Kiedy kilka tygodni temu przeczytałam opis najnowszej książki wydanej przez wydawnictwo Prozami od razu wiedziałam, że to książka dla mnie. I nie pomyliłam się. "Wschody i zachody słońca" pochłonęłam w dwa wieczory, a w ciągu dnia ciągle powracałam myślami do książkowych bohaterów. Z niecierpliwością przekładałam kolejne strony, aby dowiedzieć się, co będzie dalej.
W tej książce znalazłam wszystko to, co kocham w powieściach zaliczanych do literatury kobiecej. Lekki język i wartka akcja, barwni bohaterowie, dwa czasy akcji- współczesny i ten sprzed kilkudziesięciu lat, tajemnica oraz akcja rozgrywająca się nad moim ukochanym morzem, konkretnie w Sopocie.
W części rozgrywającej się w czasach współczesnych poznajemy Małgorzatę, która po tym jak utraciła pracę w szkole postanawia wyjechać do Sopotu, gdzie zostaje zatrudniona jako opiekunka ekstrawertycznej staruszki, każącej nazywać siebie Hanią. Bratanek starszej pani wraz ze swoją żoną zleca Małgorzacie niecodzienne zadanie- w zamian za wysoką pensję oraz utrzymanie, ma ona opiekować się ich ciotką oraz być ich szpiegiem- pilnować, aby niepowołane osoby nie zaczaiły się na spadek. Głównym podejrzanym jest tutaj Robert, który pomieszkuje u Hani, a ich relacje nie są do końca jasne. Dookoła staruszki kręci się wiele osób mających nadzieję na odziedziczenie majątku, jednak Hania okazuje się bardziej przebiegła niż oni wszyscy.
W książce rozdziały o Małgorzacie i Hani przeplatają się z rozdziałami, których akcja rozgrywa się w latach 30,40 i 50. Na początku poznajemy tam Anię, dziesięcioletnią dziewczynkę, która marzy o tym, aby zostać znaną baletnicą. W dniu jej wyjazdu do szkoły baletowej w Warszawie, na dworcu nieznana kobieta wciska matce Ani swoje niemowlę. Kobieta postanawia zatrzymać chłopca, co przekreśla szanse Ani na wyjazd do wymarzonej szkoły. Dziewczynka początkowo jest bardzo nieszczęśliwa, do czasu, kiedy poznaje Franka, prostego, biednego chłopaka. Dzieci zaprzyjaźniają się, niestety z czasem ich drogi się rozchodzą, a wybuchająca wojna kładzie kres ich kiełkującej miłości.
Początkowo obydwa wątki wydają się w ogóle nie powiązane ze sobą. W miarę czytania jednak wszystko układa się w jedną całość.
"Wschody i zachody słońca" to piękna książka, którą pomimo ponad 450 stron czyta się bardzo szybko. To jedna z lepszych książek, które czytałam w ostatnim czasie i jednocześnie moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki- Aleksandry Tyl. Z pewnością sięgnę po kolejne tytuły tej autorki, a Wam z całego serca polecam "Wschody i zachody słońca".
Kilka informacji o książce:
Wydawnictwo: Prozami
Autor: Aleksandra Tyl
Okładka: miękka
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 462
Cena: 29,90 zł
Książka na stronie wydawnictwa- kliknij tutaj
W tej książce znalazłam wszystko to, co kocham w powieściach zaliczanych do literatury kobiecej. Lekki język i wartka akcja, barwni bohaterowie, dwa czasy akcji- współczesny i ten sprzed kilkudziesięciu lat, tajemnica oraz akcja rozgrywająca się nad moim ukochanym morzem, konkretnie w Sopocie.
W części rozgrywającej się w czasach współczesnych poznajemy Małgorzatę, która po tym jak utraciła pracę w szkole postanawia wyjechać do Sopotu, gdzie zostaje zatrudniona jako opiekunka ekstrawertycznej staruszki, każącej nazywać siebie Hanią. Bratanek starszej pani wraz ze swoją żoną zleca Małgorzacie niecodzienne zadanie- w zamian za wysoką pensję oraz utrzymanie, ma ona opiekować się ich ciotką oraz być ich szpiegiem- pilnować, aby niepowołane osoby nie zaczaiły się na spadek. Głównym podejrzanym jest tutaj Robert, który pomieszkuje u Hani, a ich relacje nie są do końca jasne. Dookoła staruszki kręci się wiele osób mających nadzieję na odziedziczenie majątku, jednak Hania okazuje się bardziej przebiegła niż oni wszyscy.
W książce rozdziały o Małgorzacie i Hani przeplatają się z rozdziałami, których akcja rozgrywa się w latach 30,40 i 50. Na początku poznajemy tam Anię, dziesięcioletnią dziewczynkę, która marzy o tym, aby zostać znaną baletnicą. W dniu jej wyjazdu do szkoły baletowej w Warszawie, na dworcu nieznana kobieta wciska matce Ani swoje niemowlę. Kobieta postanawia zatrzymać chłopca, co przekreśla szanse Ani na wyjazd do wymarzonej szkoły. Dziewczynka początkowo jest bardzo nieszczęśliwa, do czasu, kiedy poznaje Franka, prostego, biednego chłopaka. Dzieci zaprzyjaźniają się, niestety z czasem ich drogi się rozchodzą, a wybuchająca wojna kładzie kres ich kiełkującej miłości.
Początkowo obydwa wątki wydają się w ogóle nie powiązane ze sobą. W miarę czytania jednak wszystko układa się w jedną całość.
"Wschody i zachody słońca" to piękna książka, którą pomimo ponad 450 stron czyta się bardzo szybko. To jedna z lepszych książek, które czytałam w ostatnim czasie i jednocześnie moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki- Aleksandry Tyl. Z pewnością sięgnę po kolejne tytuły tej autorki, a Wam z całego serca polecam "Wschody i zachody słońca".
Kilka informacji o książce:
Wydawnictwo: Prozami
Autor: Aleksandra Tyl
Okładka: miękka
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 462
Cena: 29,90 zł
Książka na stronie wydawnictwa- kliknij tutaj
Nie pomyślałabym, że za takim tytułem będzie się czaiła taka piękna historia.
OdpowiedzUsuńInteresująca książka z przyjemnością sięgnę po nią gdy nadarzy sie okazja
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa przygoda czytelnicza, coś na wakacyjne nuty relaksu. :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, już sam tytuł mi się podoba, zupełnie jak gorzkie i słodkie barwy życia. :)
OdpowiedzUsuńAleż piękna historia!;)
OdpowiedzUsuńTeż lubie 2 czasy akcji w powieściach.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo interesująco :) Tytuł jest taki ciepły...
OdpowiedzUsuń