Dziś pokażę Wam jak fajnie można pobawić się zwykłymi drewnianymi klockami. Ponieważ nie posiadamy klasycznych klocków, wykorzystaliśmy elementy z nawlekanki. Są to drewniane, kolorowe klocuszki różnych kształtów.
Najpierw poćwiczyliśmy liczenie. Na dużej kartce narysowałam 5 kółek i w każdym napisałam cyfrę od 1 do 5. Zadanie polegało na ułożeniu w każdym kółku tyle klocków ile wskazywała liczba.
Następnie poukładaliśmy różne rzeczy- literki i cyferki, pociąg, buzię, kwiatek. To, co przyszło nam do głowy. Bawiliśmy się też w odrysowywanie klocków kredkami.
Ustawiliśmy też wysoką wieżę- to świetne zręcznościowe ćwiczenie dla małych rączek, szczególnie pod koniec, kiedy każde dołożenie elementu grozi zawaleniem konstrukcji.
Później przeszliśmy do zabawy w kolory. Na kartce narysowałam okręgi i w każdym z nich zaznaczyłam kolor. Zadaniem Filipka było posegregowanie klocków do odpowiednich zbiorów. Takie klasyfikowanie przedmiotów to doskonały wstęp do nauki matematyki. Po ułożeniu porozmawialiśmy o tym, których klocków jest najwięcej, których najmniej.
Na koniec przeszliśmy do części, która najbardziej spodobała się Filipkowi. Synek odwracał się, a ja w tym czasie robiłam błędy w posegregowanych kolorami klockach. Następnie Fifi te błędy poprawiał. Tak mu się to spodobało, że bawiliśmy się wiele razy.
Kiedy poprawianie mu się znudziło, wymyślił zabawę odwrotną- to on zmieniał klocki miejscami, a ja musiałam posegregować poprawnie. Oczywiście kiedy wykonywałam zadanie nie mógł wytrzymać i pokazywał mi, co gdzie przełożyć. A najbardziej był zadowolony, kiedy specjalnie popełniłam jakiś błąd i mógł mnie poprawić;)
Taka prosta zabawa a zajęła synka na naprawdę długi czas. Polecam- możecie wykorzystać zwykłe drewniane lub plastikowe klocki, spinacze do bielizny czy kolorowe guziki. Po raz kolejny sprawdziła się u nas zasada, że te najprostsze zabawy często okazują się atrakcyjniejsze niż wypasione zabawki.
A może macie jeszcze inne pomysły na wykorzystanie takich klocków?
Najpierw poćwiczyliśmy liczenie. Na dużej kartce narysowałam 5 kółek i w każdym napisałam cyfrę od 1 do 5. Zadanie polegało na ułożeniu w każdym kółku tyle klocków ile wskazywała liczba.
Następnie poukładaliśmy różne rzeczy- literki i cyferki, pociąg, buzię, kwiatek. To, co przyszło nam do głowy. Bawiliśmy się też w odrysowywanie klocków kredkami.
Ustawiliśmy też wysoką wieżę- to świetne zręcznościowe ćwiczenie dla małych rączek, szczególnie pod koniec, kiedy każde dołożenie elementu grozi zawaleniem konstrukcji.
Później przeszliśmy do zabawy w kolory. Na kartce narysowałam okręgi i w każdym z nich zaznaczyłam kolor. Zadaniem Filipka było posegregowanie klocków do odpowiednich zbiorów. Takie klasyfikowanie przedmiotów to doskonały wstęp do nauki matematyki. Po ułożeniu porozmawialiśmy o tym, których klocków jest najwięcej, których najmniej.
Na koniec przeszliśmy do części, która najbardziej spodobała się Filipkowi. Synek odwracał się, a ja w tym czasie robiłam błędy w posegregowanych kolorami klockach. Następnie Fifi te błędy poprawiał. Tak mu się to spodobało, że bawiliśmy się wiele razy.
Kiedy poprawianie mu się znudziło, wymyślił zabawę odwrotną- to on zmieniał klocki miejscami, a ja musiałam posegregować poprawnie. Oczywiście kiedy wykonywałam zadanie nie mógł wytrzymać i pokazywał mi, co gdzie przełożyć. A najbardziej był zadowolony, kiedy specjalnie popełniłam jakiś błąd i mógł mnie poprawić;)
Taka prosta zabawa a zajęła synka na naprawdę długi czas. Polecam- możecie wykorzystać zwykłe drewniane lub plastikowe klocki, spinacze do bielizny czy kolorowe guziki. Po raz kolejny sprawdziła się u nas zasada, że te najprostsze zabawy często okazują się atrakcyjniejsze niż wypasione zabawki.
A może macie jeszcze inne pomysły na wykorzystanie takich klocków?
Bardzo ciekawe wykorzystanie klocków. Moj niestety jeszcze za maly jest na liczenie i segregacje kolorow,ale uwielbia klocki wiec na pewno w przyszłości skorzystam z podpowiedzi 😊
OdpowiedzUsuńMożna próbować i w ten sposób uczyć się kolorów i liczenia:) Nawet jakby początkowo tylko obserwował
UsuńUkładnie wieży to ulubione zajęcie mojego Filipka ;) Bez względu na to z czego ją układa :D Z liczenia to na tę chwilę bardzo dobrze wychodzi mu tylko dła (dwa) ale to mamusia musi liczyć ;) Czekam niecierpliwie aż zacznie mówić i powtarzać znacznie więcej.
OdpowiedzUsuńMój Filip dlugo był oporny do liczenia, dopiero niedawno zaczął akceptować cyferki:)
UsuńBardzo fajny pomysł. Bedziemy sie bawic :)
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy:)
UsuńŚwietne są, w tak wielu sposobach można je wykorzystać :-), u nas uwielbiamy budować z takich klocków, pozdrawiam Monika Flok
OdpowiedzUsuńna pewno jeszcze nie jedną zabawę z takimi klockami można wymyśleć
Usuńświetny wpis :) ja czekam co prawda na dostawę klocków, jakbyś szukała takich ładnych, drewnianych, to polecam bobomio.pl -
OdpowiedzUsuńz klocków takich bardziej do budowy mozna nawet uczyć się czytania (np budować literki. Mój szkrab dopiero wchodzi w ten etap, ale po wizycie u znajomych stwierdziłam, że musi mieć klocki.