Filipek ma półtora roku, a już ma swoją pierwszą małą pasję. Są to książeczki z naklejkami. Synek to uwielbia! Żadna inna zabawa nie jest w stanie wciągnąć go tak, jak przyklejanie naklejek. Przynosi książeczki po kilka razy dziennie i pokazuje,że chce aby z nim przyklejać. Mamy już cały stosik takich wyklejonych książeczek.
Niesamowite jak w ciągu kilku miesięcy zmieniły się umiejętności Filipa. Na początku nie potrafił sam przyklejać, trzeba było prowadzić jego rączkę we właściwe miejsce. Z czasem zaczął przyklejać samodzielnie, ale gdzie popadło. Teraz nie dość, że przykleja wszystko sam, to jeszcze we właściwe miejsce na obrazku! Potrafi też odnaleźć konkretną naklejkę- patrzy na obrazek, wskazuję mu różne szczegóły, po czym odwracamy stronę i Filipek wskazuje właściwą naklejkę. Rzadko się myli.
Co daje dziecku taka zabawa? Maluszek rozwija swoje zdolności manualne-stara się precyzyjnie przyklejać obrazki, wybiera właściwe miejsce, chwyta naklejkę w dwa paluszki. Uczy się nowych słów- każda naklejka, każdy obrazek to okazja do zapoznawania dziecka z nowymi słowami. Filipek dzięki naklejkom już podłapał kilka nowych wyrazów np. "tyk" czyli byk;) Nie wszystkich słów używany na co dzień, więc zabawa, czytanie książeczek czy właśnie naklejki są świetną okazją, aby poszerzać słownictwo maluszka.
Dziecko uczy się także np. rozpoznawania kształtów, kolorów, różnych zależności. Ćwiczy też spostrzegawczość. Jak dla mnie same plusy.
Oczywiście nie jest to zabawa dla każdego półtoraroczniaka. Jeśli nasze dziecko woli walory smakowe naklejek lepiej zaczekajmy z tym jeszcze. Mój Filipek na szczęście nigdy nie był zainteresowany smakiem naklejek, więc mogliśmy zacząć bardzo wcześnie. Może raz czy dwa próbował ich posmakować. Większość takich książeczek jest przeznaczona dla dzieci od drugiego lub nawet trzeciego roku życia.
Oczywiście Filip zawsze przykleja naklejki pod naszym czujnym okiem.
Tyle książeczek już wykleiliśmy:
Tą zajmujemy się aktualnie:
A te dwie czekają w kolejce:
Mamy już swoje ulubione serie książeczek: "Baw się z nami naklejkami", "Wesołe zwierzątka" (były niedawno w ofercie Biedronki) oraz seria "Poznajemy 200 słów/zwierząt itd". Ta ostatnia ma bardzo duże naklejki, idealne na początek. Ale ma też swój minus- słowa w tej książeczce często są zbyt trudne dla małych dzieci.
Filipek zazwyczaj przykleja naklejki w wyznaczone miejsca,
a czasem realizuje swoje artystyczne wizje:
Niesamowite jak w ciągu kilku miesięcy zmieniły się umiejętności Filipa. Na początku nie potrafił sam przyklejać, trzeba było prowadzić jego rączkę we właściwe miejsce. Z czasem zaczął przyklejać samodzielnie, ale gdzie popadło. Teraz nie dość, że przykleja wszystko sam, to jeszcze we właściwe miejsce na obrazku! Potrafi też odnaleźć konkretną naklejkę- patrzy na obrazek, wskazuję mu różne szczegóły, po czym odwracamy stronę i Filipek wskazuje właściwą naklejkę. Rzadko się myli.
Co daje dziecku taka zabawa? Maluszek rozwija swoje zdolności manualne-stara się precyzyjnie przyklejać obrazki, wybiera właściwe miejsce, chwyta naklejkę w dwa paluszki. Uczy się nowych słów- każda naklejka, każdy obrazek to okazja do zapoznawania dziecka z nowymi słowami. Filipek dzięki naklejkom już podłapał kilka nowych wyrazów np. "tyk" czyli byk;) Nie wszystkich słów używany na co dzień, więc zabawa, czytanie książeczek czy właśnie naklejki są świetną okazją, aby poszerzać słownictwo maluszka.
Dziecko uczy się także np. rozpoznawania kształtów, kolorów, różnych zależności. Ćwiczy też spostrzegawczość. Jak dla mnie same plusy.
Oczywiście nie jest to zabawa dla każdego półtoraroczniaka. Jeśli nasze dziecko woli walory smakowe naklejek lepiej zaczekajmy z tym jeszcze. Mój Filipek na szczęście nigdy nie był zainteresowany smakiem naklejek, więc mogliśmy zacząć bardzo wcześnie. Może raz czy dwa próbował ich posmakować. Większość takich książeczek jest przeznaczona dla dzieci od drugiego lub nawet trzeciego roku życia.
Oczywiście Filip zawsze przykleja naklejki pod naszym czujnym okiem.
Tyle książeczek już wykleiliśmy:
Tą zajmujemy się aktualnie:
A te dwie czekają w kolejce:
Mamy już swoje ulubione serie książeczek: "Baw się z nami naklejkami", "Wesołe zwierzątka" (były niedawno w ofercie Biedronki) oraz seria "Poznajemy 200 słów/zwierząt itd". Ta ostatnia ma bardzo duże naklejki, idealne na początek. Ale ma też swój minus- słowa w tej książeczce często są zbyt trudne dla małych dzieci.
Filipek zazwyczaj przykleja naklejki w wyznaczone miejsca,
a czasem realizuje swoje artystyczne wizje:
Filipek to bardzo bystry chłopczyk:) Lili naklejki bierze do buzi -ale ona lubi takie drewniane puzelki układać -ma kolorowe te puzlze i w czarno białe rysunki musi je powkładać-tez zazwyczaj bez problemu sobie radzi z tym:) fajne są takie zabawy .Na pewno z naklejkami tez spróbujemy ale na razie muszę jeszcze poczekać
OdpowiedzUsuńFilip też uwielbia drewniane układanki, szczególnie takie do wkładania na deseczce. Właśnie muszę mu kupić jakąś nową.
UsuńMy do tej pory myśleliśmy, że nasz Filipiasty jest jeszcze za mały, ale powoli też chyba zaczniemy mu wprowadzać bardziej rozwojowe zabawy. Na razie jego pasją jest układanie klocków i innych rzeczy, ale bardziej bez ładu i składu. No i chwilowo wszystko pcha do buzi więc naklejki będą musiały poczekać.
OdpowiedzUsuńA mój z kolei za klockami nie przepada. Numer jeden to właśnie naklejki,książeczki,układanki i auta. Zabawę z naklejkami zaczeliśmy jakoś wcześnie, chyba po roczku.
UsuńFajny nowy look bloga! Super odświeżająco.
OdpowiedzUsuńKsiążeczki super! Nie wiedziałam, że jest taka oferta w sklepach! :D A Filipek zdolniacha!
Dużo jest na rynku tych książeczek:)
Usuń