Wakacje 2018- Łeba

Jak co roku na początku czerwca wybraliśmy się na wakacje. I jak co roku kierunek Bałtyk. Tym razem wybraliśmy Łebę.
Dlaczego jeździmy w czerwcu? Bo ma to same plusy. Przede wszystkim nie ma tłumów, na plaży jest mnóstwo miejsca. Jest również taniej, chociażby za pokój w pensjonacie. Pogoda również nam dopisuje, w tym roku trafiło nam się naprawdę super. Było ciepło, ale nie upalnie. Gdyby nie wiatr powiedziałabym, że lepiej być nie mogło.
W podróż wyruszyliśmy o 2:30. Chłopcy jak zawsze wstali bez żadnego problemu, podekscytowani ubrali się i bez marudzenia zapakowali się do auta. Choć jechaliśmy bardzo długo byli niesamowicie grzeczni. Filip czasami marudził, za to Kuby przez całą drogę nie opuścił dobry humor. W podróży zboczyliśmy nieco z trasy i odwiedziliśmy Malbork. Pierwszy raz miałam okazje zobaczyć największy zamek w Polsce, niestety tylko z zewnątrz. Na pewno kiedyś wrócimy, aby zwiedzić zamek także w środku.



Do samej Łeby, na ostatnim odcinku trasy jechaliśmy bardzo długo, przez ciągłe roboty drogowe. Jeśli wybieracie się tam w najbliższym czasie, to szukajcie objazdów.

Łeba spodobała nam się od pierwszych chwil. To typowo turystyczne miasteczko, którego główne życie skupia się wokół deptaka przy ul.Kościuszki oraz Promenady. Tam znajduje się większość sklepów, punktów garmażeryjnych i rozrywkowych. W bocznych uliczkach jest dużo spokojniej.



Mieszkaliśmy w pensjonacie Fiord przy ul.Brzozowej. Jesteśmy bardzo zadowoleni z pobytu więc z czystym sumieniem mogę wam polecić to miejsce. Blisko do zejścia na plażę, w pokojach czysto, ceny świetne:) Jest również salka zabaw dla dzieciaków, a to dla mnie ogromny plus.
Stołowaliśmy się na mieście w dwóch miejscach- Papaj oraz Bar Ambrozja. Obydwa polecam. Świetne ceny i pyszne, ogromne obiady. Zamawialiśmy dwie porcje, chłopcy jedli od nas i wszyscy czworo byliśmy najedzeni po uszy.

W planach mieliśmy mnóstwo wycieczek i zwiedzania okolicy, ale ostatecznie nie zwiedzaliśmy zbyt wiele. Ograniczyliśmy się do plażowania i spacerowania po miasteczku. Pierwszy raz podczas całego pobytu ani razu nie użyliśmy samochodu, mogliśmy pojechać pociągiem.
Moim ulubionym miejscem spacerów był port, gdzie stały zacumowane przepiękne statki. Dopiero ostatniego dnia doczytałam, że takim statkiem można się wybrać w 45 minutowy rejs. Bardzo żałuję, że nie skorzystaliśmy.




Chłopcom natomiast spodobał się morski plac zabaw.



Inną atrakcją, która im się spodobała jest ławeczka z pieskami:


Bardzo, bardzo podobała mi się plaża. Począwszy od pięknych zejść prowadzących przez las, aż po sam piasek. Plaża szeroka, niekamienista, a nad nią malowniczy hotel. Cudownie! Pierwszy raz podczas wyjazdu plażowaliśmy po kilka godzin dziennie.





Jednego wieczoru udało nam się nawet obejrzeć piękny zachód słońca:


A tak moi chłopcy nauczyli się razem spacerować (dopóki któryś nie rzucił hasła-uciekamy):


Jednego popołudnia wybraliśmy się na spacer w stare zakątki Łeby, gdzie m.in można spotkać ruiny XIV wiecznego kościoła. Niestety z tych ruin została tylko jedna ściana.


Jedyną dłuższą wycieczkę zrobiliśmy sobie do Łeba Parku Dinozaurów. Pojechaliśmy tam meleksem (tzw. Dinobusy, które bezpłatnie zawożą i przywożą z parku- warto skorzystać, można także zabrać wózek dziecięcy). Park podobał się chłopcom bardzo! Szczególnie wioska Flinstonów oraz figury dinozaurów. Super wrażenie zrobiła na nich także wioska indiańska, w której m.in dzieci mogły pozyskiwać "złoto". Każdy maluch dostawał sito i woreczek, do którego mógł zbierać przesiane skarby. Choć wszystkie atrakcje są w cenie biletu z wielu z nich nie skorzystaliśmy. Do niektórych chłopcy byli zbyt mali, inne były opanowane przez wycieczki szkolne i trudno było się dostać. W parku spędziliśmy około 3 godzin. Bilet normalny do parku kosztuje 65 zł, ulgowy 45, a dzieci do lat 4 wchodzą bezpłatnie. Myślę, że cena jest nieco zbyt wysoka, ale ogólnie polecam to miejsce.




 Oprócz figur dinozaurów były też np. jaskinie i stare chaty.





Pozyskiwanie złota:


W drodze powrotnej z Łeby skierowaliśmy się w stronę Sarbska, gdyż chcieliśmy zrobić Filipkowi niespodziankę i zabrać go na latarnię morską Stilo. Pojechaliśmy według mapy i tym sposobem znaleźliśmy się na nieutwardzonej drodze ciągnącej się kilka kilometrów przez las;D Trochę się bałam. Natomiast po wyjechaniu z lasu naszym oczom ukazał się taki widok:


Nie muszę pewnie dodawać, że był to obowiązkowy postój. Następnie pojechaliśmy do latarni morskiej, na którą niestety nie mogłam wejść z Kubusiem, gdyż na wszystkie latarnie wstęp mają dzieci powyżej 4 roku życia. Kubuś bardzo rozpaczał, ale niestety taki jest regulamin.

 

Droga powrotna nieco nam się dłużyła,w dodatku mijaliśmy tragiczny wypadek, który bardzo popsuł mi humor. Na szczęście chłopcy przez większość trasy byli grzeczni. O tym czym ich zajmowałam podczas podróży opiszę w następnym poście.

Podsumowując- jeśli zastanawiasz się czy Łeba to dobry kierunek na wakacje, zapewniam Cię, że tak. Nam się tam bardzo podobało i na pewno kiedyś wrócimy. Z kilku nadmorskich miejscowości, które już mieliśmy okazję zobaczyć, Łeba jest naszym numerem jeden.

Komentarze

  1. Łeba jest cudowna, bardzo miło wspominam to piekne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że to był aktywny wyjazd. Takie są najlepsze

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej