Jak co roku na czerwiec zaplanowaliśmy wyjazd nad morze. Jeździmy tak od kilku lat i zawsze jesteśmy bardzo zadowoleni, bo w czerwcu nie ma jeszcze tłumów i pobyt nad morzem jest prawdziwą przyjemnością. W tym roku sytuacja w kraju jest wyjątkowa i długi czas nie wiedzieliśmy, czy wyjazd w ogóle dojdzie do skutku. Na szczęście nie musieliśmy go odwoływać i 4 czerwca około 3 rano wyruszyliśmy w drogę.
Z chłopakami jeździ się coraz lepiej. Chociaż droga nad morze to grubo ponad 500 km chłopcy są w samochodzie bardzo grzeczni i spokojni. Uwielbiam z nimi jeździć. Zawsze jadąc nad morze staramy się po drodze odwiedzić jakieś ciekawe miejsce i tym razem padło na Kwidzyn. To piękne miasto z ogromnym zamkiem, który naprawdę robi wrażenie!
Po drodze lubimy również robić postoje na leśnych parkingach, na których można chwilę odpocząć i pobiegać.
Do celu, czyli do Gdyni Orłowo dotarliśmy około 14. Ponieważ nasz pokój nie był jeszcze gotowy od razu wybraliśmy się na spacer po plaży. Ogólnie pierwszy dzień upłynął nam na spacerach i poznawaniu najbliższej okolicy. Orłowo oczywiście od pierwszej chwili zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie.
Kolejny dzień przywitał nad zimnem i deszczem, więc najlepszą opcją było wybranie atrakcji pod dachem, czyli Akwarium Gdyńskiego. Byliśmy tam kilka lat temu, kiedy chłopcy byli mali i jak się okazuje nic nie pamiętali z tamtej wizyty. Na nowo przeżyli więc zachwyt kolorowymi rybkami i ciekawymi morskimi stworzeniami. Kubie najbardziej spodobał się krokodyl. W Akwarium zachwytom nie było końca, chłopcy byli oczarowani, więc naprawdę szczerze polecamy Wam to miejsce. Aktualnie zwiedzanie odbywa się w maseczkach ochronnych, przed wejściem trzeba zdezynfekować ręce płynem i wpuszczana jest określona liczba osób o każdej godzinie. Poza tym zwiedza się zupełnie normalnie.
Kolejnych kilka godzin spędziliśmy w pokoju, bo tak lało, że nawet nie było mowy o jakimkolwiek zwiedzaniu. Na szczęście wieczorem sytuacja się poprawiła i wybraliśmy się na długi wieczorny spacer- poszliśmy plażą pod klif, po drodze zahaczając o piękne orłowskie molo.
Sobota przywitała nas pięknym słońcem, jednak było zimno i bardzo wietrznie. Z samego rana pojechaliśmy więc do Sopotu. Odwiedziliśmy sopockie molo oraz weszliśmy na latarnię morską. Później spacerowaliśmy tak, jak nas niosły nogi. Sopot bardzo nam się spodobał.
Widok z latarni morskiej:
Po powrocie z Sopotu troszkę posiedzieliśmy na plaży, jednak wiatr szybko nas zniechęcił. Na szczęście uwielbiamy spacerować, więc do wieczora zrobiliśmy łącznie 16 km.
Niedziela była najładniejszym dniem naszego wyjazdu. Pogoda pozwoliła wreszcie trochę poplażować.
Jednak zbyt długie siedzenia na plaży, to nie dla nas, my uwielbiamy zwiedzać. Po południu pojechaliśmy więc do centrum Gdyni. A tam spacer bulwarem nadmorskim, obejrzenie ogromnych statków, aż wreszcie spacer na Kamienną Górę, gdzie znajduje się punkt widokowy z przepiękną panoramą Gdyni.
Widok z Kamiennej Góry:
Poniedziałek- znowu od rana deszcz. Na szczęście około południa przestało padać, więc wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy do Gdańska. W Gdańsku byłam pierwszy raz i jestem zachwycona tym miastem. Starówka jest przepiękna, ładniejszej w Polsce nie widziałam. Pospacerowaliśmy i nacieszyliśmy oczy widokami. Po deszczu nie było zbyt wielu ludzi, więc mogliśmy na spokojnie bez tłumów zwiedzać Stare Miasto.
Po powrocie do wieczora spacerowaliśmy po Orłowie. Dookoła jest tyle ścieżek spacerowych, że każdego dnia mogliśmy być w innym miejscu. Byliśmy pod klifem i na klifie i chyba na każdej ścieżce spacerowej w najbliższej okolicy.
Wtorek to był nasz ostatni cały dzień nad morzem. Nie ruszaliśmy już się z Orłowa. Pół dnia spędziliśmy na plaży, a kolejne pół na spacerach lasem (szliśmy rezerwatem Kępa Redłowska), a następnie uliczkami Gdyni. Trafiliśmy między innymi na miejsce z ładnym widokiem na miasto oraz na cmentarz wojenny.
Wracając mieliśmy jeszcze przygodę, która dla chłopców była najważniejszym punktem wakacji. Przy naszym pensjonacie spacerował sobie w najlepsze, środkiem ulicy dzik. Dobrze, że byliśmy blisko domu, bo chłopaki zaczęli bardzo panikować i przeżywają to spotkanie do tej pory.
W środę z samego rana ruszyliśmy w drogę powrotną, po drodze zahaczając o Grudziądz, gdzie wstąpiliśmy na kawę i lody. W domu mieliśmy być na 18 jednak gigantyczne korki pod Warszawą opóźniły nas o trzy godziny. Na szczęście chłopcy byli cierpliwi, więc dało się to przeżyć.
Jak widzicie Filip i Kuba to idealni turyści. Uwielbiają spacerować i poznawać nowe miejsca, dzięki czemu każdy nasz wyjazd jest bardzo aktywny, a licznik każdego dnia wskazuje kilkanaście kilometrów. Ja również uwielbiam spacerować i nudzi mnie siedzenie w miejscu.
Gdynia Orłowo to idealne miejsce na aktywny wypoczynek. Jest tu tyle ciekawych miejsc na spacery, tyle różnych tras leśnych, że naprawdę nie można się nudzić. Oczywiście jest również szeroka plaża, więc tak naprawdę każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Jest też dość spokojnie, podczas naszego pobytu nie było dużo ludzi. Nie ma również typowych dla nadmorskich miejscowości stoisk z pamiątkami, co jest dużym plusem, kiedy jedzie się z dziećmi. Chłopcy oczywiście kupili sobie pamiątki w Sopocie i centrum Gdyni, ale przynajmniej uniknęliśmy codziennego ciągania po sklepikach. Orłowo jest również dobrym punktem do zwiedzania Trójmiasta.
Ważną kwestią jest również jedzenie. My stołowaliśmy się w dwóch miejscach, jednak braliśmy sobie obiady na wynos i jedliśmy w pokoju. W obydwu miejscach obiady są pakowane, więc bez problemu można je przewieźć.
Polecamy: Bar mleczny Słoneczny (w centrum Gdyni)- gdzie można samemu skomponować sobie obiadek i jest bardzo tanio! Przykładowo porcja- ziemniaki, surówka z białej kapusty i pulpety w sosie koperkowym kosztowała tylko 13 zł! Jedzenie jest pyszne, jak domowe, a porcje duże.
Drugie miejsce położone jest w Orłowie i jest to Bistro Knedelek, gdzie jedliśmy przepyszną pizzę, pierogi i burgery.
Mieszkaliśmy w pensjonacie przy ul. Balladyny 22a. Pokój mieliśmy bardzo ładny, nie płaciliśmy dużo, mieliśmy blisko do morza. Do tego bardzo sympatyczni właściciele-polecamy-kliknij tutaj.
Podsumowując-pomimo kiepskiej pogody wyjazd był bardzo udany. Zwiedziliśmy mnóstwo pięknych miejsc, przeszliśmy kilkadziesiąt kilometrów i naprawdę odpoczęliśmy. Gdynia Orłowo to piękne miejsce, które naprawdę warto odwiedzić.
Z chłopakami jeździ się coraz lepiej. Chociaż droga nad morze to grubo ponad 500 km chłopcy są w samochodzie bardzo grzeczni i spokojni. Uwielbiam z nimi jeździć. Zawsze jadąc nad morze staramy się po drodze odwiedzić jakieś ciekawe miejsce i tym razem padło na Kwidzyn. To piękne miasto z ogromnym zamkiem, który naprawdę robi wrażenie!
Po drodze lubimy również robić postoje na leśnych parkingach, na których można chwilę odpocząć i pobiegać.
Do celu, czyli do Gdyni Orłowo dotarliśmy około 14. Ponieważ nasz pokój nie był jeszcze gotowy od razu wybraliśmy się na spacer po plaży. Ogólnie pierwszy dzień upłynął nam na spacerach i poznawaniu najbliższej okolicy. Orłowo oczywiście od pierwszej chwili zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie.
Kolejny dzień przywitał nad zimnem i deszczem, więc najlepszą opcją było wybranie atrakcji pod dachem, czyli Akwarium Gdyńskiego. Byliśmy tam kilka lat temu, kiedy chłopcy byli mali i jak się okazuje nic nie pamiętali z tamtej wizyty. Na nowo przeżyli więc zachwyt kolorowymi rybkami i ciekawymi morskimi stworzeniami. Kubie najbardziej spodobał się krokodyl. W Akwarium zachwytom nie było końca, chłopcy byli oczarowani, więc naprawdę szczerze polecamy Wam to miejsce. Aktualnie zwiedzanie odbywa się w maseczkach ochronnych, przed wejściem trzeba zdezynfekować ręce płynem i wpuszczana jest określona liczba osób o każdej godzinie. Poza tym zwiedza się zupełnie normalnie.
Kolejnych kilka godzin spędziliśmy w pokoju, bo tak lało, że nawet nie było mowy o jakimkolwiek zwiedzaniu. Na szczęście wieczorem sytuacja się poprawiła i wybraliśmy się na długi wieczorny spacer- poszliśmy plażą pod klif, po drodze zahaczając o piękne orłowskie molo.
Sobota przywitała nas pięknym słońcem, jednak było zimno i bardzo wietrznie. Z samego rana pojechaliśmy więc do Sopotu. Odwiedziliśmy sopockie molo oraz weszliśmy na latarnię morską. Później spacerowaliśmy tak, jak nas niosły nogi. Sopot bardzo nam się spodobał.
Widok z latarni morskiej:
Po powrocie z Sopotu troszkę posiedzieliśmy na plaży, jednak wiatr szybko nas zniechęcił. Na szczęście uwielbiamy spacerować, więc do wieczora zrobiliśmy łącznie 16 km.
Niedziela była najładniejszym dniem naszego wyjazdu. Pogoda pozwoliła wreszcie trochę poplażować.
Jednak zbyt długie siedzenia na plaży, to nie dla nas, my uwielbiamy zwiedzać. Po południu pojechaliśmy więc do centrum Gdyni. A tam spacer bulwarem nadmorskim, obejrzenie ogromnych statków, aż wreszcie spacer na Kamienną Górę, gdzie znajduje się punkt widokowy z przepiękną panoramą Gdyni.
Widok z Kamiennej Góry:
Poniedziałek- znowu od rana deszcz. Na szczęście około południa przestało padać, więc wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy do Gdańska. W Gdańsku byłam pierwszy raz i jestem zachwycona tym miastem. Starówka jest przepiękna, ładniejszej w Polsce nie widziałam. Pospacerowaliśmy i nacieszyliśmy oczy widokami. Po deszczu nie było zbyt wielu ludzi, więc mogliśmy na spokojnie bez tłumów zwiedzać Stare Miasto.
Po powrocie do wieczora spacerowaliśmy po Orłowie. Dookoła jest tyle ścieżek spacerowych, że każdego dnia mogliśmy być w innym miejscu. Byliśmy pod klifem i na klifie i chyba na każdej ścieżce spacerowej w najbliższej okolicy.
Wtorek to był nasz ostatni cały dzień nad morzem. Nie ruszaliśmy już się z Orłowa. Pół dnia spędziliśmy na plaży, a kolejne pół na spacerach lasem (szliśmy rezerwatem Kępa Redłowska), a następnie uliczkami Gdyni. Trafiliśmy między innymi na miejsce z ładnym widokiem na miasto oraz na cmentarz wojenny.
Wracając mieliśmy jeszcze przygodę, która dla chłopców była najważniejszym punktem wakacji. Przy naszym pensjonacie spacerował sobie w najlepsze, środkiem ulicy dzik. Dobrze, że byliśmy blisko domu, bo chłopaki zaczęli bardzo panikować i przeżywają to spotkanie do tej pory.
W środę z samego rana ruszyliśmy w drogę powrotną, po drodze zahaczając o Grudziądz, gdzie wstąpiliśmy na kawę i lody. W domu mieliśmy być na 18 jednak gigantyczne korki pod Warszawą opóźniły nas o trzy godziny. Na szczęście chłopcy byli cierpliwi, więc dało się to przeżyć.
Jak widzicie Filip i Kuba to idealni turyści. Uwielbiają spacerować i poznawać nowe miejsca, dzięki czemu każdy nasz wyjazd jest bardzo aktywny, a licznik każdego dnia wskazuje kilkanaście kilometrów. Ja również uwielbiam spacerować i nudzi mnie siedzenie w miejscu.
Gdynia Orłowo to idealne miejsce na aktywny wypoczynek. Jest tu tyle ciekawych miejsc na spacery, tyle różnych tras leśnych, że naprawdę nie można się nudzić. Oczywiście jest również szeroka plaża, więc tak naprawdę każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Jest też dość spokojnie, podczas naszego pobytu nie było dużo ludzi. Nie ma również typowych dla nadmorskich miejscowości stoisk z pamiątkami, co jest dużym plusem, kiedy jedzie się z dziećmi. Chłopcy oczywiście kupili sobie pamiątki w Sopocie i centrum Gdyni, ale przynajmniej uniknęliśmy codziennego ciągania po sklepikach. Orłowo jest również dobrym punktem do zwiedzania Trójmiasta.
Ważną kwestią jest również jedzenie. My stołowaliśmy się w dwóch miejscach, jednak braliśmy sobie obiady na wynos i jedliśmy w pokoju. W obydwu miejscach obiady są pakowane, więc bez problemu można je przewieźć.
Polecamy: Bar mleczny Słoneczny (w centrum Gdyni)- gdzie można samemu skomponować sobie obiadek i jest bardzo tanio! Przykładowo porcja- ziemniaki, surówka z białej kapusty i pulpety w sosie koperkowym kosztowała tylko 13 zł! Jedzenie jest pyszne, jak domowe, a porcje duże.
Drugie miejsce położone jest w Orłowie i jest to Bistro Knedelek, gdzie jedliśmy przepyszną pizzę, pierogi i burgery.
Mieszkaliśmy w pensjonacie przy ul. Balladyny 22a. Pokój mieliśmy bardzo ładny, nie płaciliśmy dużo, mieliśmy blisko do morza. Do tego bardzo sympatyczni właściciele-polecamy-kliknij tutaj.
Podsumowując-pomimo kiepskiej pogody wyjazd był bardzo udany. Zwiedziliśmy mnóstwo pięknych miejsc, przeszliśmy kilkadziesiąt kilometrów i naprawdę odpoczęliśmy. Gdynia Orłowo to piękne miejsce, które naprawdę warto odwiedzić.
Konkretny komentarz. To dobrze pomoże każdemu zaplanować wolne i odpoczynek.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że ten wpis, jak i inne wpisy wycieczkowe będą inspiracją dla innych:)
UsuńKochamy Gdynię, jesteśmy tam obowiązkowo w okresie wakacyjnym. Dzięki za przywołanie wspomnień oraz dalszą inspirację :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Trójmiasto! A Orłowo to ta jego część, którą najbardziej lubię!
OdpowiedzUsuńWygląda na całkiem ciekawą wycieczkę ;)
OdpowiedzUsuńByliśmy w weekend listopadowy :) Orłowo nas zauroczyło, a budzenie się codziennie w widokiem na molo to było coś niesamowitego!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuń