Filipkowe nowości, moje ostatnie przesyłki i pierwsze kroki wielopieluchowania

Filipek w drugi dzień świąt skończył 9 miesięcy! Nie pisałam osobnej notki podsumowującej ostatni miesiąc, za to dziś opowiem Wam o kilku nowych rzeczach, które potrafi mój synek. Z każdym dniem widzę jak bardzo Filipek się zmienia-co chwila uczy się czegoś nowego, a ja z radością obserwuję jego poczynania. Coraz częściej zaczyna rozumieć o co chodzi w poszczególnych zabawach, umie włączać sobie zabawki i używać je zgodnie z przeznaczeniem;) Tak, więc krótko w punktach, o ty, co Filip umie:

-włączać zabawki np. naciągać misia pozytywkę, którą ma w łóżeczku

-wrzucać piłeczkę w otwór w chodziku-pchaczu

-robić papa, przybijać piątkę, szukać wzrokiem np.taty,kiedy pytam "gdzie jest tata", bawić się w akuku- sam nawet chowa się np.za pieluszką tetrową i czeka aż powiem "gdzie jest Filipek"

-udawać, że daje komuś jeść

-coraz częściej bawi się zabawką i coś tam po swojemu przy tym mówi

-potrafi machać rączkami, kiedy bawimy się w "tu tu tu sroczka kaszkę ważyła"-macha w momencie, kiedy mówię, że sroczka ogonkiem pomachała i fruuu poleciała

-schodzić z łóżka tyłem i stać przy łóżku, już bez podtrzymywania przez nas, trzyma się tylko kanapy. Ostatnio nawet zrobił przy łóżku swój pierwszy kroczek!

-w pozycji na czworaka już nie tylko stoi w miejscu, ale też przemieszcza się wokół własnej osi i troszkę do tyłu, do przodu  nadal nie raczkuje, ciekawe, czy w ogóle zacznie, bo jak na razie widzę,że czołganie opanował do perfekcji i ten sposób poruszania się widocznie mu odpowiada

-jest strasznym śmieszkiem, byle co potrafi go rozśmieszyć tak, że śmieje się w głos, a nam się udziela;) Kiedy jest u tatusia na rękach, a ja przejdę obok to dostaje głupawki, zawsze wydaje mu się,że go zaczepiam, nawet jak tego nie robię.

-lubi jeść, zawsze cieszy się kiedy szykuję mu obiadek czy kaszkę, już nie mówiąc o tym jak cieszy go widok piersi, którą potrafi już doskonale znaleźć i wymusić,chociaż na chwilkę

-większość nocy przesypia już w swoim łóżeczku-zasypia przy piersi, a jak uśnie kładziemy go do łóżeczka

-pod dziąsłami pojawiły się dolne jedyneczki- jeszcze się nie przebiły, ale wyraźnie już je widać

Pewnie o wielu rzeczach zapomniałam, ale zawsze tak jest, kiedy siadam do pisania;)

Pokażę Wam również moje ostatnie przesyłki, bo jak już pewnie wiecie, bardzo lubię je otrzymywać;)

Kilkanaście dni temu dotarły do mnie darmowe próbki z firmy Beaming Baby, produkującej ekologiczne, biodegradowalne pampersy. Próbki otrzymałam ponieważ na fanpagu facebookowym w prywatnej wiadomości zapytałam, czy istnieje możliwość otrzymania takiego pampersa do wypróbowania. Byłam bardzo ciekawa czym różni się od od zwykłych pieluch, poza ceną i biodegradowalnością. Oprócz pampersa otrzymałam też kilka próbek kosmetyków i chusteczek nawilżanych, oraz kilka ulotek reklamowych. Póki co wykorzystałam tylko żel do mycia dla dzieci i muszę stwierdzić, że jest naprawdę fajny-ma taki delikatny, cytrynowy zapach, dobrze się pieni i ma przyjemną konsystencję, świetnie nadaje się do masowania maluszka podczas kąpieli. O reszcie może jeszcze napiszę, jak już wypróbuję.



Kolejna przesyłka to próbka płynu do płukania Lenor, którą można zamówić na stronie everyday me. Dziś wykorzystałam i muszę stwierdzić, że pachnie pięknie! Płynu użyłam przy praniu rzeczy swoich i męża, ponieważ staram się ograniczyć do minimum kontakt skóry synka z chemią-ubranka piorę tylko w proszku dla dzieci i w ogóle nie używam płynów do płukania.


Natomiast najlepsza przesyłka to moje zakupy w sklepie pluplu.pl. Tak-postanowiłam wypróbować pieluszki wielorazowe! Wiele razy wypowiadałam się, że wielorazówki są nie dla mnie, jednak ciekawość zwyciężyła. Nie ukrywam, że "winne" są dwie osoby- Violianka (klik) oraz moja koleżanka Asia, które stosują pieluszki wielorazowe i są nimi zachwycone. Stwierdziłam, że co mi szkodzi spróbować. I tak oto zamówiłam w sklepie pluplu- 2 pieluszki wielorazowe typu kieszonka z wkładką, ręczniczki frotte, które mogą być używane jako wkładki do pieluszek oraz 2 pieluszki tetrowe,bo to się zawsze przydaje. Do tego w końcu kupiłam też olejek herbaciany, który dodany do prania-odkaża je, co jest szczególnie fajne, gdy kupuje się rzeczy z ciuchlanda.
Dlaczego wybrałam pieluszki typu kieszonka? Z tego, co pobieżnie poczytałam na temat wielopieluchowania stwierdziłam, że ta opcja jest najlepsza na spróbowanie-wydaje mi się,że jest dość tania, ponieważ pieluszki są nieprzemakalne dzięki czemu nie trzeba stosować otulacza. W dodatku z tego co wyczytałam, jeśli dziecko tylko nasiusia można wymienić samą wkładkę bez zmieniania całej pieluszki.



Pieluszki już miałam okazję przetestować na pupci Filipka, więc mogę podzielić się pierwszymi wrażeniami.
Po pierwsze są urocze, wyglądają tak słodko na małej pupce. W sklepie pluplu niestety nie było dużego wyboru wzorów, ale w niektórych sklepach pieluszki są po prostu obłędne! Po drugie są bardzo przyjemne-takie mięciutkie i delikatne- nie odciskają się na pupie i nóżkach tak jak pampersy.
Co mnie najbardziej przerażało to pranie tych pieluch- zakładałam Filipowi wtedy, kiedy wiedziałam, że na bank kupy nie będzie;) Jednak dziecko cwańsze niż mama urządziło mi chrzest bojowy. I okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Owszem spranie kupy nic przyjemnego, ale też nie jest to jakieś mega trudne. Wystarczy z grubsza wyrzucić do sedesu a resztę spłukać prysznicem i po sprawie ufff.
To, co natomiast niepokoi mnie w wielorazówkach- wydaje mi się, że dziecko ma gorąco, że pupka się poci w przeciwieństwie do pampersów, które są przecież dużo cieńsze. Być może się mylę, ale takie są moje pierwsze spostrzeżenia, to zaobserwowałam na moim dziecku. Zobaczymy jak będzie dalej. No i niestety po nasiusianiu jest dużo wilgotniej niż w pampersie. Na razie to jest minus, ale wiem, że w czasie, kiedy chcemy uczyć dziecko załatwiania się na nocnik, jest to plusem, ponieważ maluch szybciej pojmuje związek między tym, że siusianie=mokro.







No więc co dalej? Póki co na pełne wielopieluchowanie nie decyduję się z kilku powodów- koszt zakupu pełnego zestawu wielo jest dość spory, nie wiem jeszcze jak by sprawdziło się używanie tych pieluch na dłuższą metę, poza tym mam ogromny zapas pampersów.
Jedno wiem na pewno-kupię jeszcze kilka pieluszek typu kieszonka i będę stosować pieluchowanie naprzemienne. Myślę, że na razie ta opcja sprawdzi się u nas najlepiej. A co będzie dalej zobaczymy.
Pewnie niedługo skuszę się na kolejne zakupy, tym razem chyba skorzystam z oferty sklepu Pupus- mają tam wzory pieluszek na które choruję od dawna. Nawet jeszcze za czasów, kiedy nie wyobrażałam sobie wielopieluchowania te pieluszki, które widzicie poniżej mnie zachwycały;)




(zdjęcia pochodzą ze oferty sklepu Pupus http://allegro.pl/pieluszki-wielorazowe-z-kieszonka-pupus-77-wzorow-i3787157407.html)

Komentarze

  1. Mnie też zawsze ciekawiły wielorazówki, ale za późno się do nich przekonałam i teraz nie chcę Filipowi mącić w małej główce;) Ale przyznam, że są urocze;)
    A postępy Filipka imponujące;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój Filipek ma ponad 9 m-cy i powiem Ci,że wielorazówka nie zrobiła na nim żadnego wrażenia, chyba w ogóle nie zwrócił uwagi,że coś jest inaczej. Ja zaczynam już poważnie żałować,że nie przekonałam się do wielo wcześniej...Tyle kasy co już poszlo na pampersy to wystarczyloby na super zestaw pieluszek wielorazowych. Ale co zrobić jak czlowiek głupi, a w dodatku myśli, że wie najlepiej;) No ale lepiej późno niż wcale. Tylko zastanawiam się, czy opłaca mi się dużo pieniędzy teraz inwestować w wielo, bo mam nadzieję,że nasz okres pieluchowania nie potrwa zbyt długo. A z drugiej strony, będą już dla następnego dziecka...

      Usuń
  2. Super - fajnie, że postanowiłaś spróbować. Nie obawiaj się, że w kieszonce jest cieplej. Materiał z których zrobione są zwykłe jednorazówki jest w ogóle nie-oddychający! To tak jakbyś założyła Filipkowi worek foliowy na pupę i szczelnie zamotała.. temperatura nawet o 2 stopnie jest wyższa niż w wielo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo wielo oddycha, przepuszcza parę ze skóry

      Usuń
    2. z tym workiem foliowym to trochę przesada, jakby rzeczywiście nie oddychały WCALE to wszystko by się tam kisiło, a tymczasem przez 9 m-cy na pampersach nigdy nie zdarzyło nam się odparzenie.
      Niemniej jednak powoli wdrażam plan "wielo", nie całkiem, ale przynajmniej trochę;)

      Usuń
    3. Arturek nigdy nie miał pupy bardziej spoconej niż jakiegokolwiek innego miejsca na ciele, więc chyba nie jest tak źle. ;)

      Usuń
  3. Co do temperatury, to chyba nie tyle jest kwestia grubości, co materiału. Ja nie lubię PULowych kieszonek, czy otulaczy, bo to sztuczne jest - wełniane, choć niezbyt cienkie, wydają mi się o wiele bardziej przyjazne dla skóry. Mam nadzieję, że u nas się sprawdzą i dokupię ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, w PULowych dziecko ma sztuczny materiał przy pupie, sama miałam fazę na bambus przy pupie, ale po czteromiesięcznej obserwacji mogę stwierdzić, że nie ma absolutnie żadnej różnicy, czy Mały ma polar czy bambus przy pupie - pupa jest tak samo ładna. A wełna potrafi uczulać i jest bardziej kłopotliwa w pielęgnacji (lanolinowanie). No, ale sama wełniaków nie używam, więc nie jestem obiektywna. :)

      Usuń
    2. ja na welniane tez bym się nie zdecydowała-raz że mogą uczulać, dwa,że wydaje mi się,że dla dziecka nie jest to zbyt przyjemne.Sama nie przepadam za wełną, więc i dla dziecka bym jej nie użyła.

      Usuń
  4. Przeczytałam pobieżnie w tytułowe "pierwsze kroki" i w swej naiwności dopowiedziałam sobie "Filipka?!". :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale on juz duzo umie! :) Zdolniacha! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej