Nałęczów to niewielkie uzdrowiskowe miasteczko leżące 30 kilometrów od Lublina. O każdej porze roku przyciąga wielu turystów i kuracjuszy, a my nie jesteśmy wyjątkiem. Bardzo lubimy jeździć do Nałęczowa i spacerować po Parku Zdrojowym. Zwykle miasteczko odwiedzamy wiosną lub latem, a tym razem postanowiliśmy pojechać jesienią. W tym roku październik rozpieszcza nas piękną pogodą- żal siedzieć w domu, więc korzystamy ze słoneczka i ciepła ile się da. Muszę przyznać, że nie pamiętam takiego października- zwykle ten miesiąc kojarzy mi się z zimnem i chlapą.
Nałęczów lubię za spokój, za piękną przyrodę i niezwykłą atmosferę- to miasteczko naprawdę ma w sobie coś magicznego. I naprawdę da się tam odpocząć w przeciwieństwie do bardzo obleganego i komercyjnego Kazimierza.
Nasz pobyt w Nałęczowie jak zawsze zaczęliśmy od Parku Zdrojowego. Pospacerowaliśmy alejkami, a chłopcy pozachwycali się kaczkami i łabędziami.
Tym razem naszych spacerów nie ograniczyliśmy do Parku Zdrojowego. Poszliśmy również do wąwozu, do którego można wejść od ulicy Głowackiego. Bo nie wiem czy wiecie, ale Nałęczów i jego okolice to kraina wąwozów lessowych. Wąwóz jest przepiękny! Chłopcy byli zachwyceni i po powrocie do domu od razu zapytali, kiedy tam wrócimy. Jeśli lubicie spacery w otoczeniu przyrody to polecam z całego serca!
Chłopcy tak się dotlenili, że w drodze powrotnej obaj padli spać. Nawet w domu nie chciało im się już rozrabiać tylko zajęli się grzeczną zabawą. Wniosek z tego, że każdy z nas potrzebował takiej wycieczki- ja odpoczęłam i trochę ukoiłam napięte ostatnio nerwy, dzieci pobyły na powietrzu i zażyły sporej dawki ruchu.
Do wąwozu wrócimy na pewno wiosną, bo jest to wspaniałe miejsce na rodzinny spacer.
Znacie Nałęczów? Lubicie to miasteczko?
Nałęczów lubię za spokój, za piękną przyrodę i niezwykłą atmosferę- to miasteczko naprawdę ma w sobie coś magicznego. I naprawdę da się tam odpocząć w przeciwieństwie do bardzo obleganego i komercyjnego Kazimierza.
Nasz pobyt w Nałęczowie jak zawsze zaczęliśmy od Parku Zdrojowego. Pospacerowaliśmy alejkami, a chłopcy pozachwycali się kaczkami i łabędziami.
Tym razem naszych spacerów nie ograniczyliśmy do Parku Zdrojowego. Poszliśmy również do wąwozu, do którego można wejść od ulicy Głowackiego. Bo nie wiem czy wiecie, ale Nałęczów i jego okolice to kraina wąwozów lessowych. Wąwóz jest przepiękny! Chłopcy byli zachwyceni i po powrocie do domu od razu zapytali, kiedy tam wrócimy. Jeśli lubicie spacery w otoczeniu przyrody to polecam z całego serca!
Chłopcy tak się dotlenili, że w drodze powrotnej obaj padli spać. Nawet w domu nie chciało im się już rozrabiać tylko zajęli się grzeczną zabawą. Wniosek z tego, że każdy z nas potrzebował takiej wycieczki- ja odpoczęłam i trochę ukoiłam napięte ostatnio nerwy, dzieci pobyły na powietrzu i zażyły sporej dawki ruchu.
Do wąwozu wrócimy na pewno wiosną, bo jest to wspaniałe miejsce na rodzinny spacer.
Znacie Nałęczów? Lubicie to miasteczko?
Ojej nie pamiętam czy kiedykolwiek tam byłam ☹☹
OdpowiedzUsuńNie znam Nałęczowa, ale kiedyś tam pojadę!
OdpowiedzUsuńTo prawda, piękną mamy jesień w tym roku :) Nie byłam nigdy w Nałęczowie, co najwyżej przejazdem. Ale nieraz już słyszałam o nim dużo dobrego! :) Chętnie kiedyś odwiedzę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie parki jesienią :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wspólne rodzinne wycieczki, tymbardziej kiedy jesień jest taka piękna. // Paulina
OdpowiedzUsuńja już nie mogę doczekać się wiosny i powoli zapełniam grafik
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Nałęczowie, a nie mamy tak daleko. Myślę, że w tym roku nadrobimy wszystkie zaległości :)
OdpowiedzUsuńNie znam Nałęczowa, ale wąwóz przypomina mi o Foluszu niedaleko mojej rodzinnej miejscowości - podobne krajobrazy. Ach, dobrze jest się dotlenić na takim długim spacerze, nawet jeśli trzeba gdzieś dojechać samochodem – chyba nie tylko dzieci potem lepiej śpią :)
OdpowiedzUsuń