Kilka miesięcy temu miałam wątpliwą przyjemność doświadczyć ataku kolki nerkowej. Ból niesamowity, aż do wymiotów. Nie życzę najgorszemu wrogowi. Na szczęście cała akcja trwała u mnie pół godziny. Lekarz rodzinny dał mi skierowanie na usg, które na szczęście nic nie wykazało.
Kilka dni temu mama pyta mnie o to badanie:
-a wtedy na tym usg to co ci wyszło?
-no właśnie nic, lekarz powiedział, że albo był kamień i wyszedł, albo to "tylko"piasek w nerce
Na co z pokoju odzywa się Filip:
-mamo.....,bo ja już wiem czemu cię wtedy tak bolało. To wszystko przeze mnie! W lecie jak byliśmy na placyku to ja ciebie obsypałem piaskiem, potem cię poklepałem łopatką i to na pewno wtedy ty ten piasek łyknęłaś! To wszystko moja wina!
Także kochani, uważajcie na placu zabaw i nie łykajcie piasku;)
Kilka dni temu mama pyta mnie o to badanie:
-a wtedy na tym usg to co ci wyszło?
-no właśnie nic, lekarz powiedział, że albo był kamień i wyszedł, albo to "tylko"piasek w nerce
Na co z pokoju odzywa się Filip:
-mamo.....,bo ja już wiem czemu cię wtedy tak bolało. To wszystko przeze mnie! W lecie jak byliśmy na placyku to ja ciebie obsypałem piaskiem, potem cię poklepałem łopatką i to na pewno wtedy ty ten piasek łyknęłaś! To wszystko moja wina!
Także kochani, uważajcie na placu zabaw i nie łykajcie piasku;)
Kurcze a mój synek kiedyś dosypal mi piasek do kawy, mówiąc że to cukier. ..😉
OdpowiedzUsuńHahhaa, trzeba uwazac na tym placu zabaw- nie ma zartow! A tak serio, zdrowia i oby to jednak nie byly kamienie w nerkach! ;)
OdpowiedzUsuńO proszę, czyli nawet na placu zabaw bywa niebezpiecznie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te dziecięce skojarzenia! Cudowne :)))
OdpowiedzUsuń