Karramba! Gdybym mogła wstawić na bloga motyw muzyczny właśnie usłyszelibyście słynną melodię z bajki "Porwanie Baltazara Gąbki". Muzyki niestety wstawić tu nie mogę, więc odsyłam do Internetu lub własnej wyobraźni, bo z pewnością jeśli oglądaliście bajkę w dzieciństwie to już nucicie oczywisty motyw muzyczny. Moje dzieciństwo przypadło na lata 90 i wspomniana bajka była z jedną z popularniejszych w ówczesnym czasie. Bardzo ją lubiłam i wspominam z ogromnym sentymentem. Próbowałam kiedyś pokazać moim chłopcom, niestety współczesne dzieci, przyzwyczajone do innego rodzaju grafiki niespecjalnie pojęły moje zachwyty nad tą prostą, a jednocześnie tak genialną w swojej prostocie animacją. Ogromna szkoda. Jednocześnie, choć byłam i jestem miłośniczką tej bajki, to przyznaję się- nie miałam pojęcia, że powstała ona na podstawie książki! Dowiedziałam się o tym dopiero kilka dni temu, kiedy za sprawą księgarni TaniaKsiazka.pl trafiła do mnie książka "Przygody Baltazara Gąbki. Trylogia". Jest to nowe wydanie powieści Stanisława Pagaczewskiego, z oryginalnymi, choć pokolorowanymi ilustracjami Alfreda Ledwiga.
Drugie zaskoczenie przeżyłam, kiedy okazało się, że książka ma ponad 700 stron! Przyznaję, że spodziewałam się dużo mniejszej objętościowo powieści. Z drugiej strony cóż się dziwić, wszak książka ta to tak naprawdę zbiór trzech powieści- "Porwanie Baltazara Gąbki", "Misja profesora Gąbki" oraz "Gąbka i latające talerze". Każda z tych trzech części to odrębna opowieść o przygodach naszych ulubionych bohaterów.
Sięgając po książkę poczułam się trochę jakbym podróżowała w czasie. Wspaniale było znowu przenieść się do Krainy Deszczowców i razem ze smokiem Wawelskim, kucharzem Bartłomiejem Bartolinim oraz Doktorem Koyotem wyruszyć w pełną przygód misję ratowania profesora Baltazara Gąbki. Misja ta została zlecona przez samego króla Kraka, który zaniepokoił się długą nieobecnością znanego badacza. Choć misja ta obfituje w wiele przygód i niebezpieczeństw oczywiście, jak to w bajkach ostatecznie wszystko dobrze się kończy i nasi bohaterowie mogą przeżyć kolejne przygody opisane w dwóch następnych częściach.
"Przygody Baltazara Gąbki" to książka, którą pomimo dużej ilości stron czyta się błyskawicznie. Sprzyja temu wartka akcja i liczne dialogi. Nie bez znaczenia jest tutaj również ogromna dawka humoru, często abstrakcyjnego. Autor stworzył powieść, która łączy w sobie elementy baśni, fantastyki, a nawet science-fiction. Wszystko to osadzone w nieco dziwnej epoce, gdzie z jednej strony czuć prehistorią, z drugiej zaś bohaterowie korzystają z różnych maszyn, jak choćby z samochodu, którym podróżują. Można więc powiedzieć, że jest to powieść ponadczasowa, wymykająca się jakimkolwiek ramom.
Po trylogię z pewnością chętnie sięgną osoby w moim wieku, które wychowały się na bajce "Porwanie Baltazara Gąbki". Każdy kto kochał tą animację jako dziecko, z sentymentem sięgnie po książkę, nawet jeśli nie w celu przeczytania całości, to chociaż przejrzenia i obejrzenia ilustracji. Jednak czy powieść ta spodoba się współczesnym dzieciom? Wbrew pozorom myślę, że tak. To oryginalna pozycja, pełna przygód, inna niż wszystkie książki. Dzieci znajdą tutaj akcję pełną różnych wydarzeń, bardzo oryginalnych bohaterów oraz ogromną dawkę humoru. Dla osób, które przeraża 700 stron czytania powstał także audiobook.
Książka jest pięknie wydana, więc będzie ozdobą każdej biblioteczki. Świetnie sprawdzi się również jako prezent, zwłaszcza dla fanów animacji. A jeśli szukacie jeszcze innych inspiracji prezentowych, to zachęcam do zajrzenia na stronę księgarni TaniaKsiazka.pl, czeka tam mnóstwo propozycji.
*Post powstał dzięki współpracy recenzenckiej z księgarnią taniaksiazka.pl
Komentarze
Prześlij komentarz