Dawno na blogu nie pokazywałam gier, ale muszę przyznać, że choć w naszych zbiorach pojawiły się ostatnio trzy nowe gry, to brakowało nam czasu na rodzinne rozgrywki. Dużo spraw nawarstwiło się w ostatnich tygodniach- Pierwsza Komunia Filipa i mój kurs i praktyki sprawiły, że dni mieliśmy wypełnione od rana do wieczora. Na szczęście już wracamy do normalnego rytmu, więc mam nadzieję, że i po gry będziemy sięgali częściej. A mamy naprawdę świetne nowe tytuły w naszych zbiorach. O jednej z nowych gier chciałabym Wam dzisiaj krótko opowiedzieć, bo jest to nowość, która niedawno miała swoją premierę.
"Nowa Gwinea" to gra, której autorem jest Grzegorz Rejchtman, twórca takich gier jak "Papua" i "Ubongo". Gry te charakteryzują się ciekawą oprawą graficzną oraz rozgrywkami, w których kluczowe jest logiczne myślenie. Nie inaczej jest w "Nowej Gwinei". Tym razem gracze zabierani są w podróż na rajską wyspę, na której będą mieli okazję budować swoje chatki.
Zanim opowiem o tym jak przebiega rozgrywka, zobaczcie z jakich elementów składa się gra.
W pudełku znajdziecie:
- 32 dwustronne plansze
- 48 kafelków chat
- tor punktacji
- 4 pionki
- kostkę
- 4 żetony punktów
- instrukcję
Kiedy po raz pierwszy zajrzałam do pudełka miałam wrażenie, że zasady gry będą mocno skomplikowane. Okazało się jednak, że są banalnie proste!
Aby rozpocząć grę układamy na stole w stosie plansze zadań. Plansze te mają dwie strony- trudniejszą i łatwiejszą, trzeba więc ustalić, z których opcji będziemy korzystać. Następnie każdy gracz otrzymuje 12 kafelków chat oraz pionek w odpowiednim kolorze, który ustawiamy na polu punktacji w pozycji 0.
Gra składa się z 9 rund. W każdej rundzie gracze otrzymują po jednej planszy zadań, na której będą układać swoje kafelki chat. Najpierw jednak jeden z graczy rzuca kostką. Wylosowany na niej symbol zwierzęcia wskazuje miejsce, od którego wszyscy zaczynają budowanie. Pierwszy kafelek trzeba ułożyć na swojej planszy tak, aby zakryć wylosowane na kostce zwierzę. Uwaga- pozostałych zwierząt nie wolno zakrywać! Kafelki układamy tak, aby zakryć wszystkie oczka wodne na planszy. Warto również zakrywać krzewy owocowe. Kafelki można dowolnie obracać i umieszczać na planszy według uznania, ale kafelki nie mogą na siebie zachodzić ani stykać się krawędziami. Muszą natomiast stykać się rogami z innym kafelkiem. Kto pierwszy zakryje wszystkie oczka wodne na swojej planszy woła "Gwinea" co oznacza koniec rundy i podliczanie punktów.
Muszę Wam powiedzieć, że aby zakryć wszystkie pola trzeba się trochę nagłowić, ale nie jest to jakieś bardzo trudne. To fajne logiczne wyzwanie, które zmusza graczy do pogłówkowania i kombinowania. Rozgrywka jest bardzo przyjemna i sprawia mnóstwo frajdy i dzieciom i dorosłym. Dzięki temu, że gra posiada aż 32 dwustronne plansze (a więc łącznie 64 warianty) nie jest powtarzalna i każda rozgrywka jest inna. Nie ma więc obawy, że za którymś razem będziemy układać na pamięć.
Bardzo lubię gry logiczne, w których wygrana nie zależy od losowości. Lubię gry, w których trzeba trochę pomyśleć i znaleźć jakąś strategię, więc "Nowa Gwinea" idealnie trafiła w mój gust. To gra, do której będziemy często wracać.
Polecam zarówno na prezent, jak i do wzbogacenia własnych zbiorów. Świetnie sprawdzi się jako gra rodzinna lub towarzyska.
Grę kupicie w księgarni internetowej Egmont.
Lubię proste zasady.
OdpowiedzUsuńUwielbiamy planszówki. Mam nadzieję, że ta gra jest dobra nie tylko dla dzieci.
OdpowiedzUsuń