Mówią, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, a czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. I dużo w tym jest prawdy. To, czego nauczymy dziecko od najwcześniejszych lat przyniesie efekty w przyszłości. Tak jest z wieloma dziedzinami życia i myślę, że tak jest też z czytaniem książek.
O tym, że jestem zwolenniczką czytania dzieciom od najmłodszych lat (najlepiej od narodzin lub przynajmniej od niemowlęctwa) podkreślałam już nie raz. Sama jestem molem książkowym, co jedną książkę kończy, a drugą zaczyna.
Filipkowi zaczęłam czytać książeczki jak miał miesiąc. Od tamtego czasu czytamy codziennie, a mój synek to uwielbia. Ma już całkiem sporą biblioteczkę, a w niej książki, które lubi bardziej oraz takie, po które sięga rzadko. Od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie myśl, że super by było, gdyby mógł korzystać z biblioteki, ale byłam przekonana, że jest jeszcze za mały. Mimo to, kiedy byłam wypożyczyć książki dla siebie spytałam pani w bibliotece od kiedy można dziecko zapisać. Wielkie było moje zdziwienie, kiedy dowiedziałam się, że w naszej filii bibliotecznej zapisać można nawet niemowlaka i nie istnieje coś takiego jak dolna granica wieku! Kompletnie się tego nie spodziewałam i nawet nie wiecie jaka była moja radość. Po powrocie od razu oznajmiłam Filipkowi, że go zapiszę do biblioteki i wyjaśniłam mu na czym cała rzecz polega. Bardzo się ucieszył.
Poszliśmy już następnego dnia. Początkowo Filipek mówił, że się boi i że tam będzie strasznie. Jednak, kiedy tylko przestąpił próg biblioteki od razu zmienił zdanie! I nie ma się co dziwić, bo filia dziecięca jest urządzona naprawdę fajnie. Oprócz regałów z książkami, są tam miękkie fotele, pufy i siedziska, z których można budować konstrukcje, a nawet się huśtać. Filip był tym zachwycony! Dodatkowo duża maskotka Kubusia Puchatka uatrakcyjniła mu zabawę. Panie bibliotekarki są bardzo miłe, pomogły w wyborze książeczek i rozmawiały z synkiem. Fifi dostał nawet naklejki, które dumnie niósł do domu. Książek jest bardzo dużo, więc przed nami nieograniczone możliwości czytania. Są tam nawet książeczki dla niemowląt!
Fifi w ogóle nie chciał z biblioteki wychodzić. Z trudem namówiłam go na powrót do domu. Wypożyczyliśmy trzy książeczki i od razu po powrocie Filipek zabrał się do czytania.
Dodatkową zaletą tej biblioteki jest podjazd dla wózków- ogromne i bardzo potrzebne ułatwienie. Filia nr 9 Miejskiej Biblioteki Publicznej mieści się przy ul. Krańcowej. Polecam to miejsce, naprawdę warto!
My na pewno w bibliotece będziemy gościć bardzo często. Filipek dziś od rana wypytuje, kiedy pójdziemy. Od wczoraj wypożyczone książeczki przeczytaliśmy już po kilka razy. Uwielbiam w ten sposób spędzać czas z synkiem. Tym bardziej teraz, kiedy ciążowy brzuszek jest coraz większy, a siły coraz mniejsze. Spokojne leżenie z przytulonym Filipkiem u boku i książką w ręce, to zdecydowanie to, co lubię najbardziej:) A Fifi uwielbia słuchać jak mu czytam!
Widzę, że Filipek doskonale zrozumiał na czym polega korzystanie z biblioteki. Wie, że te książki nie są nasze i za kilka dni je oddamy. Nawet ułożył je na osobnej półce, tam gdzie leżą książki wypożyczone przeze mnie.Wie, że nie można ściągać okładek, ani w żaden sposób niszczyć. Choć pod tym względem jestem spokojna-Filip bardzo dba o książki i jeszcze się nie zdarzyło, żeby np. którąś pomazał.
Widzę, że naprawdę warto zapisać takiego malucha do biblioteki. Ma to same plusy:
- Dostęp do ogromnej liczby książek bez ponoszenia kosztów- niestety książki, nawet te dla dzieci do tanich nie należą. Wiadomo, że warto dziecku kupować, ale raczej nie kupimy takiej ilości, do jakiej mamy dostęp korzystając z zasobów bibliotecznych.
- Dając dziecku tak duży wybór literatury możemy zaobserwować jego upodobania. Kiedy wiemy jaki styl książeczek dziecko lubi najbardziej, mamy ułatwione zadanie przy kompletowaniu domowej biblioteczki
- Możemy czytać dziecku wciąż nowe bajki i historie, korzystając tylko z domowych zasobów nie osiągniemy tego w tak dużym stopniu
- Uczymy dziecko pożyczania-oddawania, a myślę, że to ważna umiejętność. Maluch musi zrozumieć, że te książki nie są jego i trzeba je zwrócić. Uczy się dzielić.
- Uczymy dziecko szanowania książek i cudzej własności.
- Korzystanie z biblioteki to fajny sposób na uczenie kontaktu z ludźmi- trzeba przynieść książki, podać swoje imię i nazwisko, poszukać innych, czasem poprosić o pomoc.
- Od małego kształtujemy nawyk czytania książek i korzystania z biblioteki, myślę, że w dobie wszechobecnej technologii warto zadbać o to, aby książki papierowe nie stały się dla naszych pociech abstrakcją
Poszukajcie dziecięcych filii bibliotecznych w waszej okolicy i zapiszcie swoje dzieciaczki- naprawdę warto. To nic nie kosztuje, a ma chyba same zalety. Przynajmniej ja minusa nie widzę żadnego.
Na koniec dodam jeszcze, że Filip jest bardzo dumny z tego, że korzysta z biblioteki tak, jak mama:)
Ależ cudowna ta Wasza biblioteka! Wypas! :)
OdpowiedzUsuńjest naprawdę fajna:)
UsuńRewelacja. Wspaniale wyposażona biblioteka, zachęca dzieci do przychodzenia, a dla malucha korzystanie z biblioteki to cenna nauka :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, dlatego cieszę się, że zapisałam Filipka.
UsuńGratulujemy tak poważnej udanej decyzji ;)
OdpowiedzUsuńwww.kolorowe-usta.blogspot.com
Decyzja bardzo udana, polecam!
Usuń