Podzielę się dziś z Wami moim niedawnym odkryciem. Być może dla Was nie będzie to żadne zaskoczenie, dla mnie jednak było, więc pewnie nie jestem jedyna;)
Jakiś czas temu czytałam moim chłopcom znaną wszystkim książkę "Karolcia" Marii Kruger. Opowieść o dziewczynce, która znalazła niezwykły niebieski koralik zna chyba każdy- wszyscy omawialiśmy tę książkę w szkole i jest to chyba jedna z najpopularniejszych książek z klasyki literatury dziecięcej. Moim chłopakom "Karolcia" podobała się bardzo. Słuchali z ogromnym zaciekawieniem, a największą radość sprawiały im sceny z Filomeną, która chciała ukraść koralik. Wiele razy po zakończeniu czytania chłopcy namawiali mnie, żebyśmy przeczytali jeszcze raz. Aż pewnego dnia zupełnym przypadkiem dowiedziałam się, że popularna "Karolcia" ma swoją kontynuację! Zawsze myślałam, że książka "Witaj, Karolciu!" to po prostu zastępczy tytuł tej samej lektury, a tymczasem okazało się, że to odrębna książka. I tym sposobem znowu powróciliśmy do przygód sympatycznej Karolci, ale do przygód zupełnie nowych- bo nie wiem czy pamiętacie, ale niebieski koralik po spełnieniu określonej puli marzeń stracił swoją moc.
W drugiej części nie ma już niebieskiego koralika, za to Karolcia znajduje niebieską kredkę. Kredka okazuje się magiczna- to, co się nią narysuje, staje się prawdziwe. Karolcia w pierwszej kolejności rysuje kota, bo takie rysunki wychodzą jej najładniej i jak się okazuje dzięki temu zyskuje nowego przyjaciela, który wyjaśnia jej działanie kredki. A później to już Karolcia z Piotrkiem wykorzystują niebieską kredkę na różne sposoby- a to rysują telefon, a to parasolki, a to prezenty dla dzieci ze szpitala. Oczywiście muszą też być bardzo ostrożni, bo Filomena nadal nie odpuszcza i na wszelkie sposoby próbuje przechwycić kredkę. Skoro nie udało jej się z Koralikiem, to ma nadzieję, na coś nowego. Ale Karolcia i Piotrek to mądre dzieciaki, które z przechytrzaniem Filomeny radzą sobie doskonale. Oczywiście sceny z Filomeną w dalszym ciągu najbardziej cieszą moich chłopaków.
Książka utrzymana jest w identycznym stylu jak pierwsza część, choć chyba jest trochę krótsza. Tekst zajmuje tutaj całą stronę, a ilustracje są nieliczne i bardzo proste.
Moi chłopcy bardzo wciągnęli się w przygody Karolci. Czytaliśmy książkę na dobranoc- w założeniu miał to być jeden rozdział przed snem, ale zwykle kończyło się na błaganiach o kolejny, a ja choć gardło odmawiało posłuszeństwa zazwyczaj nie odmawiałam.
Bardzo polecamy do poczytania zarówno pierwszą część, czyli "Karolcia", jak i "Witaj Karolciu". Choć jest to lektura bodajże 2 lub 3 klasy, to spokojnie można czytać nawet cztero-, czy pięciolatkom.
Obydwie części zostały wydane przez wydawnictwo Siedmioróg- kliknij tutaj.
Jakiś czas temu czytałam moim chłopcom znaną wszystkim książkę "Karolcia" Marii Kruger. Opowieść o dziewczynce, która znalazła niezwykły niebieski koralik zna chyba każdy- wszyscy omawialiśmy tę książkę w szkole i jest to chyba jedna z najpopularniejszych książek z klasyki literatury dziecięcej. Moim chłopakom "Karolcia" podobała się bardzo. Słuchali z ogromnym zaciekawieniem, a największą radość sprawiały im sceny z Filomeną, która chciała ukraść koralik. Wiele razy po zakończeniu czytania chłopcy namawiali mnie, żebyśmy przeczytali jeszcze raz. Aż pewnego dnia zupełnym przypadkiem dowiedziałam się, że popularna "Karolcia" ma swoją kontynuację! Zawsze myślałam, że książka "Witaj, Karolciu!" to po prostu zastępczy tytuł tej samej lektury, a tymczasem okazało się, że to odrębna książka. I tym sposobem znowu powróciliśmy do przygód sympatycznej Karolci, ale do przygód zupełnie nowych- bo nie wiem czy pamiętacie, ale niebieski koralik po spełnieniu określonej puli marzeń stracił swoją moc.
W drugiej części nie ma już niebieskiego koralika, za to Karolcia znajduje niebieską kredkę. Kredka okazuje się magiczna- to, co się nią narysuje, staje się prawdziwe. Karolcia w pierwszej kolejności rysuje kota, bo takie rysunki wychodzą jej najładniej i jak się okazuje dzięki temu zyskuje nowego przyjaciela, który wyjaśnia jej działanie kredki. A później to już Karolcia z Piotrkiem wykorzystują niebieską kredkę na różne sposoby- a to rysują telefon, a to parasolki, a to prezenty dla dzieci ze szpitala. Oczywiście muszą też być bardzo ostrożni, bo Filomena nadal nie odpuszcza i na wszelkie sposoby próbuje przechwycić kredkę. Skoro nie udało jej się z Koralikiem, to ma nadzieję, na coś nowego. Ale Karolcia i Piotrek to mądre dzieciaki, które z przechytrzaniem Filomeny radzą sobie doskonale. Oczywiście sceny z Filomeną w dalszym ciągu najbardziej cieszą moich chłopaków.
Książka utrzymana jest w identycznym stylu jak pierwsza część, choć chyba jest trochę krótsza. Tekst zajmuje tutaj całą stronę, a ilustracje są nieliczne i bardzo proste.
Moi chłopcy bardzo wciągnęli się w przygody Karolci. Czytaliśmy książkę na dobranoc- w założeniu miał to być jeden rozdział przed snem, ale zwykle kończyło się na błaganiach o kolejny, a ja choć gardło odmawiało posłuszeństwa zazwyczaj nie odmawiałam.
Bardzo polecamy do poczytania zarówno pierwszą część, czyli "Karolcia", jak i "Witaj Karolciu". Choć jest to lektura bodajże 2 lub 3 klasy, to spokojnie można czytać nawet cztero-, czy pięciolatkom.
Obydwie części zostały wydane przez wydawnictwo Siedmioróg- kliknij tutaj.
Nie czytaliśmy przygód Karolci, choć o nich słyszałam. Myślę, że jeszcze przed nami te siążki. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją! "Karolcia" to była jedną z moich ulubionych lektur w szkole podstawowej. Nawet ostatnio widziałam książkę w Biedrze i zastanawiałam się nad jej kupnem. Chyba jednak ją zakupię do naszej biblioteczki.
OdpowiedzUsuńUwielbiałam Karolcię! Pojęcia nie miałam, że jest kontynuacja.
OdpowiedzUsuń