O ubieraniu....

Ręce mi opadają na niektórych ludzi.

+15 stopni na plusie, piękne słonce zero wiatru-Filip ubrany w cienkie rajstopki+bawełniane spodenki, body z krótkim rękawem, bluzeczkę i cienką kurteczkę, bawełnianą czapkę i cienką chustkę na szyję.

Podczas spaceru mijam dziadka z wnukiem/wnuczką na spacerze. Dziecko w gondoli ubrane chyba w kombinezon lub przynajmniej grubą kurtkę, na głowie polarowa czapka plus do tego oczywiście gruby kaptur. Ale to nie wszystko- to dziecko było okryte grubym kocem złożonym na jakieś 3 części-bo nic za gondolę nie wystawało. A co do tego? Oczywiście założony pokrowiec na wózek. Może temu Panu pomyliła się temperatura +15  z -15 ?
No ludzie ogarnijcie się;/ Myślicie,że dzieciom nie jest gorąco? Sami opatulcie się w gruby koc, ubierzcie w grube ciuchy i wystawcie się na słońce;/

Niestety takie widoki są na porządku dziennym. Nie dalej jak tydzień temu mijałam na spacerze dwie mamusie z dziećmi mniej więcej w wieku Filipa. Na dworze też ok. 15 stopni. Mamusie w samych sweterkach. A dzieci? Nie dość, że ubrane w grube kurtki i polarowe czapy to jeszcze jedno okryte grubym kocem, a drugie włożone w śpiwór zimowy.

Kiedyś w upał mijałam dziadka z wózeczkiem, w którym dziecko okryte było kocem;/ Czy ludzie myślą, że dzieci nie odczuwają uczucia gorąca?

Innym razem jakoś pod koniec lata mijałam panią, która swoje dziecko w gondoli okryła grubym kocem złożonym na kilka razy. Dla porównania- Filip miał na sobie body z długim rękawem, bawełniane spodnie i skarpetki.

Jasne, ja też nie jestem idealna. Też kilka razy zdarzyło mi się ubrać Filipa za grubo. Choćby kilka dni temu, kiedy wychodząc z domu na termometrze miałam +10 stopni, a po godzinie spaceru okazało się, że jest prawie 18. Niedawno wiosna rozpieściła nas kilkoma bardzo ciepłymi dniami, ale też nie ryzykowałam jeszcze ze zbyt lekkim ubraniem. Ale są pewne granice. Trzeba mieć jakiś zdrowy rozsądek i starać się ubierać dziecko stosownie do pogody.
Wiadomo teraz jest taki trudny czas jeśli chodzi o ubieranie się, niby już ciepło, a wiaterek jeszcze chłodnawy. Ale trzeba próbować znaleźć jakiś mądry kompromis. Ja staram się stosować zasadę, żeby ubierać dziecko mniej więcej tak, jak siebie. No i podczas spaceru kontroluję, czy maluch nie jest spocony, bo to wg mnie pierwszy krok do przeziębienia.

A na widok dzieci opatulonych w grube koce coś mnie trafia;/

Komentarze

  1. oj ja też widziałam kilka już razy dzieci opatulone tak jakby nie wiem jaki mróz był na dworze,a tu słoneczko świeciło i na plusie było około 16 stopni, a w słońcu na pewno kilka stopni więcej. Wiadomo trzeba zachować zdrowy rozsądek

    OdpowiedzUsuń
  2. ja od jakiegoś czasu ( gdy jest tak ciepło) ubieram Kubę w body z długim rękawem spodnie dresowe, oczywiście skarpetki i buciki a na górę bluze, apaszke czapeczke i z zapasie mam kamizelke, jako że łody mi już nie siedzi w wózku a idzie za rączke albo sam prowadzi wózek lub rowerek to ubieram go identycznie jak siebie (oprócz czapki) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mojemu jeszcze cienką kurteczkę zakładam, ale on z kolei siedzi w wózku, więc może być mu chłodniej. Wiadomo, że jak dziecko już chodzi, biega itd to szybciej się zgrzeje:) Zresztą sama też mam cienki płaszczyk wiec suma sumarum Filip jest ubrany tak jak ja-oczywiście też oprócz czapki:D

      Usuń
  3. Myślę, że to w sumie nie taki prosty temat, dla dziadków z wnuczętami mam spory zapas zrozumienia i empatii-rodziców nie ma, kazali wyjść z dzieckiem na spacer, ubrania na wyjście mu nie przygotowali, albo zrobili to wcześnie rano,kiedy nie zapowiadała się taka ładna pogoda...a dziadek ubiera w co każą, bo się nie zna/nie chce się kłócić/mama wie lepiej itp... Poza tym pogoda naprawdę jest w kratkę i ja zawsze biorę pod wózek jeszcze koc-bo może akurat się przyda? Dobrym sposobem jest też ubranie dziecka jedną "warstę cieplej" niż siebie (my się ruszamy,ono siedzi) i brać pod uwagę upodobania dziecka (nasza córka lubi mieć ciepło-oczywiście w granicach rozsądku). I weź tu człowieku wybierz się na wiosenny spacer ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my też zawsze awaryjnie mamy kocyk w wózku i przy takiej niepewnej pogodzie w razie czego wozimy troszkę grubszą kurteczkę

      Usuń
  4. O to to, dwa dni temu mówiłam o tym mężowi. Mam te same odczucia jak widzę tak opatulone dziecko i jak sobie pomyślę, że ja się gotuję w tym słońcu to nie chcę się nawet domyślać co czuje to maleństwo. Mam wrażenie, że ludzie nie myślą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi to się zawsze wydaje, że Filipa ubieram za lekko, ale on nie narzeka więc jest ok;) A poza tym Fi od samego początku pokazał gdzie ma nasze kocyki i nawet dziadkom, którzy biadolili nad wózkiem w upale prawie 30 stopniowym, udowodnił, że nie potrzebuje ani kocyka, ani czapki;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj z tym ubieraniem to zawsze trzeba obserwować dziecko. Ja staram się ubierać mniej więcej tak jak siebie plus np. przykrycie. Córcia (4 mies.) leży, a najczęściej śpi na spacerkach wiec wiadomo że wtedy jest jej chłodniej. Ale z drugiej strony... Jak ubrać dziecko tak jak siebie, jak mój mąż chodzi na krótki rękaw, a ja mam na sobie, podkoszulkę, bluzkę z dł. rękawem, sweter i płaszcz... hmmm... ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz jest taka pogoda,że zupełnie nie wiadomo jak dziecko ubierać. Jak mój zaśnie na spacerze to też go przykrywam kocykiem, ale cienkim, a nie grubym złożonym na kilka razy.

      Usuń
  7. A ja to mała trochę po angielsku ubieram czyli żadnych czapek tylko kaptur a jak bardzo wieje to opaskę ale tez nie zawsze i najcześciej w taka ładna pogodę ma body z długim rękawem spodnie skarpetki i bluzę bądź bezrekawnik i na wszelki wypadek mam kocyk jak wychodzę na dłużej i poprostu kontroluje co jakiś czas czy jest jej ciepło ale ubierałam ja lekko od samego początku i wszystko jest ok jeszcze ani razu nie chorowała a ma prawie 7 miesięcy. Za brak czapki ile ja sie nasłuchałam w Polsce to szok a tutaj matki dzieci noszą z gola głowa z gołymi stopami i nikt sie tym nie przejmuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My jeszcze czapkę ubieramy, ale w zeszłym roku jak już było ciepło to Filip był bez czapki nawet jak miał 2-3 m-ce, też nieraz słyszałam komentarz,że jak mogę dziecko bez czapki brać na dwór...to nic,że było ok 25 stopni

      Usuń
  8. za to w Irladnii odwrotnie - zimny wychow i mi sie zimno robi jak widze te gole nozki ;) :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej