Razem czy osobno?

Ostatnio w Dzień Dobry TVN poruszony był temat spania z dzieckiem. Jak to zwykle bywa wypowiadali się "eksperci", którzy najlepiej wiedzą jak wychowywać wszystkie dzieci świata. Wybaczcie zgryźliwość, ale ja uważam, że każde dziecko wymaga podejścia indywidualnego. Każde jest inne i wyjątkowe. Oczywiście ci eksperci twierdzili, że to ogromny błąd, kiedy śpi się z dzieckiem. Jedna pani stwierdziła, że to nieodpowiedzialne, ponieważ matka może dziecko przygnieść (ani razu nie przygniotłam Filipa śpiąc z nim i wierzę,że matka nigdy nie przygniecie), dziecko się przyzwyczai (chyba najczęstszy argument w tej sprawie), matka się nie wysypia (hmm to ja jestem jakaś dziwna? zawsze się wysypiałam),a co najlepsze dziecko może spaść z łóżka. No tak, tylko chyba logiczne jest, że kiedy śpimy z dzieckiem nie kładziemy go z brzegu, a jeśli już to zawsze jakoś ten brzeg zastawiamy np. fotelem,żeby maluch nie spadł. Ja tak zawsze robiłam.
Ale to i tak nie wszystko. W dalszej części programu eksperci udzielili rad, co robić, kiedy dziecko przyjdzie w nocy do naszego łóżka. A co zrobić? Wziąć za rękę, zaprowadzić dziecko do jego łóżka, nie nawiązać kontaktu wzrokowego, nie odzywać się do dziecka. Nie wiem jak Wy, ale ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam. Dziecko to nie pies, którego trzeba wytresować. To mały człowiek, który skoro do nas przyszedł to ma jakiś powód- może coś złego się przyśniło, może ma problem z uśnięciem, może jest smutne, a może zwyczajnie pragnie przytulić się do mamy i taty. Nie potrafię sobie wyobrazić, że odprowadzam Filipa, nie mówię do niego, nawet na niego nie patrzę. I aż się boję pomyśleć, co może czuć takie dziecko, które od rodzica potrzebuje miłości i bliskości, a otrzymuje zimny chów. A potem rosną nam egoiści, którzy nie potrafią kochać...
I żeby nie było- w żaden sposób nie namawiam do spania z dzieckiem. Ja tak robiłam, ale wcale nie uważam, że tak trzeba. Mi po prostu spanie z Filipem odpowiadało- w nocy nie musiałam wstawać, podawałam cyca i spaliśmy dalej. Od jakiegoś miesiąca synek śpi już prawie całą noc w swoim łóżeczku. Postawiliśmy je zaraz koło naszego łóżka, tak, aby Filipek był blisko, a jednocześnie spał sam. Ten układ bardzo się sprawdza, choć niestety w nocy muszę wstawać dwa razy na karmienie. Ale  Filip zaczął spać w różnych dziwnych pozycjach i po prostu przestało nam być wygodnie. Co nie znaczy, że przestał mieć wstęp do naszego łóżka- wciąż w nim zasypia, oraz śpi ze mną mniej więcej od godziny 4-5, kiedy to budzi się na drugie jedzenie. Wbrew temu, co słyszałam dziesiątki razy- nie mieliśmy problemu z tym,żeby zaczął spać sam.
Kiedy podrośnie zawsze będzie miał możliwość przyjść do nas, jeśli tylko będzie miał taką potrzebę. Bo nasze dziecko chcemy wychować w atmosferze miłości, a nie wytresować, żeby było idealne niczym z poradnika.

Komentarze

  1. Jeśli chodzi o mnie, to jedyny czas, kiedy spałam z Zosią, to jak w czasie karmienia zasnęłam. Budziłam się po jakiejś godzinie strasznie obolała. Wszelkie próby zaśnięcia z Zosią kończyły się tym, że jak tylko usłyszałam jakikolwiek szelest, to się zrywałam na równe nogi. No nie...nie - ja tak nie potrafię.
    Co do zimnego wychowu, to się nie zgadzam. Jak jeszcze Zosia budziła się w nocy, to wszystko robiłam "na cicho", a to po to, by Maluszka nie rozbudzić. Wtedy odkładana do łóżeczka momentalnie zasypiała. Jak kończyły się rozmowy przy zmianie pieluszki? Stwierdzeniem, że przecież środek nocy to najlepszy czas na zabawę, a Ty matka masz stać nad łóżeczkiem. Nie znaczy to wcale, że w ciągu dnia z Nią nie rozmawiam, nie tulę, nie bawię się z nią. Opisaną przez Ciebie metodę interpretuję w podobny sposób. Wiadomo, że jeśli dziecko przychodzi bo źle się czuje, bo miało koszmary, etc to nie pominiemy milczeniem żali i płaczu. Chodzi tu chyba raczej o przypadek, gdzie dziecko idzie do łóżka rodziców "bo tak". Choćby dlatego, że się tak nauczyło.

    Nie mam nic przeciwko spaniu z dzieckiem, w sensie - nie krytykuję tego. Jedynie ja się czuję tak źle, niewygodnie. Zresztą przypomniała mi się właśnie rozmowa z TŻ jeszcze sprzed porodu. "No i zacznie się parę miesięcy spania z dzieckiem w łóżku" Powiedział M (bez przekąsu. Ot stwierdzenie. Na co odpowiedziałam szczerym zdziwieniem, bo nawet nie przyszło mi to do głowy. Po chwili jednak uznałam, że pewnie ma rację, bo przecież nie wiem jak będzie. Wielu rodziców mówi - nigdy nie będę spać z dzieckiem, a robi odwrotnie. U mnie się nie sprawdziło, a coraz częściej żałuję, że spać razem nie potrafimy. Nie w codziennym życiu, ale w czasie wyjazdów. Jest ich sporo, a jak Bąbel wyrośnie z gondoli w której śpi zazwyczaj to będziemy mieć problem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to u mnie właśnie tak było-przed porodem mówiłam,że nigdy nie zrobię błędu i nie będę spała z dzieckiem. A w praktyce wyszło tak, że spałam i to przez wiele miesięcy, bo tak po prostu było mi najwygodniej. Nie żałuję tego, bardzo lubię spać z synkiem. No ale wiem, że jemu już nie jest wygodnie ze mną.
      Co do tego rozmawiania w nocy, to owszem masz rację, też starałam się nie rozbudzać Filipka, kiedy go przewijałam. Ale w notce mam na myśli starsze dzieci. Dla mnie sprawa jest prosta-dziecko potrzebuje czułości i bliskości. Nie wyobrażam sobie odprowadzenia za rękę do łóżka, bez słowa, bez buziaka. Dziecku trzeba po prostu tłumaczyć.

      Usuń
    2. Wiem, że mówiłaś o starszych dzieciach, ale starszego nie mam i wzięłam to per analogia ;) Myślę, że jak Zosia podrośnie, to też nie będziemy raczej rozmawiać nocami - nawet przez tak prozaiczny fakt, że po wyrwaniu ze snu nie jestem tak rześka jak bohaterowie reklamy plastrów Aromactive ;) Co do buziaków, to tego sobie nia żałujemy bez względu na porę :D

      Usuń
  2. Ja jakiś czas temu postanowiłam Filipa przenieść do jego łóżka. I nawet nam to wyszło. Wstawałam sto razy, ale się uparłam. Zabierałam tylko nad ranem i to nie zawsze. Ale ostatnio chodzę jak zombie przez częste wstawanie i wysiadywanie przy jego łóżeczku. I chyba odpuszczę. Wychodzą mu ząbki, ma lęk separacyjny i zwyczajnie potrzebuje mnie obok siebie. Wczoraj zabrałam go do swojego łóżka koło 1 i jakoś udało się nam noc przetrwać. Może kopie, wywraca się na wszystkie strony, ale lepsze to niż siedzenie pół nocy przy łóżeczku.
    Dlatego ja się nie upieram przy odstawianiu dziecka od naszego wyrka. Jak już widzę, że sytuacja jest beznadziejna, to go zabieram i koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze:) Może rzeczywiście uda Ci się lepiej wysypiać jeśli synek będzie spał z Wami. Z czasem dorośnie do spania sam.

      Usuń
  3. Każdy maluszek jest inny i jeśli Wam jest dobrze tak jak jest to żaden "ekspert" nie ma prawa się wtrącać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. coraz wiecej mam porusza ten temat, hehe my nie mamy problemu bo lozeczko stoi doslownie przy naszym lozku wiec spimy razem a jednak osobno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to praktycznie tak jak my teraz. Filip ma głowę dosłownie kilka centymetrów ode mnie, czasem jak sie kręci to go trzymam za rączkę. To duża wygoda jak dziecko jest pod ręką.

      Usuń
  5. Wszystkie 3 powody od ktorych zaczelas sa jak najbardziej prawdziwe :) 1. zdazylo mivsie przygniesc Michala a raczej zsunal sie pod koldre mial 2 msc czego nawet ni e poczulam cale szzescie ze sie w pore obudzilam innym razem przy karmieniu zasnelam a ze mam duze piersi przytkalo dziecku nosek (po tych dwoch przypadkach nigdy wiecej ich na noc nie bralam) 2.nie wysypialam sie bo spalam scierpnieta bez ruchu w obawie zeby nie przygniesc 3.tez sie balam ze moze spasc ale nie tak po prostu tylko wiesz jaki jest zwiercony moglby wstac i przeraczkowac a ja tak twardo czasem spie ze moglabym nie poczuc.

    Ogolnie nie mam nic do spania z dziecmi nie uwazam ze to cos zlego ale nie robie tego przez wlasnie strach zrobienia nieumyslnej krzywdy i tez dla wlasnej i dziecka wygody lubie sie rozciagac ;) i moje dzieci tez. Zdaza sie ze Michal w nocy przychodzi nigdy go nie wyganiam kladzie sie obok przytulam go i jak zasnie odnosze do lozka (tez dodatkowym powodem byly moczenia nocne u siebie ma ceratke w razie czego)
    a.f

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Aniu uważam,że trzeba robić tak jak napisałaś-jak dziecko w nocy przyjdzie, to pozwolić się przytulić, dać buzi, pogłaskać i albo pójść z dzieckiem i pomóc mu usnąć u siebie, albo pozwolić,żeby zasnęło z nami i je potem przenieść. Widzę, że mamy podobny punkt widzenia i obydwie odrzucamy takie bezduszne wychowywanie.
      A spanie z dzieckiem cóż, jedni są za inni przeciw, ja uważam, że i spanie razem i osobno ma swoje plusy i minusy:) Cieszę się, że tyle czasu Filip spał ze mną, ale cieszę się też, że już śpi osobno.

      Usuń
  6. Hehehe, ale sie oburzylas ;) Spokojnie Anetko ;) Jak chesz, czy tam chcialas spac z Filipkiem to tak rob ;)

    Ja tez w ciazy mowilam, ze nie bede spac z Ignasiem,ale i tak spalam ;) ALE, nie przespalam z nim calej nocy, tylko zazwyczaj po rannym karmieniu jeszcze razem drzemalismy. Dla mnie to stres... balam sie, ze go przygniote - spalam sztywno, za to moj maz sie ciagle wiercil i nawet jak Ignas spal w swoim lozku, to Marek przebudzal sie w nocy niemalze krzyczac i w panice szukal Ignasia pod kolda, a on spal u siebie.... No i spadl mi raz tak z lozka... i niewazne, ze spal od sciany, ze z jednej strony komoda, ja, zabezpieczenia; nie wiem jak FIlip, ale Ignas jak sie przebudzil, to tak sprytnie wykombinowal, ze sie przepelzal przeze mnie, przez moje zabezpieczenia...... a ja mialam twardy sen, bo padlam ze zmeczenia.....

    Wydaje mi sie, ze ta metoda (bycie nieczulym), to po prostu po to, zeby dziecko oduczyc przychodzenia do lozka... niepotrzebnego przychodzenia.... Mysle, ze ktoregos dnia nie bedziesz chciala, zeby Filipek wpadl do was do lozka jak bedziecie sie np kochac ;) A czy ja zastosujesz, to zycie ci to pokaze.
    Poza tym, takie nieczule metody dosc czesto sie stosuje np w okresie buntu 2 latka. Ja np w tym okresie polozylam sie na brzuchu w przedpokoju i walilam nogami i piesciami i nic nie pomagalo, dopiero jak zauwazylam, ze mama mnie 'olewa' to przestalam ;) bo nie przynosilo to zadnych efektow ;)

    Ah, wychowanie sie zmienia... I jestem pewna, ze jak Filip bedzie mial swoja rodzine, to bedzie jeszcze inaczej i bedziesz sie lapac za glowe 'jak tak mozna', a on z haslem 'jak tak moglas' ;)

    Ja to sie nie moge doczekaz,az Ignas bedzie takim juz chodzacym brzdacem i w sobotnie, czy niedizelne leniwe poranki bedzie przychodzil do nas ze swojej sypialni i wchodzil pod nasza koldre ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz to nie chodzi nawet o to,że się oburzyłam, że ktoś tam skrytykował spanie z dzieckiem. Nie biorę tej krytyki do siebie i tak naprawdę nie obchodzi mnie zdanie ekspertów na ten temat- ja robię tak jak uważam za słuszne. Bardziej oburzyło mnie to,że Ci eksperci wrzucają wszystkich do jednego wora. A już najbardziej nie rozumiem takiego podręcznikowego wychowywania dzieci, tych wszystkich metod jak zrobić z dziecka dziecko idealne. Te wszystkie poradniki, metody, brrr to jest takie bezduszne!

      Usuń
    2. Na pewno zgodze sie z Toba, ze kazde dziecko wymaga indywidualnego podejscia! I nie ma dzieci idealnych :) Nigdy nie bylo i nie bedzie ;)
      I najwazniejsze, zeby te nasze deici zdrowe byly ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej