Mama czyta: "Rodzina z domu obok"

 Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam w Internecie wiadomość o premierze książki "Rodzina z domu obok" od razu wiedziałam, że koniecznie muszę tą książkę przeczytać. Najpierw jednak sięgnęłam do Internetu, żeby zobaczyć, o kim ta książka jest, bo jakoś informacje o rodzinie Turpinów do mnie wcześniej nie dotarły. Zobaczyłam i...przeraziłam się. Nie zniechęciło mnie to jednak do lektury, a wręcz przeciwnie, nabrałam ochoty, żeby poznać całą tą historię. Zamówiłam książkę "Rodzina z domu obok" w księgarni taniaksiążka i od razu zabrałam się do czytania. Dziś jestem już po lekturze, więc chciałabym podzielić się z Wami moimi uczuciami po przeczytaniu tej makabrycznej historii. 

 

Na początek najważniejsza informacja- ta historia jest prawdziwa! I to właśnie ta świadomość chyba najbardziej rozwala emocje i wprowadza czytelnika w szok i niedowierzanie. Bo to, co tutaj jest opisane jest naprawdę szokujące. To jak przerażający horror, z tą różnicą, że nie jest wytworem wyobraźni autora, a zapisem sadystycznych skłonności dwójki ludzi, Louise i Davida Turpinów. Małżeństwo to, pozujące na wspaniałych, oddanych rodziców dorobiło się trzynaściorga dzieci, z których uczynili swoich niewolników. Dzieci żyły w drastycznych warunkach, w brudzie i sadystycznej dyscyplinie. Dzieciom nie wolno było kontaktować się z ludźmi z zewnątrz, robić nic bez pozwolenia, bawić się, kąpać, zmieniać ubrań, jeść, kiedy tego potrzebowały. Nie uczęszczały do szkoły, prawie nigdy nie opuszczały swojego domu. Zmuszone były do spania w dzień i aktywności w nocy (o ile aktywnością można uznać siedzenie na swoim łóżku przez kilka godzin). Były też okropnie karane m.in przykuwaniem łańcuchami do łóżka. Jednym słowem- coś przerażającego! 

Przerażający jest również fakt, że nikt z sąsiadów nie zareagował i nie powiadomił odpowiednich służb. Choć sąsiedzi widzieli, że w domu Turpinów jest coś nie tak, żaden z nich nie podjął się jakiejkolwiek interwencji. Trudno o doskonalszy przykład społecznej znieczulicy. 

Skoro nie sąsiedzi, to jak wszystko się wydało? Otóż 17 letnia córka Turpinów, Jordan w końcu nie wytrzymała, wymknęła się z domu i zadzwoniła pod numer alarmowy. Ta decyzja nie była jednak spontaniczna, dziewczyna przygotowywała się do tego kroku aż dwa lata! Jak bardzo musiała być zastraszona, że potrzebowała aż tyle czasu, aby zawołać o pomoc. 

Książka podzielona jest na trzy części. W pierwszej z nich możemy poznać Louise i Davida Turpinów oraz ich rodziny (w których było mnóstwo patologii, co oczywiście nie usprawiedliwia postępowania Turpinów, ale daje jakiś obraz tego, w jaki sposób zło jest przekazywane dalej). Druga część, ta najtrudniejsza i najbardziej przerażająca to zapis tego, jak wyglądało życie rodziny Turpinów, z wszelkimi drastycznymi szczegółami. Część trzecia to uwolnienie się dzieci spod władzy rodziców i informacje o tym jak potoczyły się ich losy po aresztowaniu rodziców. 

"Rodzina z domu obok" to książka dla ludzi o mocnych nerwach. Rozwala emocjonalnie, wbija w fotel, i przeraża. Jeśli jesteś wrażliwy na makabryczne opisy i krzywdę dzieci, to zdecydowanie tą lekturę sobie odpuść. Jeśli natomiast lubisz prawdziwe historie, literaturę faktu i silne emocje (także te negatywne) to polecam Ci tą książkę bardzo mocno. Choć jest niezwykle trudna, to jednak ciężko się od niej oderwać. Pocieszający jest jedynie fakt, że Turpinowie dostali dożywocie. Choć ich dzieciom oczywiście nic nie zwróci utraconego dzieciństwa i nie naprawi krzywd, których doznali, to jednak od czterech lat są już bezpieczni. 

Wniosek po lekturze- nie wszystko złoto, co się świeci. Turpinowie sprawiali wrażenie wspaniałej, kochającej się rodziny. Pod pięknymi zdjęciami wrzucanymi na Facebooka, kryło się jednak niewyobrażalne, rodzinne piekło. Niech to będzie dla nas wszystkich przestroga i namacalny dowód na to, że trzeba reagować, jeśli mamy jakiekolwiek podejrzenia o znęcanie się nad dziećmi. 

Na koniec zapraszam Was po raz kolejny na stronę księgarni taniaksiążka.pl, gdzie znajdziecie dużo książkowych nowości. 


 

Komentarze

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej