Dziś mam dla Was krótką relację z naszego rodzinnego pobytu nad morzem. Było super! Spędziliśmy 5 wspaniałych dni tylko we trójkę. Pogoda przez pierwsze trzy dni była świetna, dopiero na 4 dzień się popsuła. Filip od razu zaadaptował się do nowego otoczenia. Podróż też zniósł dzielnie. Krótko mówiąc- wakacje bardzo udane!
A teraz czas na szczegóły:
Dzień I
Nad morze wyruszyliśmy w nocy z poniedziałku na wtorek, o godzinie 2. Założenie było takie, że przenosimy śpiącego Filipa do auta i mały śpi grzecznie do rana. Niestety w praktyce wyszło inaczej-Filip się rozbudził i nie mógł usnąć. Przy wyjeżdżaniu z Lublina zaczął się awanturować, więc musieliśmy szybko zjechać na postój. Dostał cyca i uspokoił się na jakieś...10 minut,czyli znowu postój. Jak na złość zapomniałam mu na podróż zrobić mleko w butelce, na szczęście na stacji dostaliśmy ciepłą wodę. Od tej pory Filip uspokoił się i wkrótce usnął aż do 6 rano.
Mąż prowadził, a ja podziwiałam widoki.
Po drodze mieliśmy jeszcze kilka postojów. Filip na szczęście uciął też sobie drzemkę od godziny 8 do prawie 11. Jechaliśmy 11 godzin, aby w końcu o godzinie 13:15 dojechać do Jastrzębiej Góry.
Po dopełnieniu formalności mogliśmy nareszcie odpocząć, zjeść i zameldować się w pensjonacie.
Pokój mieliśmy już zarezerwowany miesiąc temu w Willi Pionier (klik).
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy nad morze, po drodze zahaczając jeszcze o salę zabaw w naszym pensjonacie. Filipkowi bardzo się tam podobało i chodziliśmy tam codziennie.
Pierwsze kroki skierowaliśmy pod Latarnię Morską w Rozewiu, znajdującą się bardzo blisko pensjonatu.
A następnie udaliśmy się na plażę. Niestety w Jastrzębiej Górze jest bardzo strome zejście, trochę ciężko było z wózkiem, ale daliśmy radę;)
Dzień II-Władysławowo
Drugiego dnia wybraliśmy się do Władysławowa, które jest położone kilka kilometrów od Jastrzębiej Góry.
Przed wyjazdem oczywiście chwila zabawy;)
We Władysławowie na początku udaliśmy się na plażę.
Z racji tego, że raczej nie należymy do osób potrafiących godzinami leżeć na plaży, szybko udaliśmy się na spacer po mieście;)
Odwiedziliśmy też port.
Po powrocie pobawiliśmy się z Filipkiem na placu zabaw należącym do naszego pensjonatu.
Aż w końcu po dniu pełnym wrażeń dziecko padło...
Dzień III- Hel
Trzeciego dnia wybraliśmy się na wycieczkę na Hel. Bardzo nam się tam podobało! Świetne wrażenie robi jazda wzdłuż morza, niestety tylko miejscami, bo większość drogi otoczona jest po obu stronach drzewami.
Wstąpiliśmy też na chwilkę na plażę.
A następnie pojechaliśmy do fokarium. O 11 i 14 są tam pokazy karmienia fok.
Później udaliśmy się jeszcze na spacer po Helu.
Po powrocie z Helu wybraliśmy się na spacer po Jastrzębiej Górze i poszukiwanie maskotki foczki dla Filipka.
Dzień IV
Niestety czwartego dnia pogoda znacznie się pogorszyła. Zrobiło się chłodno i bardzo wietrznie. Dużo czasu spędziliśmy w pensjonacie, ale wybraliśmy się też na spacer po Jastrzębiej Górze.
Foczka, którą kupiliśmy Filipowi podbiła jego serce, nie opuszczał jej na krok;)
Dzień V
Ostatni dzień naszego pobytu nad morzem praktycznie przesiedzieliśmy w pensjonacie. Było okropnie zimno i wietrznie. Zagraliśmy w bilard, a Filip pobawił się w sali zabaw.
Po południu spakowaliśmy się i pojechaliśmy jeszcze do centrum miasteczka i na chwilkę na plażę. Wiało strasznie, ale takie wzburzone morze ma niesamowity urok!
W drogę powrotną wyruszyliśmy o 22. Stwierdziliśmy, że lepiej będzie podróżować nocą, aby Filip przespał podróż. I tak też było, obudził się tylko raz.
Podsumowując- pobyt nad morzem był bardzo udany i już tęsknię za tym beztroskim czasem!
A teraz czas na szczegóły:
Dzień I
Nad morze wyruszyliśmy w nocy z poniedziałku na wtorek, o godzinie 2. Założenie było takie, że przenosimy śpiącego Filipa do auta i mały śpi grzecznie do rana. Niestety w praktyce wyszło inaczej-Filip się rozbudził i nie mógł usnąć. Przy wyjeżdżaniu z Lublina zaczął się awanturować, więc musieliśmy szybko zjechać na postój. Dostał cyca i uspokoił się na jakieś...10 minut,czyli znowu postój. Jak na złość zapomniałam mu na podróż zrobić mleko w butelce, na szczęście na stacji dostaliśmy ciepłą wodę. Od tej pory Filip uspokoił się i wkrótce usnął aż do 6 rano.
Mąż prowadził, a ja podziwiałam widoki.
Po drodze mieliśmy jeszcze kilka postojów. Filip na szczęście uciął też sobie drzemkę od godziny 8 do prawie 11. Jechaliśmy 11 godzin, aby w końcu o godzinie 13:15 dojechać do Jastrzębiej Góry.
Po dopełnieniu formalności mogliśmy nareszcie odpocząć, zjeść i zameldować się w pensjonacie.
Pokój mieliśmy już zarezerwowany miesiąc temu w Willi Pionier (klik).
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy nad morze, po drodze zahaczając jeszcze o salę zabaw w naszym pensjonacie. Filipkowi bardzo się tam podobało i chodziliśmy tam codziennie.
Pierwsze kroki skierowaliśmy pod Latarnię Morską w Rozewiu, znajdującą się bardzo blisko pensjonatu.
A następnie udaliśmy się na plażę. Niestety w Jastrzębiej Górze jest bardzo strome zejście, trochę ciężko było z wózkiem, ale daliśmy radę;)
Drugiego dnia wybraliśmy się do Władysławowa, które jest położone kilka kilometrów od Jastrzębiej Góry.
Przed wyjazdem oczywiście chwila zabawy;)
We Władysławowie na początku udaliśmy się na plażę.
Z racji tego, że raczej nie należymy do osób potrafiących godzinami leżeć na plaży, szybko udaliśmy się na spacer po mieście;)
Odwiedziliśmy też port.
Po powrocie pobawiliśmy się z Filipkiem na placu zabaw należącym do naszego pensjonatu.
Aż w końcu po dniu pełnym wrażeń dziecko padło...
Dzień III- Hel
Trzeciego dnia wybraliśmy się na wycieczkę na Hel. Bardzo nam się tam podobało! Świetne wrażenie robi jazda wzdłuż morza, niestety tylko miejscami, bo większość drogi otoczona jest po obu stronach drzewami.
Wstąpiliśmy też na chwilkę na plażę.
A następnie pojechaliśmy do fokarium. O 11 i 14 są tam pokazy karmienia fok.
Później udaliśmy się jeszcze na spacer po Helu.
Po powrocie z Helu wybraliśmy się na spacer po Jastrzębiej Górze i poszukiwanie maskotki foczki dla Filipka.
Dzień IV
Niestety czwartego dnia pogoda znacznie się pogorszyła. Zrobiło się chłodno i bardzo wietrznie. Dużo czasu spędziliśmy w pensjonacie, ale wybraliśmy się też na spacer po Jastrzębiej Górze.
Foczka, którą kupiliśmy Filipowi podbiła jego serce, nie opuszczał jej na krok;)
Dzień V
Ostatni dzień naszego pobytu nad morzem praktycznie przesiedzieliśmy w pensjonacie. Było okropnie zimno i wietrznie. Zagraliśmy w bilard, a Filip pobawił się w sali zabaw.
Po południu spakowaliśmy się i pojechaliśmy jeszcze do centrum miasteczka i na chwilkę na plażę. Wiało strasznie, ale takie wzburzone morze ma niesamowity urok!
W drogę powrotną wyruszyliśmy o 22. Stwierdziliśmy, że lepiej będzie podróżować nocą, aby Filip przespał podróż. I tak też było, obudził się tylko raz.
Podsumowując- pobyt nad morzem był bardzo udany i już tęsknię za tym beztroskim czasem!
Ale fajnie mieliscie, mimo dwoch gorszych pogodowo dni! Fajne wycieczki :) A Filip ladnie sie zaklimatyzowal na miejscu?
OdpowiedzUsuńFilip bardzo szybko adaptuje się do nowych miejsc, nie było z tym żadnego problemu.
UsuńŚwietna wycieczka
OdpowiedzUsuńO Krzysiu ma identyczny kocyk:) Też jedziemy nad morze, ale od 10 lipca na weekend tylko. Jestem właśnie przerażona tą opcją pobudki w nocy i wyjazdu oraz przenoszenia Krzysia. Myślę, że też się obudzi, a raczej jestem tego pewna! I nie będzie tak lekko z zaśnięciem, ma już 1,5 roku, więc wiem, że jak się rozbudzi to zabawa na całego.
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie w drogę powrotną wyruszyliśmy zanim Filip usnął na noc. To była dobra decyzja bo przespał całą podróż.
UsuńJastrzębia Góra, ach, wróciły wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa dzięki Twoim zdjeciom :) Zazdroszczę takich wakacji. Super, że się Wam tak udały. Ale mogliscie wracać w dzień przez Bydgoszcz :P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSam kocham wypoczynek nad morzem i to był jeden z punktów dlaczego zdecydowałem się na przeprowadzkę do województwa pomorskiego. Teraz mam to wszystko pod nosem i korzystam z odpoczynku nad morzem w każdą porę roku. W dodatku po zapoznaniu się z rogramem https://livemorepomerania.com/ całkowicie podjąłem decyzję o wyprowadzce na pomorze. Nie dość, że nie ma tu problemów ze znalezieniem dobrze płatnej pracy to oprócz wypoczynku bardzo zainteresował mnie i przekonał ogrom wydarzeń kulturalnych. Jeśli ktoś szuka fajnego miejsca do życia to polecam z całego serca województwo pomorskie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPływaliście kiedyś deskami SUP? Widziałam, że takie atrakcje dostępne są w nad morzem, nad jeziorami i w zasadzie każdy może z nich korzystać. Nie ukrywam, że rozglądam się też za możliwościami popływania w swojej okolicy. Sprawdzam też, co można kupić, aby było przydatne podczas pływania. Pomocna może okazać się strona https://gosup.pl/ . Tam nawet znajdziecie same deski SUP, ale chyba lepiej inwestować dopiero wtedy, kiedy będziemy wiedzieli, czy pływanie się nam podoba.
OdpowiedzUsuńSuper wpis. Warto było tutaj zajrzeć
OdpowiedzUsuń