Równo rok temu ujrzałam najpiękniejsze dwie kreski na świecie:
Kilka godzin później, kiedy mąż wrócił z Warszawy (pracował wtedy przez kilka tygodni i wracał na weekendy) oznajmiłam mu wspaniałą nowinę. A właściwe nie, nie oznajmiłam, sam to sobie oznajmił.
-Kochanie muszę Ci o czymś powiedzieć....
-Jesteś w ciąży?
Tak właśnie pozbawił mnie przyjemności powiedzenia, że będziemy mieli dzidziusia;)
A na koniec co ciekawe, wczoraj zorientowałam się, że rzeczywiście miałam źle policzoną ciążę. Na pierwszej wizycie podałam lekarzowi złą datę ostatniej miesiączki i ten błąd tak się ciągnął przez cały czas;D Tak więc Filip nie urodził się 5 tygodni przed czasem tylko 3 lub 4.
Kilka godzin później, kiedy mąż wrócił z Warszawy (pracował wtedy przez kilka tygodni i wracał na weekendy) oznajmiłam mu wspaniałą nowinę. A właściwe nie, nie oznajmiłam, sam to sobie oznajmił.
-Kochanie muszę Ci o czymś powiedzieć....
-Jesteś w ciąży?
Tak właśnie pozbawił mnie przyjemności powiedzenia, że będziemy mieli dzidziusia;)
A na koniec co ciekawe, wczoraj zorientowałam się, że rzeczywiście miałam źle policzoną ciążę. Na pierwszej wizycie podałam lekarzowi złą datę ostatniej miesiączki i ten błąd tak się ciągnął przez cały czas;D Tak więc Filip nie urodził się 5 tygodni przed czasem tylko 3 lub 4.
Jak ten czas szybko leci :) U nas ta data przypada na 7 października. Pamiętam w jakim szoku byłam, za to mąż był wniebowzięty ;)
OdpowiedzUsuń