Agresja wśród dzieci

Wczoraj będąc z Filipkiem na spacerze przechodziłam koło miejsca, w którym kilka tygodni temu byłam świadkiem pewnej sytuacji. Scenka ta naprawdę mnie przeraziła i do dziś nie daje mi spokoju.
Otóż wyobraźcie sobie...:
Tatuś na podjeździe myje samochód. Trzy metry dalej jego syn, na oko 7-8 lat bawi się. Hmm niby nic nadzwyczajnego? Jednak szkopuł tkwi w tym jak bawi się dziecko. Chłopczyk ten udaje,że jest na wojnie, walczy z wyimaginowanymi wrogami, strzela z karabinu. Ja specjalnie idę wolniej,żeby popatrzeć. Mimika i gesty tego dzieciaka są naprawdę przerażające. W pewnym momencie chłopak zabija swojego wroga, udaje, że kolbą karabinu dobija przeciwnika.
To wyglądało naprawdę strasznie! Stałam i patrzyłam nie mogąc uwierzyć, że tyle agresji może tkwić w takim małym człowieku. I skąd to dziecko zna takie sceny? Z telewizji? Z gier komputerowych? A gdzie są rodzice? Czy nie widzą co w wolnych chwilach robi ich dziecko? A tatusia myjącego samochód nie obchodzi jak bawi się syn? Dla mnie to było naprawdę straszne. Dziś zabija na niby, a co będzie robił za kilka lat? Skoro już w tak młodym wieku agresja jest dla niego normalna, to za kilka lat przestanie taka być? Wątpię.
Modlę się, aby moje dziecko nigdy nie robiło sobie zabawy z zabijania, aby nigdy podczas zabawy nie robiło takich przerażających min i gestów, aby nie miało w sobie takich pokładów negatywnych emocji. I wiem, że to na nas-rodzicach spoczywa odpowiedzialność za to, co nasz syn będzie sobą reprezentował.

Komentarze

  1. Z całym szacunkiem, ale uważam,że Pani przesadza. Forma zabawy siedmiolatka, jedną z najpowszechniejszych zabawek wśród chłopców tj. karabinem nie musi uczynić z niego w przyszłości mordercy. Myślę,że w dobie gier internetowych i filmów przedstawiających akty agresji to i tak wychowywanie się w tzw. środowiskach patologicznych i czerpanie ujemnych wzorców od rodziców przesądza o przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. no cóż, dla mnie przesadą jest,aby dziecko bawiło się w zabijanie człowieka kolbą od karabinu. Jeśli to ma być normalne to ja dziękuję. Owszem zawsze, każde pokolenie bawiło się w wojnę,strzelało do siebie itd., ale nigdy w takiej zabawie nie widziałam tyle agresji,co w tym dziecku. To trzeba bylo po prostu zobaczyć. Mam nadzieję,że nigdy takich min,takiej złości, takiej chęci zabijania nie zobaczę u swojego dziecka. I zrobię wszystko,aby tak było. Bo najłatwiej powiedzieć, że to tylko zabawa....

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawy z karabinem, w wojnę dla chłopów to samo co zabawa dziewczynek w 'dom' ;) Jednak trzeba baaaaaaaaaaaaardzo uważać, zwłaszcza na gry komputerowe, na przysłowiowe '3 życia'.
    Ja sama będąc dzieckiem wręcz lałam się z moją młodszą siostrą ;) biłyśmy się na wszystkie sposoby, ale wyrosłyśmy 'na ludzi' ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba każdy jako dziecko bawił się w wojnę czy bił z rodzeństwem. Pisząc tego posta nie miałam na myśli takich rzeczy, tylko tą konkretną sytuację, której byłam świadkiem. W każdej zabawie są pewne granice. O tyle o ile normalny jest widok chłopców biegających z plastikowymi karabinami, o tyle nie rozumiem jak można w zabawie dobijać kolbą karabinu, z taką złością w oczach. To jest w tym straszne, że ta agresja gdzieś w tym dzieciaku tkwi. W tym i w wielu innych. A rodzice nie reagują, nie patrzą,co ich dziecko ogląda, w co gra. Najłatwiej powiedzieć, że teraz są takie czasy,że w telewizji i grach jest przemoc i całą odpowiedzialność zrzucać na media.A prawda jest taka,że rodzice pozwalają dzieciom takie rzeczy oglądać. Dlaczego?Bo mają święty spokój jak dziecko siedzi wpatrzone w ekran?

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, ż zdecydowanie trzeba kontrolować co ogląda, czy w co gra nasze dziecko, bo coś mi się wydaje, że i tak nie unikniemy kupowania naszym chłopakom playstation, czy xboxa ;) Ale wszystko z głową! Tak samo jak powinno się blokować pewne strony w Internecie - nie wszystko jest dla oczu dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno nie unikniemy;) Ale trzeba bardzo uważać. Co innego nastolatek grający w strzelanki,czy oglądający takie filmy, a co innego dziecko kilkuletnie, które jeszcze nie odróżnia dobra od zła i fikcji od prawdy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej