BLW to nie jedyna metoda

W ciągu ostatnich lat wytyczne dotyczące żywienia niemowląt uległy znacznej zmianie. Kiedy Filipek był mały dietę należało rozszerzać po czwartym miesiącu, obecnie mówi się o miesiącu szóstym, niezależnie czy dziecko karmione jest piersią czy mlekiem modyfikowanym. Również sam sposób karmienia zmienił się, a na główny plan wysunęła się metoda BLW.

Zwolennicy tej metody są przeciwni karmieniu dzieci papkami, od razu podają całe kawałki warzyw, czy owoców i przyzwyczajają dzieci do samodzielnego jedzenia (nie straszny im nawet bałagan). Ja oczywiście do tej metody absolutnie nic nie mam, ale chcę wam dziś powiedzieć, że BLW to nie jest metoda jedyna. Pomimo, że jest teraz bardzo modna i polecana, a wręcz często narzucana przez inne mamy (wystarczy prześledzić komentarze na grupach dla mam) jeśli decydujesz się na karmienie tradycyjne NIE jesteś gorsza i nie robisz dziecku krzywdy.

Być może za chwilę wyleje się na mnie fala hejtu, ale taka jest prawda- BLW nie jest dla każdego. I siebie tutaj postawię jako przykład. Wychowałam dwójkę dzieci i żaden z moich synów nie był karmiony tym sposobem. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że gdyby moje półroczne dziecko dostało jabłko czy marchewkę w kawałku, ja w ciągu pół minuty padłabym na zawał. Niestety od kiedy zaczęłam rozszerzać dietę mojemu maluszkowi panicznie bałam się zadławienia. Przechodziłam to głównie przy Filipie, który przez jakiś czas miał odruch wymiotny na każdą najmniejszą grudkę, a nawet z powodu ulanego mleka. Grudki i kawałki wprowadzałam stopniowo. Najpierw robiłam tradycyjne papki (tak, tak te papki, na które co niektórzy nie mogą patrzeć), a później małymi ilościami wprowadzałam kawałki, najpierw ryżu, później warzyw. Dlaczego jeszcze BLW nie jest dla każdego? Myślę, że nie każde dziecko w wieku sześciu, czy nawet ośmiu miesięcy jest gotowe na pokarm w postaci kawałków. Do dziś mam przed oczami dzień, kiedy ośmiomiesięcznemu Kubusiowi podałam do obiadu kawałek ugotowanego do miękkości kalafiora. Godzinę później patrzyłam na moje wymiotujące, męczące się dziecko i plułam sobie w brodę, że to moja wina, bo chciałam spróbować tej tak bardzo polecanej metody.

Nie zrobiłam moim dzieciom krzywdy karmiąc ich tradycyjną metodą, jaką był karmiony każdy z nas. Najpierw jedli papki, później zupki z drobnymi kawałkami, następnie stopniowo zaczęli dostawać pokarmy stałe. I wiecie co? Wszystko jest ok. Jedzą sami, jedzą wszystko,uwielbiają owoce i warzywa.

Jeszcze raz podkreślam, że nie krytykuję metody BLW. Chcę Ci tylko powiedzieć młoda mamo, której może dookoła każdy wmawia, że to najlepsza metoda, a ty tego kompletnie nie czujesz, że jeśli będziesz karmiła swoje dziecko zwyczajnie, łyżeczką nie zrobisz mu tym krzywdy. Nie dajmy się zwariować i nie wmawiajmy wszystkim dookoła, że metoda, którą my wybraliśmy jest jedyną słuszną. Karmisz BLW- super! Uważasz, że BLW nie jest dla was- też super! Nie ważne jak, ważne aby maluszek był zdrowy i najedzony.

*Oczywiście ja siebie nie uważam za eksperta w żywieniu niemowląt, bo też i żadnym ekspertem nie jestem. Wszystko to, co tu przeczytaliście to moja prywatna opinia i doświadczenie mamy, która ma dwójkę zdrowych, najedzonych dzieci.

Zapraszam Was do dyskusji i podzielenia się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami na temat karmienia maluszków. Jestem ciekawa jaką metodę stosujecie i dlaczego właśnie tą.

Komentarze

  1. Nie ma jednej właściwej recepty na wychowanie dziecka :) moje też BLW niekoniecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój Syn nie lubił papek, ale nie poszliśmy też w typowe BLW. Najważniejsze to dostosować rozszerzanie diety do Dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również moje dzieciaczki wychowałam metodą tradycyjną. Każda mama wie, co jest najlepsze dla dziecka.;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej