Góry 2021- Krynica Zdrój (a po drodze Tarnów i inne miejsca)

 Tydzień temu wróciliśmy z naszego wakacyjnego wyjazdu w góry, więc dziś zapraszam Was na relację z naszego pobytu. W tym roku za cel obraliśmy piękną Krynicę Zdrój. Wyjechaliśmy jak zawsze w czwartek wczesnym rankiem, a wróciliśmy w niedzielę wieczorem. Nasza wycieczka trwała więc 4 dni. I jak zawsze w górach było super! 

Dzień I (czwartek)

Z Lublina wyjechaliśmy około 6 rano (a planowaliśmy o 4). Jak zwykle w podróży nie obyło się bez przygód. Już kilka kilometrów za Lublinem zaczęło padać i tak było już do samego wieczora. W dodatku zepsuły nam się wycieraczki w samochodzie (na szczęście po około 40 minutach zaczęły działać ponownie...). Mimo problemów udało nam się około godziny 11 zawitać do Tarnowa, który zaplanowaliśmy jako przystanek w podróży. Niestety ze względu na kiepską pogodę nie zwiedziliśmy tego miasta tak, jakbyśmy chcieli. Przeszliśmy się tylko Starym Miastem i obejrzeliśmy wszystko dość pobieżnie. Czuję ogromny niedosyt, bo Tarnów bardzo nam się spodobał. Na pewno musimy odwiedzić to miasto ponownie. 








Z Tarnowa udaliśmy się prosto do Krynicy Zdrój (odległość ok.80 km). Zameldowaliśmy się w pensjonacie. Nasz pensjonat mieścił się przy ulicy Słotwińskiej, niedaleko parkingu i szlaku prowadzącego na słynną krynicką wieżę widokową. Do centrum miasteczka mieliśmy więc spory kawałek (ok 3 km). Okazało się, że mamy pokój na poddaszu, a telewizor odbiera tylko 4 kanały;) Jak na złość nie wzięłam żadnych gier, ale na szczęście nie mieliśmy czasu na nudę. 


Po krótkim odpoczynku poszliśmy na spacer. Początkowo planowaliśmy spacerować w bliskiej okolicy ze względu na przelotne opady, ale ostatecznie wylądowaliśmy w Muzeum Zabawek. To przecudowne miejsce! Słuchajcie dawno nie czułam takiej dziecięcej radości. Z zachwytem oglądałam wszystkie eksponaty, nie mogłam oderwać oczu od laleczek, domków, zestawów edukacyjnych, zabawek z lat 90, które pamiętam z dzieciństwa. Czułam się tam jak dziecko! Oczywiście chłopcy również byli ogromnie zachwyceni. Z pokoju Lego nie chcieli wychodzić! Wszystkie inne eksponaty również oglądali z wielkim zaciekawieniem. 

Muzeum jest naprawdę duże i robi ogromne wrażenie. Nawet się nie spodziewałam, że znajdują się tam także zabawki z czasów przedwojennych. A w dodatku takie cudowne! Te dawne zabawki nie miały nic wspólnego ze współczesną tandetą. To były małe dzieła sztuki. W muzeum można obejrzeć m.in Lego, maskotki, figurki z Kinder Niespodzianek, lalki, domki, figurki, zabawki do jazdy, autka i setki innych ciekawych rzeczy. Są nawet okładki czasopism z dawnych lat. Można również pograć w stare gry- Mario i wyścigi samochodowe. Krótko mówiąc- wspaniałe miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić podczas pobytu w Krynicy. Mam z Muzeum chyba ze sto zdjęć, ale oczywiście tutaj zamieszczam tylko kilka, żeby nie psuć radości z samodzielnego odkrywania zgromadzonych w muzeum wystaw. 

Cennik, godziny otwarcia i inne informacje dotyczące muzeum znajdziecie na ich stronie internetowej- kliknij tutaj 













 

Dzień II (piątek)

Drugi dzień przywitał nas niewiele lepszą pogodą. Od rana 15 stopni i przelotne opady, jednak nie zraziło nas to do zwiedzania. Podjechaliśmy do centrum i udaliśmy się na zwiedzanie Krynicy. Najpierw spacerowaliśmy parkiem i głównymi ulicami. Oczywiście Krynickie budynki od razu nas zachwyciły.




 

Następnie udaliśmy się do Pijalni Głównej. To cudowne miejsce, w którym można skosztować lokalnych wód leczniczych, a przy okazji odpocząć na wygodnych kanapach, w otoczeniu bujnej roślinności, słuchając pięknej muzyki klasycznej. Podczas naszych odwiedzin mieliśmy okazję słuchać gry na fortepianie. W Pijalni odbywają się również różne koncerty i wydarzenia. 






Po zjedzeniu pysznej pizzy (polecam- Karczma u Walusia) udaliśmy się na spacer ulicą Zamkową, a następnie Piękną, skąd roztacza się piękny widok. 

Po krótkim odpoczynku w pensjonacie postanowiliśmy pójść jeszcze na wieczorny spacer w naszej okolicy, czyli w górę, mijajac parking prowadzący na wieżę widokową. Żałowaliśmy tylko, że przez dość późną porę nie możemy pójść dalej szlakiem, który według tego, co znaleźliśmy w Internecie doprowadziłby nas ponownie do centrum Krynicy. 




Tego dnia przeszliśmy łącznie 16 kilometrów. 


Dzień III (sobota)

Trzeciego dnia nareszcie zmieniła się pogoda i mogliśmy zapomnieć o kurtkach. Koło południa z powrotem przywitaliśmy krótkie spodenki i t-shirty. 

Na początek dnia postanowiliśmy udać się na Górę Parkową. Szlak na górę wiedze przez las, który został zaadoptowany na Park Zdrojowy. Idzie się przyjemnymi leśnymi alejkami. Po drodze mijaliśmy Staw Łabędzi, kapliczkę i źródełko. Pod koniec trasa wiedzie dość mocno w górę. Odradzam wchodzenie z wózkiem dziecięcym ze względu na kamienie, jednak nawet małe dzieci powinny bez problemu wejść na górę o własnych siłach. Na Górę Parkową można dostać się również kolejką, ale obecnie jest ona nieczynna ze względu na remont. 

Z Góry Parkowej rozpościera się piękny widok. Są tam punkty gastronomiczne (m.in pyszne lody) oraz różne atrakcje dla dzieci- zjeżdżalnie i park linowy. Jest dużo ławek, gdzie można odpocząć podziwiając widoki. 







Będąc na Górze Parkowej przespacerowaliśmy się szlakiem kawałek dalej (około 600 metrów) do Źródełka Miłości. Warto odwiedzić to miejsce. 

Po zejściu z Góry dalej spacerowaliśmy Krynicą, odwiedzając po raz kolejny park. Postanowiliśmy spacerować do ciemnej nocy, żeby zobaczyć jak prezentuje się Krynica Zdrój po zmroku. W międzyczasie posłuchaliśmy koncertu w parku i obejrzeliśmy pokaz multimedialny przy fontannach (bardzo nam się podobał!). Tego dnia nadreptaliśmy aż 19 kilometrów! 


Dzień IV (niedziela)

W niedzielę od razu po powrocie zebraliśmy się do wyjazdu. Ponieważ pogoda była piękna zaplanowaliśmy po drodze kilka przystanków. Pierwszym z nich był Pacanów, gdzie chcieliśmy zobaczyć pomnik Koziołka Matołka. 


Drugi przystanek to Tarnobrzeg, gdzie trafiliśmy na Jarmark Dominikański. Posłuchaliśmy występów orkiestr dętych i zjedliśmy obiad. 

Ostatnim punktem był Sandomierz. Niestety przy niedzieli trafiliśmy na ogromne tłumy turystów. Szybko przeszliśmy się Rynkiem, zjedliśmy lody, zahaczyliśmy na chwilę o Wąwóz Świętej Jadwigi i zebraliśmy się do wyjazdu. 

Do domu dotarliśmy około 20, jak zawsze zmęczeni podróżą, ale jednocześnie bardzo zadowoleni z naszej wycieczki. Spędziliśmy cudowny czas, zobaczyliśmy mnóstwo świetnych rzeczy i nadreptaliśmy dużą ilość kilometrów. Uwielbiam takie wyjazdy!



Komentarze

  1. Świetna wyprawa. Polska jest piękna🍀🍀🍀

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna relacja. Oj tak w Krynicy jest co zwiedzać. Do Muzeum Zabawek sama chętnie bym się wybrała.

    OdpowiedzUsuń
  3. W Muzeum Zabawek na pewno bardzo miło można spędzić czas, idealne dla dzieci i dorosłych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na wycieczkę koniecznie trzeba zabrać swoje prześcieradła, czyściej i przyjemniej

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej