Góry 2019- Rabka Zdrój-Kościelisko-Zakopane

Wczoraj wieczorem wróciliśmy z wyjazdu w góry, więc śpieszę, żeby zdać Wam relację z naszego tegorocznego pobytu. W górach spędziliśmy 3 dni, ale były to dni bardzo intensywne i naprawdę sporo udało nam się zobaczyć. Na szczęście z okolic Zakopanego wyjechaliśmy rano przed tą tragiczną w skutkach burzą.
Na nasze krótkie wakacje wyruszyliśmy z Lublina o 4 rano. W podróży nie obyło się bez przygód- ledwo uniknęliśmy wypadku, po postoju nie chciał nam zapalić samochód, a na koniec obok nas zderzył się tir z samochodem osobowym. Końcówkę trasy pokonywaliśmy więc w naprawdę dużym stresie. Na szczęście po godzinie 10 dotarliśmy do celu, czyli do Rabkolandu w miejscowości Rabka-Zdrój.O tym miejscu dokładnie opowiadałam rok temu (kliknij tutaj )-chłopcom tak się wtedy podobało, że musieliśmy pojechać po raz kolejny. W Rabkolandzie pojawiło się kilka nowych atrakcji. Hitem okazały się duże klocki- Filip nie chciał stamtąd wychodzić i do klocków wracaliśmy chyba 4 razy. Ja natomiast odważyłam się na młyn widokowy. Jedynym minusem była pogoda- upał i intensywne słońce nas wykańczały i po trzech godzinach zabawy naprawdę baliśmy się już o dzieci.







Po wizycie w Rabkolandzie pojechaliśmy do Rabki, gdzie zjedliśmy obiad i chwilkę pospacerowaliśmy po Parku Zdrojowym. Następnie ruszyliśmy w drogę do Kościeliska, gdzie mieścił się nasz pensjonat. Zatrzymaliśmy się w pokojach gościnnych U Moni.
Miejsce bardzo przyjemne, a przede wszystkim świetnie usytuowane- taki widok mieliśmy z balkonu:


A taki z podwórka:


Na drugi dzień z samego rana postanowiliśmy pójść do Doliny Kościeliskiej. To przepiękne miejsce idealne na spacer z dziećmi. Spokojnie można przemieszczać się z wózkiem dziecięcym- jedynie ostatni odcinek może być trudniejszy do pokonania. Oczywiście mam na myśli wózek z solidnymi kołami, spacerówek typu parasolka zdecydowanie nie polecam. My używaliśmy przyczepki z funkcją wózka z racji tego, że dolina ma ok. 7 km i baliśmy się, że chłopcy nie dadzą rady. Oczywiście nie jechali cały czas i dużą część trasy pokonali pieszo. Widoki w Dolinie Kościeliskiej są przepiękne- pięknie widać góry, wzdłuż drogi wije się rzeczka. Na końcu trasy (tzn. dla nas to był koniec, bo oczywiście szlaki ciągną się dalej) znajduje się schronisko Ornak. Wstęp do doliny jest płatny- 5 zł za osobę dorosłą, 2.5 za dziecko, dzieci do 7 lat bezpłatnie. Płatne są również parkingi przy wejściu, ale jeśli zostawi się samochód troszkę dalej można uniknąć płacenia. My tak właśnie zrobiliśmy.





Drogę powrotną pokonywaliśmy w szybkim tempie, bo zaczynało się chmurzyć. Na szczęście nie padało. Po przejściu Doliny Kościeliskiej poszliśmy na obiad (przy wejściu znajduje się kilka punktów gastronomicznych), a później pojechaliśmy do Zakopanego, gdzie spacerowaliśmy Krupówkami. Niestety to miejsce nie ma już żadnego uroku, a tłumy turystów są zwyczajnie denerwujące. Przy kolejnej wizycie w Zakopanem Krupówki sobie całkiem odpuścimy. Łącznie tego dnia przeszliśmy 20 km, a zakwasy mam do dzisiaj;)

Kolejnego dnia zaplanowaliśmy nieco krótszą trasę ze względu na prognozowane opady. Z samego rana pojechaliśmy więc do Doliny Strążyńskiej, którą można dojść do wodospadu Siklawica. Wstęp to identyczny koszt jak w Dolinie Kościeliskiej, tutaj jednak stanowczo odradzam spacer z wózkiem dziecięcym. Droga jest dużo gorsza, a ostatni odcinek naprawdę trudny. Aby dojść do wodospadu trzeba iść kamienną drogą pod górę. Było ciężko, ale daliśmy radę. Widoki w dolinie nie są tak imponujące jak w Dolinie Kościeliskiej, ale mimo to spacer tamtędy był dużą przyjemnością.





W drodze powrotnej z Doliny odkryliśmy świetną restaurację- Amicus. Jeśli szukacie miejsca, gdzie zjeść w Zakopanem to udajcie się tam- spokój, cisza (restauracja znajduje się kawałek drogi od centrum), niskie ceny, duże porcje i pyszne jedzenie. Dodatkowo przy restauracji znajduje się parking dla klientów.
Po powrocie z Doliny Strążyńskiej nastąpiło załamanie pogody i zaczęło padać. Mimo deszczu pojechaliśmy do jeszcze jednego miejsca, które okazało się hitem wyjazdu! Myszogród, który znajdziecie pod adresem Krupówki 81b.
Myszogród to miejsce, w którym mieszka ponad 1000 myszek. Ich domki to wielkie, tematyczne aranżacje- jest tu na przykład kosmiczne miasto, górska kraina, książkowy dom, zimowa wioska i wiele innych. Wszystko urządzone z wielką starannością i dbałością o szczegóły. Myszki również są bardzo zróżnicowane- i białe, i rude, i kolorowe, małe i duże. Chłopcy nie mogli oderwać oczu! Całą ekspozycję przechodziliśmy trzy razy, a im ciągle było mało. Myszki ich dosłownie oczarowały i oczywiście jeszcze w Myszogrodzie usłyszałam pytanie: "Mamo, czy możemy mieć myszkę?". Muszę przyznać, że nawet ja, chociaż nie lubię myszy, przekonałam się do tych małych zwierzątek. Są naprawdę zabawne i w sumie całkiem ładne;)













Zobaczcie też filmiki:




Miłym zaskoczeniem były wieszaki na ubrania oraz bezpłatna toaleta dla zwiedzających, a także fakt, że myszki mają naprawdę świetne warunki i w ich domkach jest bardzo czysto. Myszogród to naprawdę cudowne miejsce dla dzieci! Chłopcy byli tak oczarowani odwiedzonymi myszkami, że stały się one dla nich prawdziwą inspiracją. Cały wieczór w pensjonacie rysowali myszki i projektowali im domki:


Uwielbiam miejsca, które stają się inspiracją i rozwijają kreatywność u dzieci.

Myszogród był niestety ostatnim punktem naszej wycieczki. Kolejnego dnia rano ruszyliśmy w drogę powrotną po drodze zahaczając jeszcze o Rabkę-Zdrój. W drodze powrotnej wstąpiliśmy również do Sandomierza, gdzie zjedliśmy pyszny obiad. W odwiedzonym Barze mlecznym tak nam się podobało, że postanowiliśmy już zawsze wracać z gór przez Sandomierz;)
Wyjazd choć krótki, był jak zawsze bardzo intensywny. Zakochana jestem w Tatrach i na pewno będziemy tam często wracać.

Komentarze

  1. Uwielbiam Zakopane i polskoe Tatry. Bardzo fajny i pomocny post :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też uwielbiam, na pewno będziemy tam często wracać.

      Usuń
  2. Stosunkowo mamy do Rabki niedaleko, więc koniecznie musimy się wybrać z naszym 3-latkiem ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rabkoland to idealny park rozrywki dla trzylatka.

      Usuń
  3. Wypad do Zakopanego też połączyliśmy z Rabkolandem. Miło wspominam

    OdpowiedzUsuń
  4. W Zakopanem byliśmy w podróży poślubnej, a dokładnie pod tym miastem. Szkoda że o Rabkolandii zapomnieliśmy. ale za to zwiedziliśmy zamki w Niedzicy i Czorsztynie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamek w Czorsztynie zwiedzaliśmy dwa lata temu- bardzo nam się tam podobało!

      Usuń
  5. Wspaniała wycieczka. Jeszcze nie byłam w Zakopanem, ale bardzo chciałabym odwiedzić, choć słyszałam od znajomych, że właśnie Krupówki straciły ten czar, bo z ludźmi wręcz trudno się wyminąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krupówki to dramat, sklep na sklepie i turysta na turyście.

      Usuń
  6. Jak miło później wspomina się takie górskie wypady, takie wycieczki mocno cementują więzi rodzinne, ale też dają dzieciom okazję do zmierzenia się z duchem podróżowania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzinne podróże są cudowne, uwielbiam to! Później takie wakacje wspominamy cały rok

      Usuń
  7. Pamiętam jak byłam w Kościeliskiej i po drodze w początkowej części szlaku był piękny las. A potem kolejny raz jak byłam, były już tylko drzewa połamane jak zapałki... Było to po ogromnych wichurach, całe połacie lasu zostały położone... Ale i tak Kościeliską uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie idąc zastanawialiśmy się nad tymi polamanymi drzewami ale nie wiedzieliśmy jaka była przyczyna. Dzięki za wyjaśnienie!

      Usuń
  8. Widzę mnóstwo atrakcji i już od dawna myślę o tym kierunku urlopu :) Przekonałaś mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto, w okolicach zakopanego jest mnóstwo świetnych miejsc do odwiedzenia

      Usuń
  9. Bardzo spodobał mi się opis Rabkolandu, ale przy Myszogrodzie padłam że śmiechu! Co za pomysł! :) Zazdroszczę wrażeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszogród jest świetny, dzieci były zachwycone;D

      Usuń
  10. Odwiedziliśmy każde z tych miejsc i każde uwielbiamy! Już za tydzień znów odwiedzimy Tatry! Kasia H.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju, przeglądam te ładne zdjęcia i aż mi się przykro zrobiło, że na razie nigdzie nie pojadę... Ale trzymajmy się słonecznie! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej