Ci, co mnie znają doskonale wiedzą, że nienawidzę gotować. Nie ukrywam tego, że jestem mamą, która nie lubi stać w kuchni, nie znosi szykować obiadków i nie czerpie radości z estetycznych śniadanek. Kuchnia to zdecydowanie nie mój klimat, co oczywiście nie oznacza, że moja rodzina głoduje. Gotuję regularnie, wychodzi mi to całkiem nieźle, ale zwyczajnie nie czerpię z tego radości. Robię to, bo muszę, bo wiem, że to mój obowiązek. Nie raz powtarzam, że gdybym była singlem, to z pewnością bym nie gotowała tylko korzystała np. z diet pudełkowych. Kiedy więc trafiła mi się okazja, by taką dietę przetestować skorzystałam z niej bez wahania. Miło było choć na jeden dzień otrzymać pełnowymiarowy posiłek, bez konieczności stania w kuchni. Moją dietkę znalazłam pod drzwiami mieszkania z samego rana, około godziny szóstej, zanim wyszłam do pracy. Całość zapakowana była w papierową torbę. Każdy posiłek został dokładnie opisany, dzięki czemu w ciągu dnia dokładnie wiedziałam, po które pudełeczko sięgnąć.
Dieta którą otrzymałam składała się z następujących posiłków:
Śniadanie: Zdrowa jaglanka z bakaliami podana z owocowym musem i pieczonym ananasem
II Śniadanie: sałatka z rzodkiewką, pomidorem, ogórkiem i jajkiem, a do tego delikatny sos.
Obiad: Pieczony zębacz podany z sosem porowym, pieczonymi ziemniakami i surówką z kapusty pekińskiej z papryką i szczypiorkiem
Podwieczorek: owocowe smoothie z nasionami chia
Kolacja: pierogi z mięsem, podane z surówką
Jedzonko, które otrzymałam prezentowało się bardzo estetycznie i smakowało bardzo dobrze. Moim numerem jeden była sałatka z drugiego śniadania oraz owocowe smoothie- takie potrawy uwielbiam, a nie mam cierpliwości, by je samodzielnie przygotować. Bardzo smaczna okazała się również jaglanka. Serce mojego męża skradł zębacz w sosie (spróbowaliśmy dania oboje, w ramach degustacji), mi zaś nie do końca podszedł smak sosu. Najsłabszą opcją okazały się pierogi z mięsem, ale tylko dlatego, że akurat byliśmy po kilku dniach diety pierogowej, którą uraczyła nas mama.
Dla mnie ciekawym rozwiązaniem okazała się całodzienna dieta bez pieczywa. Nie ukrywam, że kanapki to stały element naszych śniadań i kolacji, a tymczasem okazuje się, że można żywić się cały dzień bez sięgania po pieczywo.
Ważnym aspektem jest również wielkość porcji. Ja jestem bardzo szczupła i zapotrzebowanie kaloryczne mam mniejsze, więc dla mnie takie porcje mogłyby być wystarczające. Jednak dla osób, które potrzebują nieco więcej mogłyby okazać się za małe.
Podsumowując: dieta od Mój catering to bardzo fajne rozwiązanie dla osób, które nie mają czasu lub nie lubią gotować. Bardzo przyjemne jest znajdowanie całodziennego wyżywienia pod drzwiami, bez konieczności wychodzenia z domu. Dla całej rodziny takie rozwiązanie z pewnością nie byłoby ekonomiczne, ale dla singla jak najbardziej tak. Cieszę się, że miałam okazję raz spróbować takiego rozwiązania.
Jeśli rozważacie skorzystanie z takiej diety to zachęcam Was do odwiedzenia strony Mój Catering. Poznacie tam dostępne opcje, menu, cennik oraz inne ważne informacje.
*Post powstał dzięki współpracy recenzenckiej.
Komentarze
Prześlij komentarz