Pieczemy razem z dzieckiem, czyli bajecznie proste muffinki

Chyba każdy maluch lubi pomagać mamie w kuchni. Dla dziecka to ogromna frajda, dla rodziców niekoniecznie, ale czego się nie robi, żeby uszczęśliwić pociechę;) Prawdę mówiąc nieczęsto Filipek ma okazję zamienić się w kucharza. Zwykle nie mam czasu na gotowanie w zwolnionym tempie i raczej wszystko muszę robić szybko. Wiadomo- dwójka ruchliwych malców w domu to nie lada wyzwanie. Czasem jednak w weekend udaje się wygospodarować trochę czasu na to, aby siedzenie w kuchni zamienić w dobrą zabawę. Idealnie do tego nadają się muffinki czekoladowo- bananowe, które robię dość często. Dlaczego? Bo ich przygotowanie jest bajecznie łatwe i szybkie.
Przepis na babeczki znalazłam gdzieś w internecie, ale kompletnie nie pamiętam na jakiej stronie. Wpisałam go sobie do zeszytu, coś tam zmodyfikowałam i na tym zawsze bazuję.

Do zrobienia muffinek potrzeba:
  • ok 1 i 3/4 szklanki mąki
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • pół łyżeczki sody oczyszczonej
  • 2 łyżki kakao
  • pół szklanki cukru
  • 2 jajka
  • 1/3 szklanki oleju
  • 3/4 szklanki mleka
  • 1 banan
  • czekolada mleczna (lub gorzka)
  • opcjonalnie aromat np. waniliowy
  • opcjonalnie polewa czekoladowa
W naczyniu mieszamy suche składniki: mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sodę i kakao.
W misce roztrzepujemy widelcem jajka,  a następnie  dodajemy do nich składniki mokre, czyli olej, mleko, banan pokrojony na kawałki i pokruszoną czekoladę.
Teraz do miski z mokrymi składnikami wsypujemy te suche i wszystko dokładnie mieszamy łyżką.

Ciasto wlewamy do foremek na muffinki i wstawiamy do nagrzanego na 180 stopni piekarnika. Pieczemy ok 20-25 minut.

Prawda, że proste? Nawet nie trzeba wyciągać miksera. Co najlepsze jeszcze nie zdarzyło mi się, aby te muffinki się nie udały (a w innych ciastach nie raz wyciągałam zakalec). Są przepyszne, lekko wilgotne. Bardzo je lubię.Z przepisu wychodzi mi 15 sztuk mufinek (pamiętajcie, aby foremki napełniać do mniej więcej 2/3 wysokości bo babeczki rosną).


Ulubione zajęcie Filipka to wkładanie papilotek do blachy:



Po skończonej pracy Fifi zawsze domaga się naklejki z mojego zeszytu z przepisami:


Podglądacz:D

  I gotowe:


Komentarze

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej