Nasze święta

Czekałam na te święta od listopada i nie mogłam się ich doczekać. A w trakcie chciałam, żeby się już skończyły;) Nie to, żeby było źle, ale jednak odzwyczaiłam się od ciągłego rabanu, wyjazdów i braku rytmu dnia.
To były nasze pierwsze święta we czwórkę. Trzecie z Filipkiem. W tym roku Fifi już dużo bardziej świadomie wszystko przeżywał. W przeciwieństwie do trzymiesięcznego brata;)
Choinkę ubraliśmy w połowie grudnia, bo synek nie mógł doczekać się tego ubierania. Słuchaliśmy kolęd, żeby wprawić się w świąteczną atmosferę. Niewiele to dało, bo jednak czegoś już tym świąt brakuje. To już nie to, co było kilka lat temu. Święta w moim dzieciństwie wyglądały inaczej- może ja inaczej je odbierałam jako dziecko, a może rzeczywiście gdzieś zagubił się ten klimat. Pierwszy sprawca to pogoda, bo kto to widział, żeby w Boże Narodzenie termometr pokazywał 13 stopni? To już na Wielkanoc bywa zimniej! Białe święta z kilkunastostopniowym mrozem moje dzieci będą znały chyba tylko z opowieści.
Mam wrażenie, że w tej gonitwie przedświątecznej, porządkach, szykowaniu jedzenia gdzieś zagubił się ten największy sens świąt.
U nas ten bożonarodzeniowy czas jak zwykle w rozjazdach. Najpierw Wigilia u teściów, później wieczorem 60 km dalej u mojego dziadka. Tam przenocowaliśmy i po południu w pierwszy dzień świąt wróciliśmy do domu. Padnięci niesamowicie, choć wydawałoby się, że święta to czas odpoczynku. W drugi dzień świąt obiad u teściów, a później jeszcze mała impreza u nas w domu. Także bardzo intensywne trzy dni za nami.
Dla Filipka oczywiście największą frajdą były prezenty, których trochę nazbierał. Hit to drewniana kolejka, wóz strażacki, zestaw ciastoliny do robienia pizzy i zestaw małego strażaka. Mój syn całą Wigilię przesiedział robiąc pizzę:D Kubuś nazbierał mnóstwo ciuszków.
A Wam jak minęły święta? Też w rozjazdach, czy raczej w małym gronie we własnym domu?



Komentarze

  1. Zawsze powtarzam,że nie ważne gdzie a ważne z kim spędza się ważne dni w życiu w tym święta.Dla mnie to był czas wspaniały,wszyscy zdrowi i oby kolejne były tak samo udane jak tegoroczne święta pomimo,że pogoda nam spłatała figla :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście w rozjazdach ;) Ja też zauważyłam że za dzieciaka święta miały inną magię. Ale to już chyba tak jest że jak byliśmy mali to z całego przygotowania mieliśmy tylko ubieranie choinki i świąteczne bajki w telewizji. Dorośli już nie mają tak łatwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie:) i się dziwiliśmy,że rodzice narzekają,bo przecież święta to taka frajda, ale niestety tą frajdę ktoś musi przygotować;D

      Usuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej