Zapraszam dziś na recenzję książki, którą pochłonęłam w zaledwie dwa dni. Niezbyt często sięgam po kryminały, ale jak już mi się zdarzy, to zwykle nie mogę się oderwać. Tak też było w przypadku książki "629 kości" M.M. Perr. Jest to nowość, która niedawno ukazała się w wydawnictwie Prozami.
Zacznę od tego, że to książka z ogromnym potencjałem, który jednak nie został do końca wykorzystany. Pomimo tego, że opisana historia bardzo mnie wciągnęła, po przeczytaniu czuję ogromny niedosyt. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że autor trochę zmarnował tę powieść. Po pierwsze- za mało rozwinięty wątek wycieczki maturzystów, spodziewałam się, że będą większe emocje i poczucie grozy. Po drugie- zakończenie, a właściwie jego brak. Dawno nie byłam tak rozczarowana końcówką książki, jak w tym przypadku. Zakończenie fatalne, ale miejmy nadzieję, że "629 kości" będzie miało kontynuację i to z niej dowiemy się czegoś więcej na temat rozpoczętego tutaj śledztwa.
Przejdźmy jednak do fabuły. Książka zaczyna się, kiedy grupa maturzystów pod opieką swojego nauczyciela trafia na zamieć śnieżną w Bieszczadach. Załamanie pogody całkowicie zaskakuje maturzystów i profesora, którzy gubią drogę. Na szczęście trafiają na opuszczoną chatę stojącą w odludnym miejscu. Tam szukają schronienia przed śniegiem i dokonują makabrycznego odkrycia. W jednym z pomieszczeń odkrywają drewniane skrzynki, w których schowane są setki ludzkich kości oraz zeszyty z opisami ostatnich tygodni życia różnych ludzi.
Sprawę ukrytych kości prowadzi podkomisarz Robert Lew. Śledztwo okazuje się bardzo trudne- choć policja natychmiast aresztuje podejrzanego tak naprawdę nie dysponuje żadnymi dowodami na to, że dokonano morderstw. Trudno jest również ustalić tożsamość ofiar oraz powiązać znalezione zapiski z ludzkimi szczątkami. Jakby tego było mało sprawa dostaje się do mediów i wzbudza powszechne oburzenie doprowadzając nawet do protestów. Policjantom coraz trudniej jest prowadzić śledztwo, w dodatku pełne zaangażowanie w obowiązki służbowe odbija się na życiu prywatnym i rodzinnym.
Bardzo ciekawie przedstawione policyjne śledztwo i postać głównego bohatera podkomisarza Lwa. Ciekawy jest również wątek "wypłynięcia" dowodów i tego, jak łatwo w naszych czasach roznoszą się wszelkie informacje.
Świetny pomysł na fabułę. Mam szczerą nadzieję, że książka będzie miała kontynuację i pomimo kiepskiego zakończenia autor jeszcze mnie zaskoczy.
Kilka informacji o książce:
Autor: M.M.Perr
Wydawnictwo: Prozami
Rok wydania: listopad 2020
Okładka: miękka
Liczba stron: 352
Cena: ok 27 zł
Książka na stronie wydawnictwa- kliknij tutaj
Komentarze
Prześlij komentarz