Wychowanie to wyzwanie

Od kiedy jestem podwójną mamą często słyszę pytanie, czy dużo jest pracy przy takim niemowlaku. Wszystkim wydaje się, że takie małe dziecko przysparza wielu problemów i że ogólnie jest ciężko. A ja Wam powiem, że opieka nad niemowlakiem to pikuś, w porównaniu z wychowywaniem dziecka, które nie ma jeszcze trzech lat.
Taki niemowlak wymaga pełnego brzuszka, suchej pieluszki, snu i obecności rodzica. Nic nie spsoci, nigdzie nie wejdzie, nie zrobi sobie krzywdy. Nie wymusza, nie kłóci się, nie wrzeszczy, nie bałagani, nie piszczy, nie jęczy,  nie zmienia decyzji 10 razy na minutę;) Czasem sobie popłacze, ale jeszcze gorsze histerie odstawia starszak.
Tak, poważnie, kiedy zostaję w domu tylko z Kubusiem, to naprawdę odpoczywam;)
Filip jest generalnie grzecznym i ułożonym dzieckiem. Ale jak to bywa w tym wieku miewa różne dziwne akcje. Charakterek ma i pokazuje nam to często. Z jednej strony to lepiej, przynajmniej sobie chłopak radzi, ale czasem jest to już zwyczajnie męczące. Staramy się wychowywać go najlepiej jak potrafimy, na wiele pozwalamy, ale niektórych sytuacji nie jesteśmy w stanie uniknąć. Są one wpisane w naturę dziecka w tym wieku. Co mnie najbardziej denerwuje? Kwękanie, jęczenie, marudzenie, często sam nie wie o co. Histerie z byle powodu. Ostatnio podczas wizyty po kolędzie odstawił taką szopkę z powodu pokropienia go wodą święconą, że biedny proboszcz zupełnie skołowany, nie wiedział, co robić:D Filipek potrafi zrobić awanturę z najbłahszego powodu np. że tata mu przekroił bułkę na kolację, a on chciał całą. Albo przypomni mu się coś sprzed paru miesięcy- dziś uraczył nas płaczem, bo przypomniał sobie, że wszystkie gumowe kaczki zostały na działce (w sierpniu!)
Często nie potrafię z nim się dogadać. Proszę, żeby czegoś nie robił, a on wraz to robi. Nie potrafi siąść i w spokoju zjeść, tylko wędruje po całym pokoju. Kiedy proszę, żeby siadł i zjadł, bo inaczej zabieram, nic sobie z tego nie robi. Kiedy w końcu wynoszę jedzenie do kuchni zaczyna taką histerię, że chyba słyszy go pół bloku.
Jak sobie coś ubzdura, to nie ma siły, żeby mu to wybić z głowy. Jak wymyślił, że nie lubi guzików, tak nie można mu było włożyć nic z guzikami. Jak stwierdzi, że czegoś nie lubi, to tego nie zje, choćby nie wiem co. Najgorzej, że często widząc coś nowego na talerzu z góry zakłada, że nie lubi.
W ataku złości rzuca wszystkim, co ma pod ręką, na czele z leżaczkiem bujaczkiem Kuby;) Wiem, że potrzebuje wyładować złość i staram się mu tego nie zabraniać, ale są też pewne granice.
Nie jest lekko, bo Fifi jest już na tyle duży, żeby mieć swoje zdanie i potrafić to okazać, i na tyle mały, że nie umie sobie jeszcze do końca poradzić ze swoimi emocjami. 
Najgorsze jest to, że pomimo, że staram się jak umiem, że mam postanowienie nie krzyczeć, nie denerwować się, nie straszyć, nie szantażować, to jednak w praktyce wychodzi zupełnie inaczej. Brakuje mi cierpliwości, jestem zmęczona i popełniam masę błędów, których żałuję i popełniać nie chcę. Zdarza mi się na niego nakrzyczeć i mam okropne wyrzuty sumienia z tego powodu. Zdarza mi się go straszyć (ubieraj się, bo wychodzę bez ciebie itd) i szantażować (jak nie zjesz obiadu, to nie będzie słodyczy). Wiem, to idiotyczne metody i nawet sobie nie wyobrażacie jak ja samą siebie wkurzam tym wszystkim. Najpierw mówię, potem myślę. Mam wyrzuty sumienia, że jestem złą matką, choć tak bardzo się staram. Tłumaczę sobie, że jestem człowiekiem i mam prawo być zmęczona i popełniać błędy, ale czy na pewno w wychowywaniu dziecka na te błędy jest miejsce?
Niedawno kupiłam sobie bardzo dobre poradniki o wychowaniu, niedługo wam je zrecenzuję. Wiele rad bardzo mi się przydało.
Ponarzekałam trochę, ale tak jak napisałam Filip należy raczej do tych grzecznych dzieci. Na spacerze zawsze idzie za rękę, nie ucieka. W sklepach nic nie wymusza. Jest niesamowicie zdolny (rozwiązuje już książeczki z zadaniami dla czterolatków). Jeśli się nim zajmujemy to ładnie się bawi. Pięknie mówi, a swoimi tekstami rozbawia nas do łez. Uwielbiam spędzać z nim czas i nie lubię rozstań na dłużej niż 2-3 godziny. Bardzo lubię wymyślać mu zabawy i pokazywać nowe rzeczy. Kocham chwile, kiedy wszyscy mamy dobry humor, śmiejemy się i wygłupiamy.
Kocham moje dzieci ponad wszystko i uważam, że są najcudowniejsze i najpiękniejsze na świecie;)


Komentarze

  1. Przemiłymi słowami zakończyłaś ten post. Każdemu dziecku zdarzają się takie zachowania. Mój Filip ostatnio nauczył się piszczeć i gdy tylko coś mu się nie spodoba sprawdza czy piski pomogą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój też piszczy, wrzeszczy, płacze, rzuca zabawkami itd;)

      Usuń
  2. Jesteś wspaniałą matką. Nie mam dzieci, ale czytam Twojego bloga od dawna. Jeśli kiedyś będę je mieć, to chciałabym wychowywać je tak jak Ty swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te przemiłe słowa, ale bardzo daleko mi do ideału:(

      Usuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej