Mama czyta: "A ja na Ciebie zaczekam" Magdalena Kordel

 Gdyby ktoś zapytał mnie o ulubioną polską pisarkę bez wątpienia jedną z pierwszych odpowiedzi byłaby Magdalena Kordel. Jej książki pokochałam wiele lat temu za niezwykłe ciepło, wspaniałych bohaterów i niepowtarzalną atmosferę. Dlatego też za każdym razem jak widzę nową powieść tej autorki natychmiast mam ochotę ją przeczytać. Identycznie było z najnowszą książką "A ja na Ciebie zaczekam", którą wypatrzyłam w księgarni taniaksiążka i przeczytałam zaraz po otworzeniu przesyłki, udając, że nie widzę mojej wielkiej kolejki czekającej na półce. Oczywiście było warto i po raz kolejny nie zawiodłam się na prozie pani Kordel. 

"A ja na Ciebie zaczekam" to książka, którą z powodzeniem można wpisać na listę książek świątecznych, ponieważ akcja powieści zaczyna się pod koniec listopada, a kończy w czasie świąt Bożego Narodzenia. I zdecydowanie tą świąteczną atmosferę czuć w całej powieści. 

Na samym początku akcja dzieje się gdzieś w świecie, w innym kraju, w którym poznajemy Emilię, starszą panią, która wybudza się w szpitalu i ku zdziwieniu wszystkich (a także siebie samej) wypowiada słowa w obcym języku, jak się okazuje po polsku. Słowa te rozumie tylko jedna pielęgniarka, która szybko staje się podporą starszej pani. Emilia bowiem czuje, że przeszłość upomina się o nią, że coś próbuje jej powiedzieć, między innymi za sprawą obrazu z tajemniczą dziewczyną w niebieskim płaszczu. Emilia nie pamięta jednak swojej przeszłości, nie wie, co wydarzyło się w czasie jej młodości, poza tym, co opowiedział jej ukochany mąż. Starsza pani nie zamierza jednak się poddać i robi wszystko, aby poznać swoją historię. 

Tymczasem w Warszawie dwudziestosześcioletnia Anastazja ma wrażenie, że jej życie jest pasmem niepowodzeń. Po raz kolejny nie dostała się na studia, nie ma pracy, ledwo wiąże koniec z końcem. Jej największym pocieszeniem jest przyjaciółka oraz aromatyczna gorąca czekolada wypijana u Wedla. W tej kawiarni Anastazja pewnego dnia spotyka starszego pana, z którym toczy przyjemne, inspirujące rozmowy. Promykiem nadziei jest też dla Anastazji nowa praca, w dodatku taka, w której bez przerwy czuć magicznego ducha świąt, którego Anastazja tak bardzo kocha. 

W książce mamy jeszcze jedną ważną postać- to Ernestyna, babcia Anastazji, która również skrywa przed rodziną jakiś sekret. Pragnie ona w Wigilię udać się do Warszawy, nie chce jednak zdradzić rodzinie jaki ma w tym cel. Na szczęście może liczyć na swoją wnuczkę Anastazję, która postanawia towarzyszyć babci. 

Oczywiście losy tych trzech bohaterek są ze sobą powiązane, ale o tym, w jaki sposób dowiadujemy się dopiero pod koniec powieści. 

Żeby nie zdradzać nic więcej i nie psuć Wam radości z lektury powiem tylko, że książkę czytało mi się wspaniale. Oczarowała mnie ta atmosfera Bożego Narodzenia, która cały czas snuje się wokół bohaterów. Podoba mi się, że we współczesne losy trzech kobiet autorka wplotła tajemnice z przeszłości, bardzo to lubię! Polubiłam wszystkich bohaterów, w szczególności Anastazję i naprawdę trudno było mi się z nimi rozstać. To jest najgorsze w dobrych powieściach- kończą się zdecydowanie zbyt szybko. 

Polecam Wam tą książkę, szczególnie teraz, kiedy jeszcze duch świąt całkowicie nie uleciał z naszych domów. 

Zachęcam również do odwiedzenia księgarni taniaksiążka, znajdziecie tam mnóstwo ciekawych nowości.