9 zachowań obcych ludzi, które mnie denerwują

Od kiedy jestem mamą, musiałam pogodzić się z tym, że nieustannie będę mieć kontakt z obcymi ludźmi, czy tego chcę czy nie. Owszem, jest wiele sympatycznych osób, z którymi rozmowa to czysta przyjemność. Chyba każda mama lubi, jak ludzie zachwycają się jej dzieckiem. "Jakie ma piękne oczy! Jaki ładny chłopczyk. Jaki grzeczny. Jak ładnie mówi"- to miód na serce matki. Ale jest też druga strona medalu, czyli ludzie, którzy swoim zachowaniem zwyczajnie wkurzają! Dziś o takich zachowaniach i tekstach, które mnie osobiście denerwują strasznie!

1. Zaczepianie dziecka słowami "chodź ze mną"
Nie wiem, co z tymi ludźmi jest nie tak, ale 3/4 osób, które zaczepiają Filipa robi to słowami "chodź ze mną". Czy to naprawdę trudno zrozumieć że przeważająca liczba dzieci jest uczona przez rodziców, że nigdy z obcym iść nie wolno? My uczymy, a miła obca osoba robi dziecku mętlik w głowie. Ostatnio byłam dumna z Filipka, bo po raz pierwszy jednej pani odpowiedział "nigdzie nie wolno chodzić z obcą osobą". Moja cierpliwość też się skończyła i stanowczo, ale spokojnie proszę, aby nie zwracać się tak do mojego dziecka.

2. "To chłopczyk, czy dziewczynka"
O ile to pytanie jest zrozumiałe w przypadku niemowlaka (choć nie zrozumiem osób, które nie widzą,że dziecko w różu to dziewczynka), o tyle przy dwulatku robi się zwyczajnie dziwne. Dziecko ubrane jak chłopak, wygląda jak chłopak, a i tak czasem ktoś spyta. Brak słów.

3. Doradzanie i wtrącanie się
Znacie to? Ostatnio na spacerze Kuba wrzeszczy w wózku, więc go próbuję uspokoić, podaję smoczek, przekręcam na drugi bok, a jakaś kobieta do mnie "niech pani szybko okrywa, bo zimno jest". Naprawdę? No nie zauważyłabym:D Gdyby nie to, że byłam pochłonięta uspokajaniem krzykacza to pani doradca usłyszałaby kilka słów. Doradzanie i wtrącanie się to niestety powszechna praktyka wśród obcych kobiet- a to czapeczka, a to rękawiczki (kiedyś Filip nie chciał włożyć rękawic to jakaś pani podeszła złapała go za ręce i sprawdzała czy mu zmarzły!),a to czy nie za duży na wózek (miał 2 latka) a to jeszcze multum innych rzeczy.
Kiedyś już pisałam o sytuacji jak jakaś babka zaczęła krzyczeć, żeby Filip nie dotykał kałuży (dobrze się bawił skacząc w kaloszkach), bo tam są robaki. Pokłóciłam się z nią wtedy, bo co ją to obchodzi co robi moje dziecko? A kałuża była czyściutka tak na marginesie i nie miałam nic przeciwko, żeby Fifi się w niej bawił. Baa, nawet sama go do niej zaprowadziłam.

4. Wpychanie się do windy
Windy w naszym bloku nie należą do największych. Dwie dorosłe osoby, dziecko i wózek to maksimum. Mimo to są ludzie, którzy potrafią wciskać się na trzeciego, pomimo, że jest i tak ciasno. Któregoś dnia wracałam ze spaceru z Filipkiem i Kubą w wózku i wcisnęło się do nas dwóch chłopa. Dodać do tego kurtki zimowe i staliśmy pościskani jak sardynki. Lepiej przecież się cisnąć niż poczekać minutę na drugą windę. Bezmyślność ludzka nie zna granic. A gdyby winda zatrzymała się pomiędzy piętrami? Nie miałabym nawet jak zająć się dziećmi, bo praktycznie nie było jak się ruszać.

5. Częstowanie
Każdy rozsądny rodzic uczy swoje dziecko, aby nie brało nic od obcych. Niestety są ludzie, którzy tego nie rozumieją i próbują częstować nasze dzieci np. słodyczami. Już pomijam fakt, że niektóre dzieci są wychowywane bez słodyczy i trzeba to uszanować. Filip akurat słodycze je, ale litości....nie od obcych ludzi. Hitem była starowinka, która wyciągnęła z portfela kostkę czekolady (bez żadnego papierka!) i próbowała moje dziecko tym poczęstować. Oczywiście powiedziałam, że nie. I w każdej takiej sytuacji informujemy osobę, że nasze dziecko jest uczone, że nie wolno nic brać od obcych ludzi.

6. Głupie teksty
O różnych beznadziejnych tekstach w stosunku do dzieci to można by książkę napisać. U nas hitem była starsza pani, która widząc Filipa pierwszy raz w życiu wmawiała mu, że go kocha. Akurat w tym samym czasie, kiedy Fifi miał fazę na mówienie, że kocha sąsiadkę, a ja mozolnie mu tłumaczyłam, że kocha się rodzinę, a obcych ludzi po prostu lubi.

7. Dotykanie, zaglądanie do wózka
Rzadko się zdarza, ale jeśli już to mnie to wkurza strasznie- dotykanie dziecka. Każdy ma swoją strefę intymności i denerwuje mnie, że obca osoba bierze Filipka np. za rękę. Poza tym kwestia higieny! Przecież dotyka się różnych rzeczy, barierek, pieniędzy i nie wiadomo czego jeszcze (bo przecież nie wiem gdzie taka osoba była, co robiła). Hitem była kobieta, która w ciuchlandzie dotknęła Filipkowi bułkę, którą jadł z tekstami typu "co tam niunio je, dobre?" Ja na punkcie higieny mam małego hopla i bułka powędrowała dla ptaszków.
Denerwuje mnie też nachalne zaglądanie do wózka. Nie mówię o zerknięciu, bo sama też mam takie spaczenie, że zerkam na dzieciątka i wózeczki, ale takie natrętne gapienie się, wręcz zaglądanie jest już nieprzyjemne.

8. Straszenie
"Nie płacz, bo cię zabiorę" "Słuchaj mamy, bo cię zabierze pan/cygan/złodziej/dziad/baba jaga itd". O nie, tego nie znoszę. Oboje z mężem ustaliliśmy, że naszego dziecka straszyć nie będziemy i nie pozwolimy, aby robili to inni. Sąsiadowi  porządnie się oberwało za taki tekst w stosunku do mojego dziecka. A jaki był zdziwiony, że się wkurzyłam "bo matki zawsze są zadowolone, że im tak pomagam". No cóż, widocznie ja taka nienormalna matka, że nie straszę dziecka.

9. Zwracanie dziecku uwagi
Nam  raczej się  nie zdarza, ale byłam kiedyś świadkiem jak starsza kobieta przyczepiła się do chłopca na oko pięcioletniego. Naskoczyła na niego podniesionym głosem, że źle się zachowuje, że co to ma być itd. Chłopiec podskakiwał idąc jakieś 2 metry przed swoją mamą i bawił się jakąś zabawką. Naprawdę byłam w szoku, że takie coś może komuś przeszkadzać. Ale widocznie może.

A wy co dodalibyście do tej listy? Wkurzają was takie zachowania, czy raczej nie macie nic przeciwko zaczepianiu waszych dzieci?


Komentarze

  1. Zwracanie uwagi i straszenie mojego dziecka działa na mnie jak plachta na byka. Zgadzam sir z Toba w każdym jednym słowie. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem w miarę cierpliwa i grzeczna, ale jak ktoś zaczyna mi straszyć dziecko to wybucham;)

      Usuń
  2. Masz stuprocentową rację. Szkoda, że inni mieszają Naszym dzieciom w głowach. My uczymy ich czegoś innego, a inni niszczą całą Naszą pracę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, niektórzy ludzie w ogóle nie myślą;/ i jeszcze są wielce zdziwieni, jak im zwrócimy uwagę, albo np. zabronimy dziecku coś od nich wziąć.

      Usuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej