Skąd pochodzą nasze książki, czyli kilka słów o książkowych źródłach

 Książki, książki, książki... chłopcy i mój mąż twierdzą, że zajmują one połowę naszego mieszkania. Może nie do końca mają rację, ale cóż...faktycznie tych książek trochę w naszym domu jest. Dlatego też mam ochotę opowiedzieć Wam skąd te książki się u nas biorą, skąd do nas przybywają i jak to się dzieje, że pomimo, że części się pozbywam, to i tak ciągle pojawiają się nowe (podobno książki są trochę jak myszy). Zapraszam więc na wpis o naszych książkowych źródłach.

Po pierwsze BIBLIOTEKA. Wypożyczanie książek z biblioteki to rewelacyjny sposób na to, żeby czytać, a przy tym nie wydawać pieniędzy. Gorąco was zachęcam do korzystania z bibliotek publicznych, bo to rewelacyjny wynalazek, który funkcjonuje całkowicie bezpłatnie. Dzięki bibliotekom nie musimy kupować książek i nie gromadzimy pozycji, do których nie będziemy już wracać. O bibliotekach planuję napisać osobny post, dziś tylko wspomnę, że u nas każdy ma swoją kartę, jest ich więc łącznie 4, czyli jednorazowo możemy mieć wypożyczone aż 16 książek. I zwykle tyle właśnie mamy. Za każdym razem jak idę coś "tylko oddać", to i tak wracam z nowymi książkami. Nie mam pojęcia jak to się dzieje, ale one same wskakują mi w ręce. 

Po drugie KSIĘGARNIE INTERNETOWE, czyli książkowe zakupy. Dawniej nie kupowałam zbyt wielu książek, jedynie te, na których naprawdę mi zależało, a nie było ich w bibliotece. Sytuacja się zmieniła, kiedy na jakiś czas przez pandemię został ograniczony dostęp do bibliotek (a konkretnie do półek bibliotecznych, których nie można było samemu przeglądać). Wciągnęłam się wtedy w kupowanie książek za sprawą co piątkowych wyprzedaży w moim ukochanym outlecie książkowym, czyli Booksale. W miejscu tym można dostać mnóstwo świetnych książek i dla dzieci i dla dorosłych (zdarzają się również płyty, gry, zabawki itd) w naprawdę atrakcyjnych outletowych cenach. Przykładowo ceny powieści wahają się tam pomiędzy 10-15 zł. Na stronie trzeba jednak "polować" na tytuły, na których nam zależy, bo działa tam zasada, kto pierwszy ten lepszy i nie ma stałego asortymentu. Nie mniej polecam Wam zajrzeć na stronkę w piątek o 17, kiedy jest wyprzedaż dla dorosłych, a później o 20, kiedy są książki dla dzieci (zamówienia można łączyć). 

Inne miejsca, w których od czasu do czasu kupuję książki to outletowa księgarnia emulus oraz składnica księgarska. Na tych stronach również ceny książek są dużo niższe niż normalnie i można tam upolować wiele okazji. 

Kiedy szukam konkretnych książek to zaglądam do księgarni taniaksiążka, na allegro lub olx i po prostu szukam miejsca, gdzie cena będzie najbardziej korzystna.

Po trzecie portal SZTUKATER. Jest to miejsce, z którym współpracuję już dwa lata. Jest to stowarzyszenie, które zajmuje się m.in publikowaniem recenzji książek. My recenzenci dostajemy bezpłatnie książki (wybieramy je sami z dostępnej puli), a w zamian za to piszemy ich recenzje, które są zamieszczane na stronie. Bardzo lubię tą współpracę ze sztukater i ten dreszczyk emocji przy wybieraniu książek, a następnie przy rozpakowywaniu paczki. Napisałam już dla sztukatera 189 recenzji (czyli dokładnie tyle książek stamtąd otrzymałam!) i właśnie czekam na moje kolejne zamówienie. Jeśli chcielibyście poczytać moje recenzje to kliknijcie tutaj. Do współpracy ze sztukaterem może zgłosić się każdy, ale oczywiście nie każdy się tam dostaje. Warto jednak spróbować. Jest to współpraca bezpłatna, nie można również sprzedawać otrzymanych książek, ale dająca ogromną satysfakcję i dużo radości (i oczywiście nowych książek).

Po czwarte WSPÓŁPRACE. Prowadząc blog, na którym umieszczam recenzje książek mam możliwość współpracowania z wieloma wspaniałymi wydawnictwami, czy księgarniami. Wydawnictwa wysyłają mi nowości książkowe, a ja opisuję je na blogu i pokazuję w social mediach. Oczywiście zajmuje to trochę czasu, ale ja uwielbiam to robić.Kocham te emocje, które towarzyszą mi przy rozpakowywaniu paczek i radość chłopaków, kiedy przychodzą książki dla nich. 


Dodatkowo zdarzają się w naszej domowej biblioteczce książki, które otrzymujemy w prezencie, znajdujemy na półce z książkami do zabrania, czy książki z wymian na lokalnej grupie wymiany niepotrzebnych rzeczy, ale to są już pojedyncze egzemplarze. 

Pisząc o tym, skąd bierzemy książki wspomnę przy okazji również o tym, co robimy z książkami już nam niepotrzebnymi. Mamy małe mieszkanie, więc fizycznie jest to niemożliwe, abyśmy zatrzymywali wszystkie książki na stałe. Te, które przeczytaliśmy i wiemy, że do nich nie wrócimy zwykle wystawiamy na olx. Część książek oddajemy jako prezenty dla rodziny, czy znajomych. Czasami oddaję również książki do biblioteki lub wymieniam je na inne rzeczy lub inne książki na lokalnej grupie facebookowej. Starsze egzemplarze i książeczki z jakimiś śladami używania często zostawiam w bibliotece na specjalnej półce przy wejściu, na której można zostawiać niechciane książki (i można również brać sobie stamtąd coś dla siebie). 

Jeśli macie niechciane książki, ale żadna z powyższych opcji wam nie pasuje, to pamiętajcie, że książki można oddać również do różnych miejsc np. przedszkoli, szkół, domów pomocy społecznej, szpitali. W Lublinie powstała nawet inicjatywa Książkowy azyl, gdzie można oddawać książki. Jedno jest pewne- książek nie można wyrzucać na śmietnik, czy oddawać na makulaturę. Serce mi pęka, kiedy ktoś tak robi. Pamiętajcie, że nawet jeśli wam książka jest niepotrzebna i wydaje się stara i bezużyteczna, dla kogoś może okazać się bardzo wartościowa, a nawet poszukiwana czy mająca wartość sentymentalną. 

Na koniec powiem, że kocham książki i każda nowa książka w domu bardzo mnie cieszy. Cieszy mnie również fakt, że książki już mi niepotrzebne szybko znajdują nowe domy i sprawiają radość kolejnym osobom. 

A wy skąd bierzecie książki? Kupujecie, wypożyczacie? Tworzycie dużą biblioteczkę, czy puszczacie książki dalej w świat? Podzielcie się waszymi zwyczajami w komentarzach.

Komentarze

  1. Mnóstwo książek dostaję od znajomych, którzy nie wiedzą, co zrobić, ze zbiorami po dziadkach czy rodzicach, albo po przeczytaniu kupionych książek szybko się z nimi rozstają. Sporo książek kupuję, ale to z naukowych dziedzin. Lubię tez buszować po bibliotecznych zasobach w poszukiwaniu ciekawych przygód. A i współprace z wydawnictwami, autorami i księgarniami bardzo sobie cenię. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam sporo książek ze współpracy, wypożyczam też z biblioteki, czytam na Legimi.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie różnie, ale głównie otrzymuję je do recenzji od wydawnictw.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej