Chrzest Filipka:)


Filipek już ochrzczony:) Wielkie wydarzenie miało miejsce w niedzielę, 18 sierpnia w kościele Matki Bożej Fatimskiej w Lublinie. A oto relacja:)


Już w sobotę zaczęliśmy przygotowania do przyjęcia, które odbywało się u nas w mieszkaniu. Zrobiliśmy z mężem małe przemeblowanie, rozstawiliśmy stoły, przygotowaliśmy ubrania. Na szczęście całym gotowaniem zajęła się moja mama, bez której nawet nie mielibyśmy co myśleć o imprezie w domu. 
W niedzielę wstaliśmy o 6, zrobiłam rosół i zaczęliśmy nakrywać do stołu.


Około 8 przyjechali moi rodzice. Ja z mamą przygotowywałyśmy sałatki, śledzie itd. Wszystko wykładałyśmy na półmiski. Mój tata zajmował się Filipem, a mąż pomagał nam w kuchni. Po 10 przyszła moja siostra- chrzestna Filipka, pobawiła się z Małym i tradycyjnie zrobiła makijaż mi i mamie;) 
O 11 zaczęłyśmy wspólnie ubierać Filipka w jego ubranko do chrztu.


Około 11:20 wyruszyliśmy spacerkiem do kościoła. Przybyliśmy jako pierwsi;)  Mąż razem z chrzestnymi podpisali dokumenty i spokojnie czekaliśmy na rozpoczęcie Mszy św. Nasz syn przez pierwsze kilkanaście minut jak zwykle podziwiał w wielkim skupieniu kościelne żyrandole (a żyrandole on uwielbia pod każdą postacią:D). Do momentu chrztu pięknie leżał w wózeczku. Kiedy podeszliśmy już pod ołtarz chyba zorientował się,że coś się świeci, bo na początku miał baaaardzo smutną minkę;)


Na szczęście przytulenie i szeptanie do uszka pomogło i Filip zajął się intensywnym dojeniem mojej ręki:D


Sam moment chrztu zniósł bardzo dzielnie, nawet nie jęknął, kiedy ksiądz polał mu główkę wodą.


Całą mszę do końca też zniósł bardzo dzielnie. Był najgrzeczniejszy ze wszystkich chrzczonych dzieci- wszystkie mamy musiały ze swoimi szkrabami po kilka razy wychodzić do zachrystii, a my nie wyszliśmy ani razu. Na koniec ksiądz poświęcił pamiątki chrztu. Razem z mężem kupiliśmy Filipkowi obrazek z Aniołem Stróżem, który powiesiliśmy na łóżeczkiem.


Wybraliśmy taki obrazek, ponieważ bardzo kojarzy mi się z moim dzieciństwem. W rodzinnym domu ( a konkretnie w domu moich dziadków) taki sam obrazek, tylko, że czarno biały wisi w kuchni. Kiedy byłam mała moja świętej pamięci Babcia zawsze pokazując mi go, opowiadała jak dzieci szły przez kładkę a Anioł Stróż czuwał, aby nie spadły. Ten obrazek jest mi więc szczególnie bliski, głównie ze względu na kochaną Babcię, która niestety już odeszła. Od zawsze wiedziałam, że jak będę miała dziecko, to ten obraz zawiśnie nad jego łóżeczkiem.

Ale wracając do relacji z chrzcin- po mszy św. oczywiście nadszedł czas na sesję zdjęciową, bo każdy chciał mieć zdjęcie z Filipkiem.


Po zdjęciach spacerkiem udaliśmy się do naszego mieszkania na przyjęcie. Bohater dnia słodko usnął:



Na przyjęciu w domu łącznie z nami było 16 osób. Na początku oczywiście obiad, a na deser kawka, herbatka i torcik:


A później to już swobodna gościna przy stole aż do wieczora. Filipek został oczywiście wypieszczony przez gości:) Na szczęście całe przyjęcie był bardzo grzeczny, dopiero wieczorem zaczął troszkę marudzić, kiedy nadeszła już jego pora spania.
Filipek dostał oczywiście kilka prezentów.
Od chrzestnej zabawkę, śpioszki i skarpetki:


A także książeczkę i chustkę na główkę od Babci, paczkę pieluszek i ręcznik od mojej chrzestnej, oraz świecącego aniołka od małej Julki:

Do tego oczywiście nazbierał sporo pieniążków, które zamierzamy przeznaczyć m.in. na zakup spacerówki, fotelika samochodowego oraz pościeli do łóżeczka (dziś zamówiłam na allegro;) ).

Podsumowując- chrzciny udały się znakomicie, nasz synek jak zwykle był bardzo grzeczny i podbijał serca wszystkich gości. Bawiliśmy się dobrze, spotkaliśmy się z rodziną, no a przede wszystkim nasze dziecko stało się pełnoprawnym chrześcijaninem:)

Komentarze

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej