Nauka angielskiego- nasze pomoce edukacyjne

Dwa tygodnie temu Filip wrócił ze szkoły (dla przypomnienia- Filip chodzi do zerówki w szkole podstawowej) i opowiedział mi, że tego dnia Pani wołała każde dziecko do siebie i prosiła o rozwiązywanie zadań. Jak się okazało Filip wszystkie zadania zrobił bezbłędnie i dostał plusy, poza zadaniami z angielskiego, z którymi sobie nie poradził- nie znał słówek. Co prawda Pani pocieszyła go, że ma prawo tego jeszcze nie wiedzieć, ale mi ta sytuacja dała mocno do myślenia. Zawaliłam w tej dziedzinie.
Nauczyłam moje dziecko pisać, liczyć i czytać. Opowiadałam mu o przyrodzie, historii, geografii. Przekazałam mu całe mnóstwo wiedzy i umiejętności, ale zaniedbałam kwestię języka angielskiego. A niestety nie oszukujmy się- w naszych czasach bez angielskiego ani rusz. Oczywiście ja doskonale znam przyczynę tego stanu rzeczy-sama angielskiego nie znoszę i mam z nim duży problem, chociaż uczyłam się wiele lat. W pierwszej klasie podstawówki rodzice zapisali mnie na prywatny angielski (wtedy jeszcze język obcy nie był w podstawie programowej) i ja bardzo lubiłam te lekcje. Niestety po kilku miesiącach rodzice mnie wypisali. Ja jednak tak lubiłam angielski, że dorwałam skądś jakiś podręcznik i uczyłam się języka sama. Język obcy jako normalne lekcje zaczynał się wtedy dopiero w czwartej klasie i tak wyszło, że u mnie był to nie angielski, a rosyjski, który był moim głównym językiem obcym aż do końca gimnazjum. Od pierwszej klasy gimnazjum zaczął się również angielski, ale jako język dodatkowy. I tutaj zaczęły się schody- dwie rzeczy sprawiły, że znienawidziłam angielski na zawsze. Po pierwsze- nauczycielka uznała, że nie ma sensu zaczynać od podstaw i wskoczyła z nami od razu na wyższy poziom dostosowując go do garstki osób w klasie, która uczyła się prywatnie, a nie do większości, która do tej pory miała tylko rosyjski. Po drugie- pewnego dnia koleżanka w szyderczy sposób skomentowała moją wymowę sprawiając tym samym, że włączyła mi się blokada przed rozmawianiem po angielsku. Niestety jedna chwila sprawiła, że od tej pory wymawianie angielskich słów stało się dla mnie katorgą i tej blokady nie potrafię przełamać do dzisiaj. Z tego względu uznałam też, że nie będę Filipa uczyć angielskiego, żeby nie nauczyć go źle. Niestety- ćwiczyć z nim musimy, jeśli nie chcemy, aby lekcje angielskiego stały się dla niego takim stresem jakim zawsze były dla mnie. I tak postanowiliśmy, że ja zajmę się zapewnieniem materiałów, a mąż poświęci kilka minut dziennie na szlifowanie z Filipem języka (mój mąż na szczęście mówi płynnie po angielsku i używa tego języka na co dzień w pracy).

Do tej pory zgromadziłam kilka pomocy naukowych (a raczej książek):


Jak na razie naszym numerem 1 są krótkie książeczki po angielsku. Zauważyliśmy, że podczas słuchania Filip zapamiętuje najwięcej słówek. Oczywiście wszystko to odbywa się na zasadzie- mąż czyta stronę, po czym ją tłumaczy i objaśnia znaczenie co niektórych słów. Nie ma żadnego odpytywania, czy zmuszania do powtarzania. Po prostu- czytanie i osłuchiwanie z językiem. Książeczki, które udało nam się do tej pory zgromadzić kupiłam za grosze w ciuchlandzie. Teraz w każdym tygodniu będę wyruszać na łowy, bo naprawdę można kupić świetne tytuły za niewielkie pieniądze. Póki co ulubioną książeczką jest MEG and MOG.


Bardzo fajną pomocą jest także seria książeczek "Moje pierwsze angielskie słówka"- my mamy dwa tytuły, ale jest ich dużo więcej. Koszt jednej książeczki to 2-3 zł, więc naprawdę warto. Słówka zapisane są po polsku i po angielsku, jest także zapisana wymowa. Wydawcą tej serii jest Fenix.



W naszej biblioteczce posiadamy także Ilustrowany słownik angielsko-polski z wydawnictwa Siedmioróg. Tą książkę kiedyś recenzowałam, post znajdziecie tutaj. Jest to słownik bardzo ładnie wydany, są w nim zarówno słówka jak i całe zwroty. Jeszcze z niego nie korzystaliśmy, ale na pewno zaczniemy. Dodatkowo do książki dołączona jest płyta CD.



Moją ulubioną formą nauki jest natomiast rozwiązywanie książeczek z zadaniami. W tematyce angielskiego póki co trafiliśmy na serię Superkid z wydawnictwa Aksjomat. Jest to książeczka z różnymi ciekawymi ćwiczeniami, do których dołączone są naklejki. Na końcu znajduje się słowniczek, a na środku wkładka z grą planszową. Rozwiązując te zadania dziecko może poznać naprawdę sporo słówek i zwrotów.





Nasza ostatnia pomoc edukacyjna to "Angielski w zagadkach" z wydawnictwa Edgard. Jest to podręczny plik różnych ciekawych zagadek. Pytania i warianty odpowiedzi są w języku angielskim, a po drugiej stronie każdej karty znajduje się tłumaczenie oraz poprawna odpowiedź. Zagadnienia są bardzo różnorodne, dzięki czemu dziecko ma szansę poznać dużo różnych słówek i zwrotów. Myślę, że taka forma nauki jest ciekawa i co najważniejsze efektowna. Na uwagę zasługuje tutaj także kolorowa szata graficzna, która ułatwia zapamiętywanie, szczególnie wzrokowcom. Dużym plusem jest niewielki rozmiar tego produktu, dzięki czemu te zagadki idealnie nadają się nie tylko do zabawy w domu, ale także poza nim.



Mam nadzieję, że nasza kolekcja materiałów edukacyjnych będzie się sukcesywnie powiększać, a Filipek polubi angielski i będziemy widzieli efekty systematycznej nauki (przez zabawę oczywiście). Ogromnym plusem jest także fakt, że przy Filipie uczy się również Kubuś- zapamiętał już co najmniej kilka słówek z czytanych książeczek.

Na koniec mam pytanie do was- jakie inne materiały edukacyjne (książeczki, gry itd) moglibyście nam polecić? W jaki sposób Wy uczycie angielskiego waszego dzieci? A może nie widzicie potrzeby nauki języka obcego w wieku przedszkolnym? Zachęcam do komentowania i dzielenia się swoim doświadczeniem.

Komentarze

  1. Bardzo fajnie prezentują się te pomoce naukowe dla dzieci. Nauka przez zabawę zawsze jest najlepsza. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co najważniejsze bez stresu i przymuszania.

      Usuń
  2. U nas w szkole trochę to dziwnie wygląda z angielskim, bo uczą się słówek takich np. jak ul (bardzo przydatne w codziennym życiu :p), a nie umieją jeszcze się po angielsku przedstawić :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój synek dopiero od września idzie do przedszkola, na ten momnet ogląda edukacyjne bajki na YT, np colors for cars. Tam uczy się kolorów, liczb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bajkami próbowałam, ale nie bardzo jest zainteresowanie. Dużo lepiej sprawdziły się nam książki.

      Usuń
  4. Ja bym się zastanawiała dlaczego Pani dopytuje dzieci z czegoś czego nie przerabiała z nimi. U nas w przedszkolu angielski jest 3 razy w tygodniu i rodzice nie muszą uczyć dzieci dodatkowo, no chyba, że chcą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie tu nie chodziło o odpytywanie, tylko o diagnozy, które co jakiś czas są robione,żeby Pani kontrolowała, co dzieci przyswoiły i później na zebraniach nam to przedstawia. A angielski mają z inną panią, więc wychowawczyni nie ma wpływu na to czego się uczą. Myślę,że ona ma jakieś odgórne formularze stąd też stwierdzenie,że może tego jeszcze nie wiedzieć.

      Usuń
  5. Angielski w zagadkach - rewelacja. uwielbiam takie karty. Mamy kilka zestawów i super się sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy kilka z czuczu i z Aksjomat- jeżdżą w samochodzie i nie raz ratują sytuację w czasie podróży lub jakiegoś postoju.

      Usuń
  6. Moje coreczki uwielbiaja jezyk angielski, my polecamy ksiazeczke wydawnictwa aksjomat hello teddy

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje coreczki uwielbiaja jezyk angielski, my polecamy ksiazeczke wydawnictwa aksjomat hello teddy

    OdpowiedzUsuń
  8. Materiały wyglądają bardzo ciekawie. Trzeba przyznać, że zaangażowanie takich materiałów do pomocy może być bardzo efektywne - to właśnie poprzez zabawę dzieci najszybciej się uczą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Każda pomoc w nauce języka angielskiego jest niezwykle ważna i muszę przyznać, że ja lubię używać wielu różnych sposobów. Jak byłam na szkoleniu dla nauczyli to także się sporo dowiedziałam. Tym bardziej, że po przeczytaniu https://studiowac.pl/19652/szkolenia-dla-nauczycieli-jezyka-angielskiego-gdzie-szukac/ wiedziałam, gdzie na takie szkolenie się wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Teraz jest wiele możliwości oraz sposobów na naukę angielskiego. Problem w tym, że dziecko nie zawsze chce się uczyć, a z reguły nie chce. Z tego względu ja staram się uczyć córkę poprzez zabawę. Również kupuję podobne "pomoce naukowe" i z tych przedstawionych najlepiej sprawdza się u mnie "Angielski w zagadkach". Moje dziecko uwielbia je rozwiązywać, a dzięki temu przyswaja wiedzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. To super, że dbasz o rozwój językowy Filipka już od najmłodszych lat.. Doskonale Cię rozumiem. Ja swoją córeczkę zapisałam na zajęcia z języka angielskiego to pobliskiej szkoły MM English w Łomiankach https://mm-english.pl/ . Taki kurs języka angielskiego dla najmłodszych odbywa się w oparciu o różnego rodzaju pomoce, takie jak: obrazki, maskotki, rekwizyty oraz flashcards. Na zajęciach śpiewa się, tańczy, a przy tym uczy się. Dzieci nabywają wiedzę poprzez zabawę i za pomocą starannie dobranych materiałów dydaktycznych.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej