Karmienie piersią

Kiedy byłam w ciąży nasłuchałam się strasznych historii na temat karmienia piersią- że to boli, że krew leci itd. Nie ukrywam, że bałam się karmienia strasznie. A jak wyszło w praktyce?

Filipka zaczęłam karmić dopiero w trzeciej dobie jego życia, ponieważ dopóki był w inkubatorze nie miałam w ogóle pokarmu. Bałam się, że mleko w ogóle się nie pojawi przez to,że psychicznie nie byłam jeszcze przygotowana na urodzenie dziecka, a wiadomo, że psychika w tym przypadku odgrywa bardzo dużą rolę. Na szczęście kiedy maluszek został do mnie przyniesiony natura zadziałała i pojawiło się pierwsze mleko-siara.
Początki karmienia były strasznie trudne. Dlaczego? Nie potrafiłam prawidłowo przystawić dziecka do piersi, a Filipek też nie za bardzo jeszcze wiedział o co chodzi. Poprosiłam położną o pomoc i pech chciał, że trafiłam na jakąś niekompetentną osobę, która źle mi pokazała jak przystawiać dziecko;/ W rezultacie skończyło się na bólu i popękanych sutkach. Dobrze, że następnego dnia inna położna pokazała mi jak karmić prawidłowo i od tej pory było już dużo lepiej.
Z czasem karmienie okazywało się coraz łatwiejsze, nie było bólu, nie było żadnej krwi. Znalazłam też najwygodniejszą dla siebie pozycję do karmienia i sposób, aby ten czas dodatkowo wykorzystać-kiedy karmię Filipka na leżąco, to jednocześnie czytam sobie książkę.
Wczoraj Filip skończył 8 tygodni i jak dotąd jego jedynym pożywieniem jest mleczko mamy:) Służy mu to bardzo- tydzień temu ważył już prawie 4,5 kg.
Co lubię w karmieniu piersią? Przede wszystkim to poczucie więzi z dzieckiem. Uwielbiam patrzeć na swojego synka jak zjada mleczko wpatrzony we mnie swoimi pięknymi, niebieskimi oczkami. Lubię też świadomość, że daję swojemu dziecku to co mogę najlepszego-naturalny pokarm, przeciwciała i poczucie bliskości.
Oczywiście są też minusy-ciężko się gdziekolwiek ruszyć bez dziecka, bo zaraz trzeba ściągać pokarm. Czasami też Filipek ma taki dzień, że mógłby leżeć przy cycu bez przerwy (ostatnio karmiłam go prawie 5 godzin!)- z tego co czytałam są to tzw. skoki wzrostowe, podczas których dzieci mogłyby jeść cały czas. Z jednej strony fajnie jest się polenić w łóżku z syniem przez pół dnia, ale z drugiej to przecież w domu też zawsze jest coś do zrobienia!
Sporo kontrowersji budzi karmienie w miejscu publicznym. Ja osobiście od kiedy zostałam mamą mam poczucie, że moje dziecko jest najważniejsze, ważniejsze od poczucia wstydu czy opinii innych ludzi. Jeśli zdarzy się taka sytuacja, że będę musiała małego nakarmić na ławce w parku czy innym miejscu, to po prostu tak zrobię. Tak samo jak czasem karmię synka, kiedy mamy gości. Mamy jednopokojowe mieszkanie, więc siłą rzeczy muszę karmić przy znajomych czy rodzinie. A wy, Drogie Czytelniczki jaką macie opinię na ten temat? Nakarmiłybyście swoje dziecko np. w miejscu publicznym?

A na koniec jeszcze kilka rzeczy bardzo przydatnych przy karmieniu:

Maść Bepanthen- doskonała na podrażnione sutki. Ja odczuwam ulgę po jednym posmarowaniu.
Wkładki laktacyjne. Osobiście używam wkładek Babydream dostępnych w Rossmannie i jestem bardzo zadowolona. Są grube, chłonne i przede wszystkim tanie. Dodatkowo są objęte rabatem dla uczestników programu Rossnę!
 Biustonosz do karmienia z odpinaną klapką. Chyba nie trzeba mówić dlaczego jest niezbędny.



Warto też zaopatrzyć się w ubrania do karmienia. Specjalne bluzki są niestety dość drogie. Warto więc po prostu kupić sobie kilka luźnych bluzeczek z dużym dekoltem lub rozpinanych na guziczki.

Komentarze

  1. Ja podczas karmienia piersią mogę polecić biustonosze do karmienia Noppies podobno jest to bardzo dobre rozwiązanie, poprawiają komfort i wygodę i są bardzo praktyczne, więc myślę ze warto .

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie to zostało opisane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Samo karmienie piersią jest naturalne i ja również starałam się to robić jak tylko umiałam najlepiej. Jestem zdania, że świetne porady możemy znaleźć na stronie https://whisbear.com/pl/blog/7-pytan-ktore-zadaje-sobie-kazda-mama-karmiaca-piersia/ i jak dla mnie takie karmienie piersią jest niezwykle istotną kwestią.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej