Idą Święta, idą Święta...

Święta zbliżają się wielkimi krokami. Nawet nie wiem kiedy z kilku tygodni zrobiło się kilka dni. Przygotowania w większości domów ruszyły już pełną parą. Na facebooku pojawiają się pierwsze świąteczne życzenia.
U nas w domu też już świątecznie. Choinka ubrana kilka dni temu. W tym roku kupiliśmy sobie porządną sztuczną choinkę. Bałam się, że nie dojdzie na czas, bo przesyłka opóźniała się o kilka dni. Na szczęście to było tylko zwykłe przedświąteczne opóźnienie.
Filip cały dzień nie mógł się doczekać tego ubierania. Zaczął zawieszać bombki, zanim zdążyliśmy rozłożyć choinkę;)


Po kilku minutach znudziło mu się i wolał zabawę pudełkiem po choince;)



Największe wrażenie zrobiły na Filipku światełka choinkowe. Bardzo się zdziwił, kiedy zgasiliśmy światło, a choinka rozjaśniła się niebieskimi mrugającymi światełkami. Filipek chodził dookoła i powtarzał "pyk pyk pyk pyk" i robił "lojojojoj" . A wiecie jak Filipek mówi na choinkę? "Kuj kuj"-bo kiedyś tłumaczyłam mu, że choinka kłuje.


Miały być rodzinne zdjęcia na tle choinki, w czapkach mikołajowych itd, ale Filipek odmówił współpracy. Nie miał chłopak ochoty pozować. Przy okazji zbuntował się też aparat i powiedział, że przy zgaszonym świetle wyraźnych zdjęć robił nie będzie! I tym sposobem z sesji nici.


Oprócz choinki mamy też drugą świąteczną dekorację. Dopadła mnie wena twórcza i postanowiłam pierwszy raz w życiu uszyć coś z filcu. Padło na reniferki. Pierwszy szyło się trudno, ale później już szło jak z płatka;) Nie są może arcydziełem (trochę krzywe wyszły), ale  i tak jestem z nich dumna.



Pod naszą choinką wyrosła kupka prezentów;)


Część z nich  została już rozpakowana. Pojechaliśmy dziś do moich rodziców na spotkanie przedświąteczne. Z racji tego, że na święta zawsze jedziemy do dziadków, zjeżdża się cała rodzina, to my w naszym gronie dajemy sobie prezenty troszkę wcześniej- czasem dzień przed Wigilią, czasem w Wigilię rano, a czasami, tak jak w tym roku kilka dni przed świętami.








Filipek od Babci i Dziadka dostał kilka książeczek z naklejkami, bluzeczki i spodenki. Dostał też prezent od mojej siostry, czyli swojej chrzestnej- maskotkę taty świnki ze swojej ulubionej bajki o śwince Peppie oraz samochodzik, który jeździ po wciśnięciu.


Ja i mąż też dostaliśmy prezenty od rodziców i od mojej siostry. My oczywiście też ich obdarowaliśmy.
Filipek prezent od nas dostanie dopiero w Wigilię rano. Ten największy jest dla niego;)


Na razie leży sobie spokojnie pod choinką. O dziwo na Filipku nie robi to żadnego wrażenia. Prezenty leżały przez kilka dni, a Filip wcale ich nie ruszał. Wytłumaczyłam mu, że będziemy je rozpakowywać w święta i chyba to zaakceptował. 

W planach mamy jeszcze wspólne pieczenie pierniczków:) Nie mogę się doczekać tego świąteczo-pierniczkowego zapachu. 

A jak u Was mijają ostatnie przedświąteczne dni?

Komentarze

  1. U mnie pierniczki prawie gotowe, bo czekają na dekorację, ale to jutro dopiero. Upiekłam schabik w marynacie z jałowcem. Choinka też u nas stoi od kilku dni, bo kiedy Bartek w sklepach i w reklamach zauważył choinkę to też taką pragnął mieć. Każdego dnia podziwia zmieniające się światełka na niej. Niestety ze względów małej przestrzeni na dużą choinkę sobie nie możemy pozwolić, a szkoda. Od jutra zabieram się za pieczenie ciast. Prezenty też mamy, ale są schowane, bo Bartek gdyby je tylko zobaczył pod choinką to zaraz by chciał je rozpakować. Prezenty sobie wręczymy w gronie najbliższej rodzinie po wieczerzy wigilijnej. Pozdrawiam Was i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT :):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lili będzie robiła ciasteczka zwykłe kruche -bo wielką pakę pierniczków dostaliśmy od mojej mamy.
    My ruszamy jutro z przygotowaniami,po za tym spore zakupy nas czekają-bo trzeba wigilię przygotować a w tym roku będą u nas teście i bracia Dawida.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje dzieci, mimo że już trochę starsze, też lubią bawić się kartonami :) Reniferki wyszły całkiem fajnie. Ja wczoraj machnęłam 2 sztuki, bo na więcej zabrakło filcu w odpowiednim kolorze. Dziś rano zrobiłam sowę z filcu a że mamy 2 choinki, to dzieci na swoją też sobie zażyczyły sowę a przed snem powiedziały że chcą 2 sowy - żeby każdy miał swoją, no i chcąc, nie chcąc, musiałam zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej