Mama czyta: "Koniec mężczyzn" CH.Sweeney-Baird, wyd.Czarna Owca

 W dzisiejszym wpisie chciałabym podzielić się z Wami moimi wrażeniami z lektury książki "Koniec mężczyzn" Christiny Sweeney-Baird. Choć bardzo rzadko sięgam po powieści z elementami science-fiction tym razem tematyka mnie skusiła. Książka opowiada bowiem o pandemii, więc jest zaskakująco realistyczna. Jeśli właśnie myślicie sobie, że to kolejna książka inspirowana covidem, to od razu zaznaczam, że jesteście w błędzie. Jak podaje sama autorka, powieść została napisana w 2018 roku, a więc tuż przed wybuchem pandemii. Oczywiście nie opowiada o covidzie, a o zupełnie innej nieznanej chorobie. Gdybym przeczytała tą książkę kilka lat temu uznałabym ją za zupełnie nieprawdopodobną. Jednak w świetle wydarzeń ostatnich lat fabuła tej powieści wydaje się naprawdę bliska. Jest to trochę przerażające. 


Akcja powieści osadzona jest w 2025 roku. Na samym początku poznajemy tu zwykłą lekarkę oddziału ratunkowego, doktor Amandę McLean. To właśnie do niej pewnego dnia trafia ekstremalnie dziwny przypadek- mężczyzna z objawami sugerującymi zwykłą grypę, który bardzo szybko umiera. Zaraz po nim pojawiają się kolejne przypadki nieznanej choroby, a pacjent Amandy okazuje się pacjentem zero. Amanda szybko zauważa, że choroba może być początkiem pandemii, jej obawy zostają jednak zignorowane. Niestety okazuje się, że lekarka miała rację i zaraza rozprzestrzenia się błyskawicznie. Co dziwne- atakuje tylko mężczyzn i ma prawie stuprocentową śmiertelność. Rozpoczyna się dramatyczny wyścig z czasem. Amanda próbuje znaleźć przyczyny pandemii, naukowcy walczą o wynalezienie szczepionki. Zwykłe kobiety natomiast za wszelką cenę próbują chronić mężów i synów przed zarażeniem. Niestety choroba atakuje większość mężczyzn bez względu na wiek, mało kto jest w stanie przeżyć. Stawia to przed światem zupełnie nowe wyzwania, nie tylko te związane ze zwalczaniem pandemii, ale również z tym, aby zbudować świat, w którym to kobiety muszą przejąć większość męskich funkcji.

Muszę Wam powiedzieć, że czytałam ten thriller jednym tchem. Przerażało mnie wiele podobieństw do tego, co miało miejsce w ostatnich dwóch latach. Z drugiej strony czułam ulgę, że "nasza pandemia" nie była aż tak straszna jak ta opisana w książce. Podoba mi się, że autorka ujęła temat z wielu perspektyw- lekarki, naukowców, a także zwykłych matek i żon.

Polecam tą lekturę miłośnikom thrillerów, elementów science-fiction i książek wywołujących duże emocje. 

Więcej informacji o książce znajdziecie na stronie wydawnictwa Czarna Owca.


Komentarze

Polub nas na Facebooku:)

Moje zdjęcie
Aneta S.
Mama Filipa (ur.2013 r.) i Kubusia (ur.2015 r.). Miłośniczka książek, zarówno tych dla dzieci, jak i literatury dla dorosłych. Fanka zabaw kreatywnych, puzzli i wycieczek po Polsce. Żłobkowa ciocia, która kocha swoją pracę:)

Archiwizuj

Pokaż więcej

Etykiety

Pokaż więcej