Czytam z Filipkiem książeczkę. Na jednej ze stron jest polecenie: poszukaj coś miękkiego. I Fifi wymienia: podusia, kocyk, cycki!
Podczas zabawy:
-Mamo, ty masz być kotunką.
-Kotunką? A co to?
-Kotunka, to taka opiekunka kotów.
Zbieramy się na spacer. Filip chce, żebym mu zapięła rzepy w butach. Mówię mu, żeby zrobił to sam, bo przecież potrafi. A Filip na to: zniszczyłaś mi życie!
-Mamo, a co to za literka?
-To jest B. Na przykład B jak burak albo B jak babcia
Na to Filip:
-albo B jak dziadzio
Ciężkie życie trzylatka:
-Filipku, a może byś się zdrzemnął?
-Nie mogę, mam za dużo spraw na głowie.
Kiedy Filip był niegrzeczny:
-Filip, czemu ty jesteś taki niedobry?
-Od ciebie się nauczyłem
Wracamy z przedszkola i Filip snuje rozważania:
-Sprzedawca nazywa się sprzedawca, bo sprzedaje. Lekarz bo leczy. Sprzątacz, bo sprząta
-a ksiądz?
-bo księdzuje
Filip, kilka dni po tym jak jego biedronka przeniosła się na drugi świat:
-ja już nie zbieram biedronek, bo raz miałem, hodowałem w domu i mi się zepsuła
Na placu zabaw do dziewczynki:
-uważaj! Biedronka tam poszedła!
-Filip jak się czujesz?
-Już o wiele dobrzej
Gdy zdenerwował się na mnie, taką mi puścił wiązankę:
-Nie lubię cię, nie kocham cię, jesteś brzydka, ty zmarszczuchu
A innym razem usłyszałam:
-jesteś brzydka jak strach na wróble
Filip poplamił koszulkę. Mówię mu, żeby nie ściągał, bo i tak siedzimy w domu i nikt tego nie zobaczy. Na to Filip:
-ale wiesz, ktoś może mnie zobaczyć przez balkon (mieszkamy na 7 piętrze:D)
Kiedy powiedziałam, że może jednak nie będziemy iść na plac zabaw, Filip poskarżył się tacie:
-tato, mama mi odobiecała!
Po powrocie od lekarza pytam się Filipa czy była fajna pani doktor. Na to Filip:
-lekarka była przesympatyczna, taka fajna babka
Dzień po tym jak babcia kupiła Filipkowi kinder niespodziankę.
-wiesz mamo, babcia mnie naciągnęła, żeby kupić mi jajko niespodziankę
Biedactwo, babcia go naciągnęła;D
Filip bawi się w lekarza i "leczy" Kubusia. Zwracamy mu uwagę, żeby czegoś tam Kubie nie robił, a Filip oburzony:
-ja tak ładnie leczę dzieci, a wy mi nie ufacie
Podczas zabawy:
-przyjechałem na wieś. Wiesz moja nawsia jest najfajniejsza
Wychodzimy wieczorem z domu, na dworze już szarówka. Filip pyta:
-mamo, dlaczego słońce nie działa?
Ostatnie przemyślenia Filipka:
-ja chyba nie nadaję się na przedszkolaka
-dlaczego? ktoś ci tak powiedział? pani w przedszkolu?
-nie, sam się domyśliłem. Bo w jednej piosence jest jestem sobie przedszkolaczek, nie grymaszę i nie płaczę, a ja przecież grymaszę i płaczę...
Kiedy pani w przedszkolu kazała Filipowi usiąść do stolika, odpowiedział jej, że nie wolno jej rządzić dziećmi.
Rozwiązujemy książeczkę z zadaniami. W jednym poleceniu trzeba było wpisać osoby, które się lubi i kocha. Więc Filip wymienia, a ja piszę: Mikołaj, babcia Kaśka, dziadzio Janio, Paola, tata i Kubuś.
-a ja?
-ciebie, nie wpiszę
Na nic były moje prośby, żeby mnie jednak umieścił w serduszku. Po jakichś 15 minutach przyszedł do mnie i mówi:
-No dobra wpisz się, jak tak bardzo chcesz
Rozmowa taty i Filipka:
-Filip, dlaczego znów nie masz skarpet?
-Bo mi się same zdjęły
-Nic się samo nie dzieje. Mi się jakoś skarpety same nie zdejmują
-bo ty masz nie magiczne
I pogadane:D
Poprzednie humory słowne możecie poczytać tutaj
Podczas zabawy:
-Mamo, ty masz być kotunką.
-Kotunką? A co to?
-Kotunka, to taka opiekunka kotów.
Zbieramy się na spacer. Filip chce, żebym mu zapięła rzepy w butach. Mówię mu, żeby zrobił to sam, bo przecież potrafi. A Filip na to: zniszczyłaś mi życie!
-Mamo, a co to za literka?
-To jest B. Na przykład B jak burak albo B jak babcia
Na to Filip:
-albo B jak dziadzio
Ciężkie życie trzylatka:
-Filipku, a może byś się zdrzemnął?
-Nie mogę, mam za dużo spraw na głowie.
Kiedy Filip był niegrzeczny:
-Filip, czemu ty jesteś taki niedobry?
-Od ciebie się nauczyłem
Wracamy z przedszkola i Filip snuje rozważania:
-Sprzedawca nazywa się sprzedawca, bo sprzedaje. Lekarz bo leczy. Sprzątacz, bo sprząta
-a ksiądz?
-bo księdzuje
Filip, kilka dni po tym jak jego biedronka przeniosła się na drugi świat:
-ja już nie zbieram biedronek, bo raz miałem, hodowałem w domu i mi się zepsuła
Na placu zabaw do dziewczynki:
-uważaj! Biedronka tam poszedła!
-Filip jak się czujesz?
-Już o wiele dobrzej
Gdy zdenerwował się na mnie, taką mi puścił wiązankę:
-Nie lubię cię, nie kocham cię, jesteś brzydka, ty zmarszczuchu
A innym razem usłyszałam:
-jesteś brzydka jak strach na wróble
Filip poplamił koszulkę. Mówię mu, żeby nie ściągał, bo i tak siedzimy w domu i nikt tego nie zobaczy. Na to Filip:
-ale wiesz, ktoś może mnie zobaczyć przez balkon (mieszkamy na 7 piętrze:D)
Kiedy powiedziałam, że może jednak nie będziemy iść na plac zabaw, Filip poskarżył się tacie:
-tato, mama mi odobiecała!
Po powrocie od lekarza pytam się Filipa czy była fajna pani doktor. Na to Filip:
-lekarka była przesympatyczna, taka fajna babka
Dzień po tym jak babcia kupiła Filipkowi kinder niespodziankę.
-wiesz mamo, babcia mnie naciągnęła, żeby kupić mi jajko niespodziankę
Biedactwo, babcia go naciągnęła;D
Filip bawi się w lekarza i "leczy" Kubusia. Zwracamy mu uwagę, żeby czegoś tam Kubie nie robił, a Filip oburzony:
-ja tak ładnie leczę dzieci, a wy mi nie ufacie
Podczas zabawy:
-przyjechałem na wieś. Wiesz moja nawsia jest najfajniejsza
Wychodzimy wieczorem z domu, na dworze już szarówka. Filip pyta:
-mamo, dlaczego słońce nie działa?
Ostatnie przemyślenia Filipka:
-ja chyba nie nadaję się na przedszkolaka
-dlaczego? ktoś ci tak powiedział? pani w przedszkolu?
-nie, sam się domyśliłem. Bo w jednej piosence jest jestem sobie przedszkolaczek, nie grymaszę i nie płaczę, a ja przecież grymaszę i płaczę...
Kiedy pani w przedszkolu kazała Filipowi usiąść do stolika, odpowiedział jej, że nie wolno jej rządzić dziećmi.
Rozwiązujemy książeczkę z zadaniami. W jednym poleceniu trzeba było wpisać osoby, które się lubi i kocha. Więc Filip wymienia, a ja piszę: Mikołaj, babcia Kaśka, dziadzio Janio, Paola, tata i Kubuś.
-a ja?
-ciebie, nie wpiszę
Na nic były moje prośby, żeby mnie jednak umieścił w serduszku. Po jakichś 15 minutach przyszedł do mnie i mówi:
-No dobra wpisz się, jak tak bardzo chcesz
Rozmowa taty i Filipka:
-Filip, dlaczego znów nie masz skarpet?
-Bo mi się same zdjęły
-Nic się samo nie dzieje. Mi się jakoś skarpety same nie zdejmują
-bo ty masz nie magiczne
I pogadane:D
Poprzednie humory słowne możecie poczytać tutaj
�� ale się osmialam :-) z rana taka dawka Filipkowych słów odrazu wzmacnia organizm Monika Flok
OdpowiedzUsuńMi się chce śmiać za każdym razem jak przypomnę sobie tą rozmowę o skarpetkach:D
Usuń