Ostatnio ciągle pokazuję Wam książki dla dzieci, a przecież mamy też są ważne. Ja nie wyobrażam sobie życia bez książek, nałogowo czytam jedną po drugiej, a w bibliotece jestem stałym gościem.
Dziś pokażę więc książkę dla dorosłych czytelników, szczególnie kobiet, bo przecież nie ma lepszej formy wypoczynku po ciężkim dniu z dziećmi niż zanurzenie się w ciekawej lekturze.
Wyobraźcie to sobie- drewniany domek w miejscowości położonej u podnóża gór. W miejscu, gdzie czas płynie wolniej, a dookoła jest piękna przyroda zamiast wszechobecnego betonu. Która z nas o tym nie marzy? Alicja, bohaterka książki, choć nie planowała przeprowadzki, za namową córki i przyjaciół postanowiła kupić domek w niewielkiej Malinówce. Znana pani adwokat szybko przekonała się, że przeprowadzka była dobrą decyzją. Niestety choć wydawałoby się, że teraz życie zacznie przypominać sielankę,tak nie jest. Do Alicji niespodziewanie wraca jej przeszłość, a i obecne problemy nabierają rozpędu. Córka wkraczająca w dorosłość, nowo poznany przystojny weterynarz, pies i jego dawny właściciel pałający żądzą zemsty, a na dokładkę jeszcze stara miłość, która podobno "nie rdzewieje"...
Kiedy zobaczyłam w Internecie "Dom w malinowym chruśniaku" myślałam, że jest to jakaś kontynuacja książki, którą recenzowałam dla was kilka miesięcy temu (zobacz tutaj-Dom na wrzosowej polanie). Okazało się, że byłam w błędzie, a obydwie historie nie są ze sobą powiązane. Wiele je jednak łączy- w tej książce również znajdziecie odrobinę miejscowych legend i niewyjaśnionych wydarzeń z pogranicza snu i jawy. Ogromnego uroku dodaje książce postać Matyldy-miejscowej znachorki oraz Mili- niedźwiedzicy z górskich legend.
Książkę czyta się bardzo szybko, jest to idealna lektura na odstresowanie się po ciężkim dniu. Lekka, a jednocześnie trzymająca w napięciu. Choć miejscami zbyt przewidywalna i wyidealizowana,to jednak czytanie było dużą przyjemnością.
Kilka informacji o książce:
Autor: Halina Kowalczuk
Wydawnictwo: Lucky
Okładka: miękka
Liczba stron: 336
Rok wydania: 2018
Cena: 36,90 zł
Książka na stronie wydawnictwa- kliknij tutaj
Dziś pokażę więc książkę dla dorosłych czytelników, szczególnie kobiet, bo przecież nie ma lepszej formy wypoczynku po ciężkim dniu z dziećmi niż zanurzenie się w ciekawej lekturze.
Wyobraźcie to sobie- drewniany domek w miejscowości położonej u podnóża gór. W miejscu, gdzie czas płynie wolniej, a dookoła jest piękna przyroda zamiast wszechobecnego betonu. Która z nas o tym nie marzy? Alicja, bohaterka książki, choć nie planowała przeprowadzki, za namową córki i przyjaciół postanowiła kupić domek w niewielkiej Malinówce. Znana pani adwokat szybko przekonała się, że przeprowadzka była dobrą decyzją. Niestety choć wydawałoby się, że teraz życie zacznie przypominać sielankę,tak nie jest. Do Alicji niespodziewanie wraca jej przeszłość, a i obecne problemy nabierają rozpędu. Córka wkraczająca w dorosłość, nowo poznany przystojny weterynarz, pies i jego dawny właściciel pałający żądzą zemsty, a na dokładkę jeszcze stara miłość, która podobno "nie rdzewieje"...
Kiedy zobaczyłam w Internecie "Dom w malinowym chruśniaku" myślałam, że jest to jakaś kontynuacja książki, którą recenzowałam dla was kilka miesięcy temu (zobacz tutaj-Dom na wrzosowej polanie). Okazało się, że byłam w błędzie, a obydwie historie nie są ze sobą powiązane. Wiele je jednak łączy- w tej książce również znajdziecie odrobinę miejscowych legend i niewyjaśnionych wydarzeń z pogranicza snu i jawy. Ogromnego uroku dodaje książce postać Matyldy-miejscowej znachorki oraz Mili- niedźwiedzicy z górskich legend.
Książkę czyta się bardzo szybko, jest to idealna lektura na odstresowanie się po ciężkim dniu. Lekka, a jednocześnie trzymająca w napięciu. Choć miejscami zbyt przewidywalna i wyidealizowana,to jednak czytanie było dużą przyjemnością.
Kilka informacji o książce:
Autor: Halina Kowalczuk
Wydawnictwo: Lucky
Okładka: miękka
Liczba stron: 336
Rok wydania: 2018
Cena: 36,90 zł
Książka na stronie wydawnictwa- kliknij tutaj
Ale mi narobiłaś ochotę na przeczytanie tej książki!!uwielbiam czytać, jednak ostatnio stałym elementem mojej literatury są baśnie i wiersze dla dzieci, które czytam synkowi..:)muszę znaleźć chwilę na tą pozycję książkową, ale to już po świętach:)
OdpowiedzUsuń